Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polityk, kmiot i zapluta rura [Kronika bydgoska]

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Kontrola trzeźwości na drodze. Ilu z nas zachowałoby się tak, jak polityk Najzer?
Kontrola trzeźwości na drodze. Ilu z nas zachowałoby się tak, jak polityk Najzer? Tymon Markowski

Tak się też stało z Najzerem parę dni temu – z pomocą boską, techniczną i kmiecią.
Najzer stał się bohaterem pewnej kontroli trzeźwości. Bohaterski czyn niedoszłego posła Kukiz’15 z okręgu bydgoskiego obejrzało w Internecie ponad dwa miliony ludzi. Wykluczonym cyfrowo należy się wyjaśnienie, że polityk Najzer najpierw dał się potulnie zatrzymać do rutynowej kontroli trzeźwości. Gdy jednak przyszła kolej Najzera, by dmuchnąć w alkomat, to wstąpił w niego lew.

Polityk odmówił dmuchania w alkomat. Odjechał bez kontroli. Policja wyjaśnia sprawę

I tu rękę boską, która sprawiła, że tego akurat dnia tę akurat nietuzinkową personę zatrzymano do kontroli, profesjonalnie wspomogła technika. Polityk miał przy sobie kamerę i nie zawahał się jej użyć do sfilmowania, jak policjant zdurniał, gdy polityk zasunął mu edukacyjną gadkę. Wykazał w niej „kmiotowi” w mundurze (jak nazywa go później Najzer), że sprawdzając trzeźwość, nie zna prawa. Legalnie bowiem – według wykładni Najzera – można badać trzeźwość tylko w uzasadnionym przypadku. Czyli kiedy delikwent, za kółkiem albo i nie, coś zbroił.

Najdziwniejsza jest jednak pomoc, jakiej udziela politykowi sam „kmiot”. Z nagranej rozmowy wynika bowiem, że nie pierwszy raz usiłuje on nakłonić tego samego dumnego kierowcę do dmuchnięcia w „zaplutą rurę” (licentia poetica – Piotr Najzer). Fakt ten stawia pod znakiem zapytania udział ducha opiekuńczego Najzera. Wygląda na to, że polityk sam uparcie szuka zwarcia z drogówką, podjeżdżając pod punkty kontroli trzeźwości z przygotowana do akcji kamerą w samochodzie. Nic to, że nieszczęsny „kmiot” postarał się odrobić zadaną wcześniej przez Najzera pracę domową. Po kolejnej odmowie kontaktu z „zaplutą rurą” „kmiot” recytuje panu politykowi podpowiedzianą przez szefów interpretację przepisu, na podstawie której próbuje mu podstawić pod nos wspomnianą rurę. Surowemu belfrowi to nie wystarcza. Ruga więc „kmiota” za to, że nie przekazuje mu wykładni prawa, tylko pismo od szefa „kmiota”, którego treść Najzera nie obchodzi. Wreszcie zirytowany i zniecierpliwiony żegna się oschle i rusza w siną dal. „Kmiot” nawet nie próbuje go zatrzymać, mimo że ma do czynienia z politykiem formatu brustaszowego, a więc bez immunitetu. Zza kierownicy Najzer kontynuuje speech – teraz już skierowany do milionowej publiczności: - To był przykład upodlenia obywatela przez wielce szanowną władzę – przekonuje stanowczym tonem. Tyradę kończy wezwanie do obywatelskiego nieposłuszeństwa i odmowy dmuchania w „zaplutą rurę”.

Tak głosowali bydgoszczanie. Lista zwycięskich inwestycji w ...

Fakt, obejrzałem ten spektakl jednego aktora z zażenowaniem i współczuciem dla upodlonego obywatela. Tylko że nie zobaczyłem go w Najzerze, lecz „kmiocie” w mundurze. Byłżeby to ten sam funkcjonariusz, który wielokrotnie przerywał moje tłumaczenia na poboczu drogi, stawiając prostą alternatywę: - To przyjmuje pan mandat czy mam skierować sprawę do sądu? Z drugiej strony, nie wyobrażam sobie Najzera, który podobny trick wykonuje podczas kontroli w Niemczech, o USA nie wspominając. Ale u nas widać władza taka, że pozwala dmuchać… sobie w kaszę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!