NORBERT KRAWCZYK jest weteranem bydgoskich mediów drukowanych i elektronicznych. Na emeryturze nie zasypia gruszek w popiele.
<!** Image 2 align=right alt="Image 177155" sub="Norbert Krawczyk">Zaczynał w zakładowej gazecie Belmy „Sygnały”, przeszedł do „Głosu Zachemu”, później kilka lat pracował w „Ilustrowanym Kurierze Polskim”, aby 1 marca 1980 roku trafić do Polskiego Radia PiK.
- Ponieważ wówczas w warszawskiej centrali powstała specjalna redakcja dzienników regionalnych, to z uwagi na moje doświadczenie w kierowaniu działem miejskim IKP zostałem zastępcą kierownika redakcji dzienników do spraw serwisów informacyjnych adresowanych na ogólnopolską antenę z naszego regionu. Po czterech latach kierowałem redakcją dzienników, prowadziłem na żywo poranne Radio Echo. Współpracowałem z ogólnopolskimi Sygnałami dnia, Z kraju i ze Świata, Czterema Porami Roku, Latem z Radiem, później doszły Muzyka i Aktualności i Poranne Sygnały Dnia, nadawane od godz. 4 do 6 rano - wylicza.
<!** reklama>Ówczesny szef radia PiK, Zdzisław Urbanek został w 1988 roku ku zaskoczeniu swego bydgoskiego zespołu korespondentem Polskiego Radia i Telewizji we wschodnim Berlinie, stolicy NRD. Jego miejsce zajął wówczas nieżyjący już Tadeusz Klimek, a nasz rozmówca awansował wówczas na zastępcę dyrektora do spraw programowych, aby w 1990 roku zostać znów szeregowym dziennikarzem. Po roku porzucił pracę w eterze, wracając do gazety. Tym razem do redakcji Dziennika Wieczornego. Niedługo to trwało. W lutym 1993 roku jest już w telewizji i to zupełnie nowej na polskim rynku.
- To była bardzo ciekawa przygoda. Byłem dyrektorem generalnym, szefem programowym i współwłaścicielem bydgoskiej TVEx, wchodzącej w skład Polonii 1. Nasze studio i aparatura nadawcza znajdowały się w wieżowcu Famoru, niedawno przebudowanym na mieszkania. Zarząd zbierał się w Cagliari na Sardynii, gdzie rezydował główny udziałowiec i założyciel Nicola Grauso, współpracujący z dzisiejszym włoskim premierem Berlusconim - wspomina bydgoszczanin. - Mogę powiedzieć, że jako ostatni wyłączyłem w 1995 roku nadajniki naszej stacji, która zakończyła emisję programu będąc ostatnią z tuzina działających w ramach Polonii 1 - dodaje Krawczyk.
Po kilku latach znów trafił do radia PiK i stąd poszedł na emeryturę. - Od kilku lat mieszkam w przepięknych okolicznościach przyrody - jak mawiał niezapomniany Jan Himilsbach - na terenie Borów Tucholskich. Cieszę się bliskim kontaktem z lasem i zwierzakami. To jakby moje drugie życie. Nie uciekłem od pisania. Popełniłem na razie dla własnego użytku dwa opowiadania. Jedno to rozliczenie ideowe zatytułowane „Dziwak”, drugie to rozliczenie zawodowe „Żurnalista w filmowym kadrze”.
Kto ciekaw, może je znaleźć na stronie www.jwip.pl Zacząłem też większą rzecz, ale o tym już innym razem... Wróciłem do lektury arcydzieł literatury. Teraz czytam „Czarodziejską górę”, a z dzieł rodzimych przymierzam się do Mortona, Mrożka i Myśliwskiego, zatem do końca alfabetu jeszcze sporo zostało. Czasem pływam z moją wiecznie młodą żoną Felicją po Zalewie Koronowskim, zbieramy grzyby. Odwiedzają nas dzieci. Słowem jest pięknie... (m)