Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport o dyskryminacji w Bydgoszczy. Dwugłos: Anna Mackiewicz i Krystian Frelichowski

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Badaczki z Uniwersytetu Gdańskiego wyliczają kilka grup osób, które w Bydgoszczy są zagrożone wykluczeniem społecznym i dyskryminacją. Wśród nich są osoby o innych poglądach, wyznaniach, obcokrajowcy, seniorzy, ale też, m.in. przedstawiciele społeczności LGBT
Badaczki z Uniwersytetu Gdańskiego wyliczają kilka grup osób, które w Bydgoszczy są zagrożone wykluczeniem społecznym i dyskryminacją. Wśród nich są osoby o innych poglądach, wyznaniach, obcokrajowcy, seniorzy, ale też, m.in. przedstawiciele społeczności LGBT Dariusz Bloch/zdjęcie ilustracyjne
Zdaniem Anny Mackiewicz, sytuacja osób z grup zagrożonych wykluczeniem w Bydgoszczy nie różni się znacząco od sytuacji w innych dużych miastach. Powinniśmy jednak częściej czerpać z doświadczeń wielokulturowej przeszłości naszego miasta. Z kolei Krystian Frelichowski zauważa, że samorząd powinien bardziej troszczyć się o mieszkańców zagrożonych ubóstwem.

Zobacz wideo: Casting do filmu "Negatyw" Roberta Wichrowskiego w Bydgoszczy

W ramach prac nad tworzeniem Programu na rzecz równego traktowania w Bydgoszczy powstała diagnoza pokazująca sytuację grup społecznych narażonych na wykluczenie. O jej przygotowanie miasto poprosiło dr Annę Strzałkowską z Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizującą się w zagadnieniach związanych z przeciwdziałaniem dyskryminacji i wykluczeniem społecznym. Dr Strzałkowska wyróżniła sześć grup narażonych na dyskryminację - ze względu na płeć, pochodzenie etniczne/narodowość, religię/wyznanie/światopogląd, stan zdrowia/niepełnosprawność, wiek, orientację seksualną i tożsamość płciową.

To Cię może też zainteresować

Anna Mackiewicz, radna, SLD Lewica Razem

Bydgoszcz ma problem z dyskryminacją?
Większość tych problemów jest uniwersalna. Inaczej jest w miastach, inaczej na wsi. W przypadku polityk, np. wobec seniorów, Polska jest za innymi krajami. Ale w ostatnich latach przeżyliśmy pewną rewolucję. Być może sięga ona czasu, kiedy wchodziliśmy do UE. Mówiąc o działaniach antydyskryminacyjnych, nie mamy na myśli już tylko chęci zapewnienia, np. seniorom, podstawowych warunków bytowych – dachu nad głową, żywności. Obecnie równie ważne jest prawo nie tylko tej, ale i innych grup społecznych np. do kontaktu z kulturą, do kontaktów społecznych. Mamy większe oczekiwania, a ich spełnianie wpisuje się w widzenie podstawowych praw człowieka.

Akceptujemy osoby o odmiennych poglądach?
Możemy czerpać z przeszłości naszego miasta, które było wielokulturowe. Przecinały się tu wodne szlaki handlowe. Dziś miernikiem stosunku do osób mających inne poglądy jest rozwój trzeciego sektora, czyli organizacji pozarządowych. Tam, gdzie jest potrzeba rozwiązania jakiegoś problemu, powstaje sporo grup zrzeszających mieszkańców. Nawet jeśli to są grupy nieformalne, nierejestrowane jako stowarzyszenia.

Jakie, pani zdaniem, jest bydgoskie nastawienie do osób nieheteronormatywnych?
Myślę, że statystycznie nie odbiegamy od reszty kraju. Nie słyszałam zresztą, by w Polsce było tak, jak bywa w innych państwach – że ludzie przemieszczają się w regiony bardziej tolerancyjne, otwarte, tam gdzie mają większe poczucie bezpieczeństwa. W Bydgoszczy organizacje reprezentujące społeczność LGBT+ nie były silne. Być może brakowało mocnych liderów, a może przyczyną był brak poczucia, że można w miarę bezpiecznie oferować pomoc tej grupie mieszkańców.

