Radni przypomną mu, że to dar

Nadal nie wiadomo, jakie będą losy zabytkowej budowli, której prezydent RP nie chciał mieć w zasobach swojej kancelarii.

Tymczasem ciechociński samorząd chce przypomnieć Lechowi Kaczyńskiemu, czym jest dworek.

<!** reklama left>O obiekcie, który zbudowano w latach trzydziestych XX w. jako dar dla Ignacego Mościckiego, ówczesnego prezydenta RP, pisaliśmy w piątkowym magazynie. Obok kilku innych ośrodków na terenie kraju jest zarządzany przez prezydencką kancelarię. Lech Kaczyński chcąc ograniczyć wydatki związane ze swoim urzędem zapowiadał, że pozbędzie się części obiektów. Ostatecznie chciał oddać tylko dworek w Ciechocinku. Wywołało to zdziwienie mieszkańców kurortu, bo budynek jest darem, który na mocy aktu notarialnego przekazano jako darowiznę obecnej kancelarii z zastrzeżeniem, że może zostać cofnięta jeżeli nie będzie wykorzystywany na potrzeby głowy państwa. Przypomnieliśmy o tym prezydenckim urzędnikom.

- Nie ma jeszcze decyzji w sprawie dworku. Nadal jest rozpatrywana, by nie podjąć jej pochopnie - mówi Marcin Rosołowski, wicedyrektor Biura Prasowego Prezydenta RP.

Tymczasem ciechocińscy radni sami chcą przypomnieć Lechowi Kaczyńskiemu, że dworek jest darem mieszkańców i przekazywanie obiektu w inne ręce byłoby nie tylko nietaktem wobec miasta, ale także pamięci Mościckiego. Do tego obiekt, w którym organizowane są spotkania z ciekawymi ludźmi i wystawy cieszy się dużym zainteresowaniem kuracjuszy. W minionym roku odwiedziło go ponad 20 tys. osób. Zmiana jego charakteru zubożyłaby ofertę turystyczną kurortu.

- Chcemy wystosować pismo do prezydenta i przypomnieć mu losy dworku. Na sesji Rady Miejskiej 12 czerwca poruszę sprawę - mówi Leszek Dzierżewicz, burmistrz Ciechocinka. Radni mogliby cofnąć darowiznę, ale ta kwestia nie będzie poruszana na najbliższej sesji. Prawdopodobnie zastanowią się nad tym dopiero, jak Lech Kaczyński jednak zdecyduje się pozbyć dworku.