Żywność przeznaczona dla najuboższych trafia do firm cateringowych i jest sprzedawana. Prawdziwość tej tezy sprawdzają śledczy.
Banki żywności funkcjonują od kilku lat i zajmują się przekazywaniem darów najuboższym, ofiarom klęsk żywiołowych i bezdomnym. Pośrednikami w niesieniu pomocy są organizacje pozarządowe. Jak twierdzą nasi informatorzy, produkty nie zawsze - niestety -trafiają do potrzebujących.
- Słyszałam, że przesypywali mąkę do innych opakowań, przetwarzali ją, a potem sprzedawali wypieki - mówi pewien bydgoszczanin. Drugi dodaje: - Z grupą bydgoszczan byłem na obozie harcerskim w Bachotku koło Brodnicy. W ramach posiłków przygotowywanych przez firmę cateringową otrzymywaliśmy herbatniki z logo Banku Żywności. Był też pasztet z napisem „darowizna”. Pojawiły się dżemy i czekolady bez etykiet - twierdzi pan Marek. - Zauważyłem, że soki były różne. Podejrzewam, że mogły pochodzić ze zbiórek żywności, które banki prowadzą w marketach.
Nasz informator podkreśla, że produkty żywnościowe pochodzące z Banku Żywności, zgodnie z prawem, nie mogą być częścią odpłatnego jadłospisu.
- Nie chcę się wypowiadać na ten temat - oświadcza jeden z pracowników Banku Żywności. - My nie sprzedajemy żywności. Jeśli już, to pomagamy organizatorom wypoczynku dla dzieci z rodzin ubogich i patologicznych. Przekazujemy wówczas mleko, kasze, dżemy, ciastka. Są one wykazywane jako nieodpłatne produkty wpływające na urozmaicenie jadłospisu.
Skąd zatem unijne dary w harcerskiej stołówce?
- Pragnę poinformować, iż te produkty - herbatniki i dżem, bo tylko o takich możemy mówić - zostały dostarczone na ten obóz przez pomyłkę. Brodnickie Centrum Caritas nie posiada pasztetów ani soków z logo Banku Żywności - twierdzi Łukasz Kolasiński z centrum Caritas. - Ciastka i dżem były przeznaczone na kolonie dla dzieci pochodzących z terenów powodziowych. W tym samym czasie dzieci korzystały z dwóch form letniego wypoczynku: obozu harcerskiego oraz kolonii dla dzieci z terenów powodziowych.<!** reklama>
Z winy naszego pracownika te produkty trafiły na obóz harcerski. W stosunku do pracownika, który dopuścił się tego niedopatrzenia, zostaną wciągnięte konsekwencje służbowe. Za zaistniałą sytuację pragniemy przeprosić.
Jak dowiedzieliśmy się w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy, nie tylko ten oddział Caritas był podejrzewany o to, że zarabia na nieetycznej działalności.
- Prowadzimy dochodzenie. Chcemy wyjaśnić, czy rzeczywiście doszło do nieprawidłowości w jednym z oddziałów Caritas - potwierdza Kamila Ogonowska z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?