Protony nie są cudownym lekarstwem na raka

Czytaj dalej
Fot. Anna Kaczmarz
Iwona Krzywda

Protony nie są cudownym lekarstwem na raka

Iwona Krzywda

„Sprzęt za trzysta milionów złotych jest wykorzystywany w 15-20 proc., a ludzie umierają, dzieci umierają” - napisali w swoim apelu pracownicy Centrum Cyklotronowego Bronowi-ce Instytutu Fizyki Jądrowej - jedynego ośrodka w Polsce, który dysponuje urządzeniem do naświetlań nowotworów za pomocą wiązki protonów. Krakowska placówka powstała z myślą o przyjmowaniu rocznie nawet 700 chorych. Krótka lista rodzajów raka, jakie mogą być leczone przy użyciu cyklotronu, i mnożące się problemy organizacyjne powodują jednak, że liczba osób rzeczywiście poddawanych protonoterapii jest dziesięciokrotnie niższa.

W 2017 roku w Bronowicach naświetlono łącznie 74 osoby. W tej grupie znalazło się tylko dwoje dzieci, choć to właśnie dla małych pacjentów protonoterapia miała być wyjątkowo ważną opcją leczenia. Na jej starcie szacowano, że każdego roku w IFJ zostanie przyjętych nawet 40 niepełnoletnich osób. Zdaniem ekspertów, skierowanie do Centrum Cyklotronowego tak licznej grupy w praktyce może się okazać niemożliwe. Nie tylko ze względu na wąską liczbę ministerialnych wskazań, ale także... z uwagi na ograniczoną grupę małych chorych wymagających jakiejkolwiek formy radioterapii. - Obecnie diagnozowanie i leczenie w onkologii dziecięcej zmierza do zachowania równowagi między uzyskiwaniem maksymalnego odsetka wyleczeń a ryzykiem ciężkich późnych powikłań. Stąd ostrożna eliminacja radioterapii na rzecz chemioterapii. Napromienianie wiąże się bowiem u dzieci z większym ryzykiem powikłań, w tym rozwoju wtórnych nowotworów - tłumaczy prof. dr hab. med. Walentyna Balwierz, kierownik oddziału onkologii i hematologii w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Prokocimiu i małopolski konsultant wojewódzki w tej dziedzinie.

O to, dlaczego małych pacjentów w Bronowicach jest tak niewielu i co musi się stać, żeby z protonoterapii skorzystało ich więcej, pytamy dr. n. med. Krzysztofa Małeckiego, kierownika zakładu radioterapii szpitala w Prokocimiu, którego zespół odpowiada za kwalifikację dzieci do leczenia przy użyciu cyklotronu.

W trakcie budowy wartego 250 mln zł Centrum Cyklotronowego terapia protonową wiązką była przedstawiana w kategoriach wyjątkowo skutecznego sposobu leczenia raka, szczególnie u dzieci. Tymczasem w praktyce okazuje się, że przez 1,5 roku działania ośrodka skorzystało z niej tylko dwoje małych pacjentów.

Wszyscy radioterapeuci w Polsce z dużymi nadziejami czekali na uruchomienie pierwszego w kraju centrum radioterapii protonowej. Jednak oczekiwania dotyczące liczby dzieci, które miałyby być tam leczone, są zbyt wygórowane. Nie wiem, skąd wzięła się wielokrotnie powtarzana liczba 40 małych pacjentów rocznie, jacy mieliby tam trafić. Z raportu konsultanta krajowego wynika, że każdego roku w całym kraju radioterapii jest poddawanych około 90 tys. osób. W tej grupie jest jednak zaledwie 300-350 dzieci. To naprawdę niewiele. W dodatku tylko część z nich walczy z nowotworami, które zgodnie z rozporządzeniem Ministerstwa Zdrowia mogą być leczone wiązką protonową. A odpowiednie wskazanie nie oznacza jeszcze, że możemy wysłać takiego małego pacjenta do Instytutu Fizyki Jądrowej.

Czytaj więcej:

  • Ile dzieci zostało skierowanych na konsultację w kierunku protonoterapii?
  • Jaka jest realna liczba dzieci, które rocznie rzeczywiście powinny skorzystać z pomocy cyklotronu?
Pozostało jeszcze 76% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Iwona Krzywda

Do redakcji Dziennika Polskiego dołączyłam w sierpniu 2015 r. Zajmuję się głównie ogólnopolskimi i lokalnymi tematami związanymi z systemem ochrony zdrowia oraz szkolnictwem wyższym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.