Protesty rolników w Bydgoszczy. Policja: Nie będziemy przyglądać się bezczynnie

Tyle że na demonstrację w 2012 roku rolnicy mieli zgodę. Dzisiejszy protest, jeśli zgodnie z zapowiedziami dojdzie do skutku, będzie nielegalny. - Prawo o zgromadzeniach mówi, że taka forma protestu musi być zgłoszona.

CZYTAJ TEŻ:Czy rolnicze maszyny sparaliżują dziś miasto?

W zgłoszeniu organizator podaje miejsce, czas trwania i wiele innych szczegółów zgromadzenia. Jeżeli władze miasta wydały decyzję o zakazie zgromadzenia, to z punktu widzenia przepisów protest taki będzie nielegalny - ostrzega nadkom. Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy. - Będziemy reagować w sytuacji, gdy prawo o zgromadzeniach zostanie naruszone, podobnie w sytuacji, gdy łamane będą przepisy ruchu drogowego - zapewnia Maciej Daszkiewicz.

Nie oznacza to, że policja może uniemożliwić wjazd rolników do miasta w sytuacji, gdy ci będą poruszać się zgodnie z przepisami.
Dlaczego w ogóle rolnicy chcą protestować w Bydgoszczy? - 30 stycznia byliśmy u ministra rolnictwa, który obiecał, że na kolejnym spotkaniu w lutym pozostanie już tylko formalnie podpisać porozumienie. Gdy przyjechaliśmy w lutym, zamiast propozycji dotyczących rozwiązania dwóch najważniejszych kwestii - cen trzody chlewnej i rozliczeń za mleko - dostaliśmy obietnice powołania pięciu komisji problemowych. Przy czym ich skład przypominał zespół klakierów PSL - irytuje się Marian Zubik.

- Bardzo chcieliśmy, by przez całe spotkanie z ministrem towarzyszyły nam media. Byłaby okazja do prawdziwego ukazania naszych problemów. Tymczasem po chwili media zostały wyproszone, szlag nas trafił. To ma być demokracja? - retorycznie pyta przewodniczący.