Rozwiązaniem jest parytetowe podejście do reprezentowania grup osób zagrożonych wykluczeniem?
Na poziomie samorządu, np. szefów wydziałów ratusza, czy w obsadzie stanowisk dyrektorów szkół nie jest źle. Przynajmniej, jeśli chodzi o udział kobiet – biorąc pod uwagę kwestię równego traktowania kobiet i mężczyzn. Inna sytuacja jest w instytucjach rządowych, inna w spółkach skarbu państwa czy choćby na listach wyborczych, na których wymóg 35 proc. reprezentacji kobiet często był iluzoryczny. Oczywiście zawsze powinny liczyć się kompetencje, tylko by móc wybierać kobiety na kluczowe stanowiska, trzeba mieć z kogo wybierać.

Krystian Frelichowski, radny Prawa i Sprawiedliwości

Dostrzega pan problem dyskryminacji całych grup społecznych w Bydgoszczy? Seniorów, niepełnosprawnych, obcokrajowców, czy np. osób LGBT+?
- Jeśli chodzi o seniorów, dawniej w naszym mieście odbywało się naprawdę wiele. Mój ojciec, Tytus Frelichowski, działał, starając się aktywizować osoby starsze, były organizowane wycieczki, imprezy, przemarsze, korowody. Ale i były zwykłe spotkania, na których seniorzy mogli po prostu pobyć razem, porozmawiać. Teraz takich inicjatyw jest bardzo mało. Mówi się raczej o domach dziennego pobytu, niż o organizowaniu zwyczajnie oferty interesujących wydarzeń dla seniorów. Inny przykład to osoby mniej zamożne, ubogie. Mam wrażenie, że więcej dla nich robią księża z bydgoskiej bazyliki, niż miasto. A pomoc uboższym to przecież obowiązek samorządu.

Według raportu o dyskryminacji, cudzoziemcom w Bydgoszczy trudno załatwiać sprawy w urzędach.
- Jest u nas wielu Ukraińców, Białorusinów. Życzliwie do nich podchodzę. Nie wiedziałem przejawów agresji wobec nich. Za to spotkałem ostatnio Ukraińca, który mówił, że jego praprababka było Polką i on też chce być Polakiem. Procedury związane z uzyskaniem np. pozwolenia na pobyt stały są przewlekłe. To jednak związane jest z koniecznością badania każdego takiego wniosku na poziomie organów ochrony państwa, chodzi o względy bezpieczeństwa. Imigrantów przybywa do Polski coraz więcej, a te wszystkie procedury muszą trwać. Miłym gestem było np. przekazanie przez miasto - radni byli tu jednogłośni – w ubiegłym roku dwóch lokali dla osób przybyłych do nas z Białorusi. Z drugiej strony, taki gest to bardziej symbol, niż realna pomoc szerokiej społeczności cudzoziemców.

Z analizy dla Bydgoszczy wynika, że szykanowane osoby LGBT+ mają słaby dostęp do pomocy psychologicznej i prawnej
Po pierwsze, nie mylmy osób, które mają problem z seksualnością, z ruchem LGBT+. To raczej my możemy czuć się zagrożeni. Ja sam miałem przykrości; skierowałem pewną sprawę do sądu. Jeśli tylko takie osoby nie próbują wchodzić do szkoły i narzucać swojej ideologii innym, to jest dobrze. Myślę, że osobom z problemami dotyczącymi tożsamości seksualnej należy pomagać. Rozwiązaniem byłby m.in. odpowiedni program edukacji seksualnej w szkołach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Raport o dyskryminacji w Bydgoszczy. Dwugłos: Anna Mackiewicz i Krystian Frelichowski - Gazeta Pomorska