Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polowanie na gwiazdę Eurobasketu

Redakcja
- Autograf! Proszę tylko o autograf, no może o wspólne zdjęcie, jeśli się uda! - z tym okrzykiem wbiegłam do hotelu. - Tony Parker, Roko Ukić, Eva Longoria, gdzie oni są?? Muszę się z nimi spotkać!

- Autograf! Proszę tylko o autograf, no może o wspólne zdjęcie, jeśli się uda! - z tym okrzykiem wbiegłam do hotelu. - Tony Parker, Roko Ukić, Eva Longoria, gdzie oni są?? Muszę się z nimi spotkać!

<!** Image 2 align=right alt="Image 132193" sub="Zakochana na zabój w Parkerze fanka koszykówki nie chciała oddać zdjęcia Toniego Parkera. Grupa pobiegła
z fotografią w kierunku hotelu „City”. Dzieci liczyły na autograf. / Fot. Katarzyna Bogucka">Czego się nie robi, żeby porozmawiać ze swoimi idolami? Wszystko! Dlatego też na potrzeby tego reportażu gotowa byłam użyć wszelkich dostępnych sposobów. W grę wchodziło ewentualne przedarcie się przez kordon ochrony, pościg po hotelowych korytarzach albo zawarcie układu z kierowcą, który pozwoli mi ukryć się w autokarze sportowców. Gdyby moja miłość do koszykówki brzmiała nie dość wiarygodnie, planowałam drobne oszustwo. Może udając troskliwą mamę 9-letniego fana sportu, zakochanego w Tonym Parkerze, będę miała większe szanse na spotkanie z gwiazdami? W ręce ściskam zdjęcia Parkera i jego małżonki, boskiej Evy Longorii, którą śledzę w serialu

„Gotowe na wszystko”.

<!** reklama>Tak przygotowana, na najwyższych obcasach i obrotach ruszyłam w miasto. Nie przewidziałam, że ani razu nie trafię do kosza, chociaż stałam tuż pod nim... Polowanie na Evę Longorię skończyło się w drogerii. Toniego Parkera też nie upilnowałam. Nim zdążyłam mu się dobrze przyjrzeć, moją gwiazdę wyrwały mi z ręki rozpalone nastolatki zakochane w europejskim baskecie...

<!** Image 3 align=left alt="Image 132193" sub="Anthony Parker - reprezentant Francji w koszykówce oraz gracz ligi NBA. Wzrost 188 cm, waga 82 kg, pozycja - rozgrywający, klub San Antonio Spurs. Tony jest również raperem. W teledysku do jego piosenki „Balance Toi” wystąpiła Eva Longoria. / Fot. Tadeusz Pawłowski">W bydgoskim City Hotel rozgardiasz. W końcu to tu mieszkają

gwiazdy

Eurobasketu 2009. Za chwilę trening, autokary już czekają, kierowcy wypatrują swoich pasażerów. Jeszcze polerują lusterka, sprawdzają drzwi. Kurs - hala „Łuczniczki”. Pod parasolami zasiedli Macedończycy. Wewnątrz, nad filiżankami kawy szepcą trenerzy. Zawodnicy już po obiedzie. Talerze jeszcze nie zebrane. Widzę mięso, jakieś warzywa. Co zjadł dzisiaj Tony Parker? Czym się interesuje, jak trenuje, co czyta, jak się bawi, czy nagrywa nową płytę? Oby nie. Trzeba dopaść opiekuna grupy francuskiej. Zadanie dziecinnie proste. Z tablicy informacyjnej spisuję numer jego komórki. - Kim pani jest? - pyta mężczyna.

- Fanką - kłamię jak z nut.

- Skąd ma pani ten telefon?

- Z tablicy - odpowiadam. - Interesuje mnie głównie Tony Parker. Chcę go bliżej poznać...

Rozmowa wyraźnie się nie klei. Więcej dowiaduję się w „City”. - Francuzi przesiadują w pokoju. Przecież przyjechali tu do pracy - mówią ludzie z biura mistrzostw. - Nie interesuje ich zwiedzanie. Nie, Parker nie ma żadnej ochrony. Piętnaście minut przed wyjazdem na trening można przyjść po autograf. Nie wolno się zrażać. Tony ma humory, bywa naburmuszony, może nie zechce się podpisać.

- Czy szukali go bydgoscy fani? - jestem ciekawa.

- Raz po autograf przyszli chłopcy z piłkami, poza tym cisza.

O „naburmuszonego” i jego kumpli wypytuję kogo się da. W recepcji nawet dokładnie nie wiedzą, który to ten Parker. Ustalam same ogólniki. Sportowcy w pokojach grają namiętnie na play station. Omijają kasyno, wolą hotelową siłownię albo taras widokowy. Podobno ich zbiorowy pęd do komunikowania się ze światem ledwo wytrzymują internetowe łącza. Szczególnie Niemcy systematycznie obciążają sieć. I to właśnie oni zażyczyli sobie obsługi medialnej wyłącznie przez ich rodzime stacje. Francuzi przywieźli własne ręczniki i tych oferowanych przez polską obsługę nawet nie dotykają. W ich menu króluje: wołowina, cielęcina, makarony z sosami, zwłaszcza z pomidorowym, warzywa.

<!** Image 4 align=right alt="Image 132193" sub="Eva Longoria (tu reklamuje kosmetyki) kibicuje mężowi z trybun. Bydgoszcz, niestety, ominęła, wybrała Gdańsk. / Fot. Dariusz Bloch">Co słychać poza hotelem i boiskiem? Niewiele.

