Ratownik musi przeżyć

Trzy pytania do Bogusława Ożóga

<!** Image 1 align=left alt="Image 38548" >1. Jakie działania podejmują ratownicy?

Pracujemy nad przywróceniem obiegowego prądu powietrza w wyrobisku. Powietrze tam praktycznie stanęło. Obieg został zakłócony przez zalanie wodą muldy, na którą natrafili tam ratownicy. Uruchomiono już pompę, która ma pomóc w usunięciu wody i przywróceniu cyrkulacji powietrza. Przywrócenie jej w wyrobisku jest obecnie kluczowe dla dalszej penetracji chodnika, gdzie wybuchł metan. Może to potrwać wiele godzin.

2. Dlaczego przerwano akcję?

Zastęp ratowniczy, który po kilkugodzinnej przerwie wszedł tam rano, przeszedł ok. 50 z blisko 300 metrów. Potem musieliśmy się wycofać, bo stężenie metanu groziło wybuchem. Wcześniej ratownicy przewietrzali wyrobisko. Z czasem stężenie jednak wzrosło, podobnie jak temperatura w chodniku, z ok. 24 do 38 stopni Celsjusza. Wilgotność wynosi ok. 80-90 proc. 

3.Co dalej?

Musimy jak najszybciej przywrócić warunki, umożliwiające bezpieczną pracę ratownikom. Martwy ratownik to żaden ratownik. W wyrobisku stale pracuje 8-9 zmieniających się zastępów ratowniczych. W chodniku wszystko jest wypalone, nie ma jednak zawału skał, czy elementów utrudniających poruszanie się. Kluczowy dla prowadzenia akcji jest jednak fakt, że nie można tam oddychać.

Bogusław Ożóg jest szefem zmiany w Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu