https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przeproś staruszka

Jarosław Reszka
Już około półtora miliona Niemców zdecydowało się na wymianę starego auta i kupno nowego z rządową dopłatą 2500 euro. W fabrykach Vokswagena i Opla wre, uruchamia się nawet dodatkowe zmiany pracowników. Cudowne lekarstwo na kryzys? Ekonomiści za Odrą twierdzą, że sztucznie wykreowany popyt na auta wkrótce się skończy, z ujemnym saldem, a w międzyczasie w kryzysie pogrążą się inne branże, na przykład meblarstwo i AGD, pozbawione klientów ciułających na wymianę czterech kółek.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/reszka_jaroslaw.jpg" >Już około półtora miliona Niemców zdecydowało się na wymianę starego auta i kupno nowego z rządową dopłatą 2500 euro. W fabrykach Vokswagena i Opla wre, uruchamia się nawet dodatkowe zmiany pracowników. Cudowne lekarstwo na kryzys? Ekonomiści za Odrą twierdzą, że sztucznie wykreowany popyt na auta wkrótce się skończy, z ujemnym saldem, a w międzyczasie w kryzysie pogrążą się inne branże, na przykład meblarstwo i AGD, pozbawione klientów ciułających na wymianę czterech kółek.

Wynika z tego, że w sumie może dobrze, iż nie jesteśmy tak bogatym krajem jak Niemcy i nie stać nas na kosztowne eksperymenty w walce z kryzysem. Również utylizacja starych aut budzi kontrowersje. Przedstawia się ją jako zbawienie dla planety. Czy słusznie? Parę tygodni temu w magazynie „Auto Świat” przeczytałem przekorny artykuł, którego autor radzi, by nie spieszyć się ze złomowaniem sprawnego jeszcze wozu. Po czym padają sensowne argumenty - także ekologiczne. Po pierwsze, nowe auta wprawdzie emitują nieco mniej szkodliwych substancji, lecz ich produkcja też nie jest obojętna dla środowiska. Proces ten pochłania od 10 do ponad 30 proc. energii zużywanej przez samochód w ciągu całego okresu eksploatacji.

<!** reklama>Do tego trzeba jeszcze doliczyć energię (głównie paliwo), potrzebną do dostarczenia wozu od producenta do punktu sprzedaży. Po drugie, podczas utylizacji nie odzyskuje się wszystkich elementów auta, a naukowcy szacują, że podczas złomowania zużywane jest około 5 proc. energii, przypadającej na cały okres eksploatacji samochodu. Jeśli do tego dodamy koszty eksploatacji, które tylko pozornie są niższe dla nowego auta, to najlepszym rozwiązaniem jest pójść do garażu i przeprosić naszego staruszka, na którego tyle ostatnio napyszczyliśmy.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski