Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radźcie sobie sami

Redakcja
Z Bogusławem Mrowcem, przewodniczącym koła terenowego Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym, rozmawiała Hanna Walenczykowska.

Z Bogusławem Mrowcem, przewodniczącym koła terenowego Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym, rozmawiała Hanna Walenczykowska.

<!** Image 2 alt="Image 154154" sub="Bogusław Mrowiec chce, by jego córka Alina chodziła do ośrodka i uczyła się Fot. Nadesłane">Do redakcji zgłosiły się dwie mamy upośledzonych psychicznie córek. Skarżyły się na orzeczenia powiatowego zespołu, który ocenił, że dziewczynki mogą funkcjonować samodzielnie, bo ich niepełnosprawność jest na poziomie umiarkowanym. Czy zna Pan podobne przypadki?

Tak, dwa. Jedno dziecko jest chodzące. Stwierdzono u niego niepełnosprawność w wieku 2-3 lat. Od tego czasu nic się nie zmieniło. Sprawa w tej chwili jest w sądzie. Drugie dziecko, zdaniem orzeczników, także cudownie ozdrowiało. Znam je i wiem, że może się uczyć dalej, ale nie jestem przekonany o tym, że może samo funkcjonować. Przeglądałem ustawy. Wydaje mi się, że kiedy dziecko kończy 16 lat, jego stan zdrowia, jego dolegliwości powinny się zmienić. Najlepiej na gorsze. Słyszałem, że tu chodzi o oszczędności na świadczeniach...

<!** reklama>Mniej zasiłków pielęgnacyjnych?

Tak słyszałem. Zasiłek dla matki, która rezygnuje z pracy, by opiekować się dzieckiem, wynosi około 500 złotych. Ja na moją niepełnosprawna córkę otrzymuję 153 złote. To nie jest dużo. Nie wiem, czy takie kwoty to znaczący wydatek dla samorządu. Może tak, jeśli policzyć wszystkich.

<!** Image 3 align=right alt="Image 154154" >Jak Pan ocenia pracę zespołu orzekającego? Panie, z którymi rozmawiałam, uznały, że konieczne jest przeprowadzanie wywiadu środowiskowego.

Chyba mają rację. Trochę to przecież dziwaczne, że przez kilka minut i wyłącznie na podstawie dokumentów ocenia się, czy stan dziecka się zmienił czy nie, czy dziecko jest samodzielne czy nie. W tym przypadku przecież orzeka się o niepełnosprawności psychicznej. Inny rodzaj, na przykład niepełnosprawność ruchową, łatwiej jest ocenić, bo ją widać. Może więc w przypadku dzieci chorych psychicznie lepiej byłoby wydawać decyzję o stopniu umiarkowanym na rok, może dwa, a nie do końca życia? A tu nie, ocenia się, koniec sprawy i radźcie sobie sami.

Zatem...

Rodzice sami powinni decydować o tym, czy chcą oddać dziecko do ośrodka, czy też będą opiekować się nim sami. Ja chcę, by Alina chodziła do ośrodka i uczyła się. Mam nadzieję, że za 4 lata nie zostanie uznana za dziecko pełnosprawne. Alina od dziecka jest niepełnosprawna i nie poradzi sobie w życiu sama... Czasami wydaje mi się, że mamy do czynienia z dyskryminacją.

 


Opinia. Medyczne dwa plus dwa.

Z Aleksandrą Lubińską, dyrektorem Wydziału Zdrowia i Polityki Społecznej Urzędu Miasta, rozmawiała Hanna Walenczykowska.

Rodzice niepełnosprawnych umysłowo dzieci podejrzewają, że orzeczenia o stopniu niepełnosprawności są elementem polityki miasta, któremu zależy na tym, by wypłacać mniej zasiłków.

To nieprawda. Nie ma takiej polityki miasta, bo jej być nie może. Orzecznictwo regulują konkretne przepisy, dostosowane do konkretnych chorób. Na przykład stopień niepełnosprawności u osób całkowicie głuchoniemych określa się na poziomie umiarkowanego, a nie znacznego. O stopniu znacznym można mówić dopiero wtedy, kiedy stwierdzi się dodatkową chorobę.

Co z granicą 16 roku życia u dzieci?

Do 16 roku życia decyduje się o niepełnosprawności, a nie o jej stopniu. W stosunku do dzieci są także precyzyjne przepisy. To jest medycyna, dlatego nie zawsze dwa plus dwa równa się cztery.

Jak ocenia Pani system orzecznictwa i możliwości odwołania się od decyzji? Jest przecież tak, że od opinii powiatowego zespołu odwołuje się do wojewódzkiego, ale i tak ten sam lekarz z powiatowego ponownie rozpatruje daną sprawę...

Tak jest dobrze, ponieważ lekarz może zweryfikować swoją opinię i zastanowić się, czy nie popełnił błędu. Poza tym i od tego orzeczenia można się odwołać, nawet do sądu pracy. Decyzję zawsze wydaje zespół i proszę mi wierzyć, że są takie przypadki, że powiatowy orzeka korzystniej dla niepełnosprawnego niż wojewódzki. Orzecznictwo jest bardzo trudne, należy traktować je indywidualnie.

Jednak orzeczenie o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności w przypadku rodziców dzieci chorych psychicznie sprawia, że tracą oni zasiłki pielęgnacyjne.

Tak, to prawda. Jednak każdy medal ma dwie strony. Nierzadko rodzice wykazują postawę roszczeniową i są nadopiekuńczy...

Ale, jak sądzę, mają rację mówiąc, że członkowie zespołu nie sprawdzają, jak dziecko funkcjonuje w swoim środowisku. Ustalają to jedynie na podstawie posiadanych dokumentów, a nie wywiadu.

Członkowie zespołu po domach nie chodzą, bo nie mają takich uprawnień. W zespole orzekającym pracują; psycholodzy, psychiatrzy, pracownicy socjalni i lekarze innych specjalności. Wierzę, że każda sprawa traktowana jest indywidualnie i rzetelnie... Ostateczna ocena należy do sądu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!