Pani w kiosku

mówi, że „oni” kupowali u niej papierosy. - Nawet mnie zastanowiło, że zawodnicy palą - dziwi się kobieta. - Jedna taka „tyczka” przyszła po miętowe gumy do żucia. A Parker? Nie mam pojęcia, kto to jest... Eva Longoria? Nieee, też chyba nie znam - kręci głową. Wyciągam zdjęcie gwiazdy „Gotowych na wszystko”. - Ach taaa...

Taksówkarze

to zwykle najpewniejsze źródło informacji. Pan Edek jest rozgoryczony i nic nie wie. - A tak chciałem iść na mecz z synem... - wścieka się. - Chłopak gra w kosza. Ściany pokoju ma wyklejone zdjęciami zawodników. No, ale 160 złotych za jeden bilet, gdyby się chciało mieć dobre miejsca, to wychodzi dla naszej rodziny z pięćset złotych. A może i więcej, bo trzeba coś zjeść. Kogo na to stać? A gdy chłopak zobaczy te budy z zapiekankami, hot-dogami, popcornem i colą, to mi oszaleje przecież. Zdenerwowany mówię: - Idźże dziecko pod hotel, czatuj na swoich zawodników. Parker... I co z tego, że był?!

Skoro taksówkarz nerwowy, to może

wolontariuszki

coś doradzą? Dziewczyny zaczepione na ulicy Gdańskiej, niedaleko Hotelu Pod Orłem, mówią, że francuska gwiazda gościła u nas bez żony. - Eva wpadła do Polski na jeden dzień i musiała szybko wracać do Stanów. I tak by jej nikt nie rozpoznał bez makijażu... Parker średnio sympatyczny, za to jego mama jest przemiłą kobietą.

Niespodzianka czeka na mnie w pobliskiej lodziarni. - Kupowali u nas koszykarze, nie, nie Francuzi, zdaje się, że Chorwaci - chwalą się sprzedawczynie. - Przesympatyczni panowi. Kupili espresso i Nestea.

Olimpijski spokój i pustki zastaję przed Łuczniczką.

Ochroniarz coś bąka, że może wpuszczą ludzi na trening, ale głowy nie daje. Zawodnicy minibasketu z Wrocławia zapytani przez nas o Parkera wpadają w ekstazę: - Taaaaaak, uwielbiamy gooooo!!! - podskakuje wianuszek dzieci. - Ona go najbardziej kocha - grupa wytyka palcami ciemnowłosą dziewczynkę. Miłośniczka Toniego błaga mnie o zdjęcie koszykarza, wręcz wyszarpuje mi je z ręki. Oddaję fotkę. Prawdziwej fance się nie odmawia. - Gdzie jest hotel „City”? - pyta mnie opiekunka ekipy. - Koło ronda Jagiellonów? Jedziemy po autograf!!!

Ja tymczasem ruszam do

miasteczka kibiców.

Na wielkich fotelach dwaj zapatrzeni w monitory chłopcy. W dłoniach ściskają play station. Wirtualna koszykówka. Na monitorze... Tony Parker. Komputerowcy skupieni maksymalnie. Obok wisi kosz. Właśnie „wrzuca” szpakowaty mężczyzna. Kibicuje mu syn. Ktoś chętny do malowania twarzy? Ta usługa oferowana jest w namiocie. Sporo tu dzieciaków, prawie każdy chce być biało-czerwony. Przy minibaskecie lekko pochylony pan w okularach rzuca piłką do kosza. Jest w transie. Coraz bliżej do pobicia rekordu. Mężczyzna z przejęcia wysuwa język. Zapomniał o bożym świecie...

Pozostał jeszcze

hotel „Słoneczny Młyn”.

Czyżby tu ukryła się Eva Longoria? Uprzejma recepcjonistka kręci głową. No, to lipa... W fotelu na hotelowej werandzie siedzi jakaś kobieta. Spogląda na Brdę. Kapelusz, ciemne włosy, ciemna karnacja. Czyżby? Powoli wyciągam aparat. Nagle tajemnicza dama odwraca się... Wszelkie podobieństwo było jedynie przypadkowe.

Odechciało mi się ścigać Parkera, o którym tak trudno się czegokolwiek dowiedzieć. I co z tego, że na odchodne robił sobie zdjęcia z pracownikami hotelu i podobno nawet się uśmiechał?

Na Evę Longorię wpadłam przypadkiem w drogerii. Ona stała przy tuszach do rzęs, ja oglądałam pomadki. Jaka szkoda, że zobaczyłam ją w postaci sklepowej reklamy...

Ciekawostki

Spod kosza

Podstawy gry w koszykówkę opracował James Naismith - nauczyciel w Sprinfield College w Massachusetts (USA) na początku 1892 r. Gra początkowo nazywała się Naismith Ball.

Klasowi zawodnicy z ligi NBA wymieniają buty co dwa, trzy mecze. Niektórzy robią to po miesiącu, a rekordziści grają w jednej parze cały sezon. Aby uniknąć kontuzji stóp i kostek, koszykarze powinni wymieniać buty raz w miesiącu. Aż 68 proc. graczy z NBA używa butów high-topów (za kostkę), 15 proc. gra w mid-topach (na wysokości kostki), reszta wybiera low-topy (przed kostką).

Najniższy gracz w historii NBA to Tyrone Curtis „Muggsy” Bogues ze swoimi 160 cm wzrostu.

Za najwyższego koszykarza uważa się mierzącego 2,45 m wzrostu Suleimana Ali Nashnusha, który był zawodnikiem narodowego zespołu Libii w 1962 roku.

Najwyższym w historii NBA jest Gheorghe Muresan (Rumunia) z Washington Bullets. Muresan mierzy 2,31 m wzrostu. W lidze zadebiutował w 1994 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!