Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rok na rowerowych siodełkach - wywiad z inowrocławianami jadącymi na Filipiny

Jarosław Hejenkowski
Para 20-latków jest postanowiła przez rok dojechać na rowerach do Filipin. Rozmawialiśmy z nimi, kiedy byli już kilka dni w drodze i odczuwali pierwsze trudy podróży. Radośnie zapewniali, że nie dadzą się złamać.

Para 20-latków jest postanowiła przez
rok dojechać na rowerach do Filipin. Rozmawialiśmy z nimi, kiedy
byli już kilka dni w drodze i odczuwali pierwsze trudy podróży.
Radośnie zapewniali, że nie dadzą się złamać.

<!** Image 2 align=middle alt="Image 211608" >Skąd pomysł na taką wyprawę i
dlaczego akurat Filipiny?

Piotr: Lubimy podróżować, ale zwykły
lot samolotem nas nie interesuje. Szukamy przygód, lubimy sport. A
Filipiny dlatego, że zainspirował nas chłopak, który tam się
osiedlił i żyje za niewielkie pieniądze, które przychodzą do
niego z Polski.

Cecylia: Chcemy zobaczyć, czy się tak
da żyć i czy da się za takie małe pieniądze tam przeżyć. Poza
tym Azja to fajny rejon, jest bardzo ciekawa.

Większość trasy wiedzie przez Rosję.
Domyślam się, że chcieliście uniknąć kontaktu z mało
bezpiecznymi republikami porosyjskimi?

Piotr: Przede wszystkim jedziemy przez
Rosję, bo chcemy dotrzeć nad Bajkał. Jeśli jednak da się, to
następną trasę chcemy właśnie wytyczyć przez Gruzję czy
Kirgistan. To jest stereotyp, że tam ludzie czekają z siekierami na
turystów. Istnieją zresztą dwie kompletnie rozbieżne opinie na
temat całego Wschodu. Jedni mówią, że jest tam niebezpiecznie, a
ludzie są nieżyczliwi, a druga jest wręcz odwrotna – że są
gościnni i witają wszystkich z otwartymi ramionami.

<!** reklama>Ruszacie wiosną, a to oznaczać może,
że w okolice Uralu i tundry przebywać będziecie jesienią lub
zimą. Nie straszne Wam mrozy?

Piotr: Rosję musimy przejechać w 90
dni, bo na tyle mamy wizę. Kończy się nam ona 22 sierpnia, więc
wręcz odwrotnie, boimy się upałów. Mogą one wynosić 30 stopni
za dnia i 20 nocą.

Cecylia: Co do wysokich górach na
Uralu trochę się już ich obawiamy, bo dostało się nam już na
małych wzniesieniach w Borach Tucholskich. Nasze rowery mają
przyczepki i kiedy się jedzie po płaskiej nawierzchni, to jest
fajnie, ale pod górę przyczepka strasznie ciągnie w dół.
Wierzymy jednak, że przez dwa miesiące, bo wtedy dotrzemy do Uralu,
wystarczająco okrzepniemy i damy sobie radę.

Słysząc zapowiedzi takiej wyprawy,
musi paść pytanie o bezpieczeństwo. Nie obawiacie się? Wschodnie
kraje słyną z napadów na turystów. Czy Piotr nie boi się, że
nie będzie w stanie obronić Cecylii przed agresywnymi tubylcami?

Piotr: Pewnie, że się boimy, bo
jesteśmy realistami i liczymy się z wieloma scenariuszami. Ale
będziemy starali się unikać kłopotów. Chcemy się rozbijać za
dnia, a nie w nocy i nie na pustkowiach czy w puszczach, ale u
gospodarzy. Mamy też podstawowe środki bezpieczeństwa jak gaz
pieprzowy, choć zdajemy sobie sprawę, że jeśli dojdzie do czegoś,
to na niewiele się on zda.

Cecylia: Ale za to szybko biegamy
(śmiech)

<!** Image 3 align=middle alt="Image 211608" >Rodziców o wyprawie poinformowaliście
późno. Jakie były reakcje?

Cecylia: Moi wybuchnęli śmiechem,
kiedy im powiedziałam, bo chyba myśleli, że to jakiś żart.
Dopiero po godzinie do nich dotarło, że jedziemy i to za trzy
tygodnie, a nie za rok. Teraz jest już wszystko w porządku.

Piotr: Jeszcze przed samym wyjazdem
chcieliśmy podjąć jak najwięcej kroków, które uniemożliwią
naszym rodzicom odciąganie nas od tego pomysłu. Dlatego mieliśmy
już załatwione wizy i zrobione szczepienia.

Nieśmiało zapowiadacie, że być może
osiedlicie się na Filipinach…

Piotr: Na razie nie wiem nawet jak tam
jest, a znamy tylko relacje. Na razie nie ma tez mowy o tym, bo
studiujemy. Ale chcielibyśmy to kiedyś zrobić, aby uniknąć tego
wyścigu szczurów, wszechobecnego cynizmu. Choć zdajemy sobie też
sprawę z faktu, że choć to tani kraj, to jednak także tam trzeba
mieć stały dochód. Ale fajnie żyć można tam sobie za tysiąc
złotych, co w Polsce jest nie do pomyślenia. No i są rafy
koralowe, plaże, palmy i można mieszkań nad brzegiem oceanu.

<!** Image 4 align=middle alt="Image 211608" >Co poradzicie inowrocławianom, którzy
też chcieliby realizować swoje, niekiedy niemal szalone, marzenia?

Cecylia: Należy trzymać się planu i
robić to, co się zamierza, nie zważać na innych. Nie należy
także zwracać uwagę na „hejty”, bo krytykują ludzie, którzy
chcą wszystkich innych ściągnąć na dno.

Piotr: Radzę, aby mieć dużo odwagi i
kreatywności. W Polsce panuje przekonanie, że jak coś jest trudne
do zrobienia, to nie należy się za to zabierać, bo się nie uda.
Tymczasem nie należy się przejmować złymi opiniami i robić to,
co się chce. Przecież gdybyśmy się przejmowali opiniami
inowrocławskich internautów, którzy zaczęli pisać źle o naszej
podróży, to nigdy byśmy w nią nie wyruszyli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!