Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezesie! Co jest grane? Pozbawieni wynagrodzeń pracownicy Microsu idą do sądu

Grażyna Ostropolska
Protest pracowników z początku czerwca nie pomógł. Ludzie nadal czekają na swoje wypłaty
Protest pracowników z początku czerwca nie pomógł. Ludzie nadal czekają na swoje wypłaty Tomasz Czachorowski
Józef Lipiński, prezes i główny udziałowiec spółek z grupy Micros, które wygrywały przetargi na sprzątanie sądów, prokuratur i urzędów skarbowych w całym kraju... zapadł się nagle pod ziemię.

Poszukują go pracownicy z Bydgoszczy, Płocka, Poznania i Krakowa oraz wierzyciele, a PIP wystawia spółce Micros nakaz płatniczy na 300 tys. zł, bo takie były zaległości pracodawcy w wypłacie wynagrodzeń do 3 czerwca.
[break]

- Od kwietnia nam nie płacił, a gdy 1 czerwca urządziliśmy pikietę pod bydgoską centralą firmy, prezes zamiast stawić nam czoło i wytłumaczyć, co jest grane, ukrył się na zwolnieniu lekarskim - burzą się pracownicy. Większość z nich to niepełnosprawni, bo spółka Micros JML ma status zakładu pracy chronionej.

- Brali z PFRON dofinansowanie do naszych wynagrodzeń: na tych z I grupą inwalidzką po 1800 zł miesięcznie, na tych z drugą - 1125, a my dostawaliśmy góra tysiąc na rękę - żalą się pracownicy. Większość z nich nadal pracuje za darmo, choć pracodawca nie wywiązał się z obietnicy wypłaty zaległych wynagrodzeń do połowy czerwca. - To nieuczciwe! Prezes miał kontrakt menedżerski na 100 tys. złotych miesięcznie, a wypłacano z kasy dużo więcej - sugerują ci, którzy mieli dostęp do dokumentów.

- Wygrywał przetargi na ochronę urzędów skarbowych i prokuratur, więc myślał, że jest nietykalny - oceniają i zapowiadają zbiorowy pozew przeciw pracodawcy do sądu.
Gdzie wyparowały miliony?

- Pracowałam na czarno, a pieniądze dla mnie wpływały na bankowe konto niepełnosprawnego z II grupą, z którym firma Micros podpisała umowę, by co miesiąc otrzymywać dofinansowanie do jego wynagrodzenia. Nie wiem, jak się rozliczali, bo ja dostawałam pieniądze z jego konta do ręki - mówi pani X. Nie przedstawi się, bo wie, że była na bakier z prawem. Część jej koleżanek też pracowała na podstawie „ustnych” zleceń. - Gdy jedna z etatowych pracownic przyniosła kierownikowi zwolnienie lekarskie, zwolnił ją dyscyplinarnie - wspomina pani Y.
Dowiedzieli się w ZUS, że od pewnego czasu pracodawca nie odprowadzał za nich składek, więc... - Poskarżyliśmy się w PFRON i czekamy na kontrolerów z nadzieją, że wytropią, gdzie wyparowały miliony z dofinansowań dla niepełnosprawnych oraz przetargów, wygrywanych dzięki najniższej cenie, w którą wliczano naszą krzywdę - mówią zdruzgotani ludzie, których brak wypłat za pracę wpędził w kłopoty.
W bydgoskiej centrali Micros co rusz pojawia się ktoś z prośbą o wydanie świadectwa pracy i odchodzi z kwitkiem. - Od półtora miesiąca nie widzieliśmy prezesa, a też chcielibyśmy go spytać, kiedy dostaniemy pensje - tak na naszą prośbę o kontakt z Józefem Lipińskim odpowiadają pracownicy administracyjni. Obiecują, że przekażą mu SMS-em numer naszej komórki i prośbę o kontakt, bo telefonów prezes na chorobowym nie odbiera.

Przekonaliśmy się, że odbiera, ale wybiórczo. - Dyrektor Jaworski pojechał dziś do Bydgoszczy na negocjacje z prezesem Lipińskim w sprawie naszych zaległych wynagrodzeń - usłyszeliśmy wczoraj w krakowskim oddziale Microsu. Gdzie panowie negocjowali - nie wiadomo, bo w centrali firmy przy ul. Dąbrowa nikt ich nie widział.

Informacje uzyskane od pracowników próbowaliśmy skonfrontować z prokurentem firmy Micros JML (zmieniła nazwę na JML Facility Management) - Adamem Lipińskim, synem prezesa, ale i jego w firmie dawno nie widziano.
- Założył z bratem firmę Grot-System, która ma prowadzić identyczną działalność jak Micros, więc tylko patrzeć, jak zaczną nam proponować pracę pod nową przykrywką - podpowiadają pracownicy. Bez trudu znajdujemy w KRS adres zarejestrowanej w maju spółki Grot - System, a że i tam drzwi są zamknięte zostawiamy u właściciela wynajętych pomieszczeń prośbę o kontakt. Bezskuteczną.

Z akt rejestrowych wynika, że zatrudniająca 895 pracowników Micros - spółka z o.o., w której 100 proc. udziałów o wartości 2 mln zł posiada Józef Lipiński, dysponuje czteromilionowym majątkiem (grunty, budynki, auta), ale w lutym jeden z jego wierzycieli próbował zajął udziały w spółce na rzecz kilkusetzłotowego długu. - Złożyłem wniosek o umorzenie egzekucji z udziałów i zysków w spółce Micros, bo zawarłem z panem Lipińskim umowę, przewidującą inny sposób spłaty jego osobistego długu - słyszymy od wierzyciela.
Do sprawy wrócimy, gdy prezes wyjdzie z... choroby.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera