Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar zabił niepostrzeżenie

Michał Sitarek
Butelka alkoholu i paczka papierosów wystarczyły, aby doprowadzić do tragedii. Wczoraj na Żmudzkiej 5 zaczadziła się 59-letnia kobieta. Pomoc przyszła za późno.

Butelka alkoholu i paczka papierosów wystarczyły, aby doprowadzić do tragedii. Wczoraj na Żmudzkiej 5 zaczadziła się 59-letnia kobieta. Pomoc przyszła za późno.

<!** Image 2 align=right alt="Image 37841" sub="Po pożarze w mieszkaniu na ulicy Żmudzkiej zostało niewiele śladów - okopcone ściany, nadpalona kanapa i stół z niedopałkami papierosów oraz niedopitym alkoholem. Na miejscu zdarzenia pojawili się policjanci">Sąsiadów zaniepokoiło szczekanie psa.

- Po śmierci męża od kilku lat mieszkała sama. Była inwalidką. Poruszała się o kulach. Nikomu nie wchodziła w drogę, ale, niestety, lubiła alkohol. Zawsze po otrzymaniu renty robiła zakupy. Ostatnią wypłatę dostała trzy dni temu. Jednak na koniec miesiąca można ją było spotkać przy rondzie Fordońskim. Zbierała od przechodniów pieniądze. Najczęściej miała otwarte drzwi. Czasami zaglądałam do niej, aby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Wczoraj zaczął szczekać jej pies. Gdy weszłam, w mieszkaniu czuć było spalenizną, a na tapczanie leżały zwłoki - relacjonuje pani Barbara z mieszkania obok.

<!** reklama left>Kobieta leżała na podłodze przy kanapie. Była niekompletnie ubrana. W mieszkaniu panował bałagan. Jednak policjanci przybyli na miejsce zdarzenia wstępnie wykluczyli udział osób trzecich.

Na miejscu pojawiło się także pogotowie.

- Wezwany lekarz stwierdził zgon bez podania przyczyny. W wyniku przeprowadzonych oględzin miejsca zdarzenia policjanci wykluczyli na tym etapie śledztwa udział w nim osób trzecich - tłumaczy Katarzyna Witkowska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Strażacy nie musieli wkraczać do akcji. - Nasza rola ograniczyła się wyłącznie do wezwania policji i otwarcia okien. Pożar zgasł wcześniej samoistnie. Tak często się zdarza. Wystarczy, że odcięty zostanie dopływ świeżego powietrza - wyjaśnia rzecznik bydgoskiej straży pożarnej, Jarosław Umiński.

Po całym zdarzeniu pozostało niewiele śladów. Nadpalona kanapa, lekko okopcony sufit i otwarte okna. Na klatce schodowej czuć jeszcze spaleniznę. Prawdopodobnie ogień pojawił się, gdy na kanapę spadł niedopałek papierosa.

Wielu sąsiadów nie zdawało sobie nawet sprawy, że w ich budynku wybuchł groźny pożar.

- Widziałem strażaków, ale nie przypuszczałem, że przyjechali do nas. W takich wielkich budynkach zazwyczaj nikt nie ma pojęcia, co się dzieje dwa piętra wyżej. Mieszkam tu już trzy lata, ale do dziś nie znam wszystkich mieszkańców. Tej kobiety nawet nie kojarzę - przekonuje inny lokator.

Postępowanie w sprawie pożaru i śmierci kobiety prowadzą policjanci z komisariatu na bydgoskich Bartodziejach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!