Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pokolenie JP2 wybrało Janusza Palikota

Jacek Kiełpiński
Rozmowa z ks. prof. CZESŁAWEM KUSTRĄ, egzorcystą i naukowcem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.

Rozmowa z ks. prof. CZESŁAWEM KUSTRĄ, egzorcystą i naukowcem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika.

<!** Image 2 align=none alt="Image 183169" sub="Fot. Jacek Smarz">Po co nam te święta?

By człowiek przestał się bać Boga. Boże Narodzenie pokazuje, że Bóg jest jak dziecko. Możesz podejść, wziąć go na ręce. Byśmy nie mieli problemu w relacjach z Nim. Bo co my o Bogu wiemy? Chyba nic. Natomiast w Jezusie Chrystusie ukazuje się ten Bóg, który ukochał człowieka.

...grzesznego.

Nie chodzi o jabłuszko. Grzech pierworodny to nie czyn, to raczej zepsucie ludzkiej natury. Coś zepsułem, jestem do niczego... Tymczasem Bóg tak umiłował świat, że zesłał swojego Syna, który nikogo nie potępił. To bardzo aktualne, bo wyrasta nowe pokolenie, które często nie doświadczyło miłości.<!** reklama>

Rodzicielskiej?

Szeroko pojętej. W dobie takich filmów jak „Galerianki” i „Świnki” widać, o co chodzi. Dzieciaki mają często bogatych rodziców, zadbane domy, a seks traktują jak rozrywkę, jako nowy „pałerek”. Powstają kolejne nałogi. Młodym brakuje rozmów. To jest era dzieci, które się wychowały przy komputerach. Aby je od „kompa” oderwać, trzeba stworzyć świat miłości.

Boga nie ma w komputerze?

Nie ma. Jest za to Latający Potwór Spaghetti - religia internetowa, dziś jedno z największych wyznań w USA. Ludzie łączą się w religijną wspólnotę internetową, która nie zna skruchy, grzechu, nawrócenia. Człowiek przy klawiaturze może być dziś bogiem. Internet jest potęgą i bestią, z którą możemy sobie nie poradzić. Jak wciągnie, uzależni, to może doprowadzić do zmian w mózgu.

Święta też się zmieniły. Często w zwykłą zakrapianą imprezę.

Fakt, jest coraz gorzej. W czasach, gdy wspólne wieczerze zniknęły, bo wszyscy przy stole dłubią w komórkach, podobne bywają też Wigilie. A przecież Wigilia ma wymiar wspólnotowy. Bo nie ma w chrześcijaństwie miłości Boga bez miłości bliźniego.

Pięknie, pięknie, ale sam Kościół zamiast przyciągać, często odrzuca...

Religia chrześcijańska jest wolnością i miłością - Jezus często powtarzał „jeśli chcesz...”. Ale w praktyce nie dostanie pan „kartki na ojca chrzestnego”, jeśli kolędy pan nie przyjmuje. Albo jak pan jest rozwiedziony. Ilu znam ludzi, którzy nie dostali jakiejś kartki i już nie są w Kościele. Jeśli Kościół, który jest instytucją, będzie tylko strzec prawa, to takiej instytucji młodzież już nie rozumie.

Chrystus tak, Kościół nie?

Znane hasło. Dziś trzeba pójść do młodzieży. Trzeba dobrych chrześcijańskich wychowawców, którzy potrafią pokochać trudną młodzież. Chodzi o posługę udzielaną nie przez instytucję, ale przez duchownego z charyzmą. Najpierw ludzi należy pokochać, a potem ich nawracać. Często lubię żartować, że partia Palikota jest najbardziej chrześcijańską, bo przygarnęła odrzuconych. Zarazem pokolenie JP2 głosowało też na niego.

Myślałem, że inna partia ma patent na chrześcijańskość...

Tu mam kłopot. Jak mam głosować na partię katolicką, która chce kary śmierci? Może wreszcie katoliccy chrześcijanie zaczną myśleć. Jeśli powiedziano: Nie zabijaj! To nie zabijaj!

Przypadek księdza Bonieckiego mi się przypomniał...

Gdybym jako profesor UMK poszedł do auli i przybił krzyż, rektor i kanclerz wezwaliby mnie na dywanik: Kto ci pozwolił? To działalność niezgodna z prawem, przestępstwo. Dla ludzi wierzących krzyż to symbol wiary, dla ludzi niewierzących dwie belki skrzyżowane. Czy istotą naszej religii, wiary ma być potajemne powieszenie krzyża w sali parlamentarnej, bez zgody właściwych przełożonych? To ja nie rozumiem, o co walczymy. Przecież to nie chodzi o taki krzyż, czy taki jak na Krakowskim Przedmieściu. Tu chodzi o wiarę w Chrystusa Zbawiciela, a nie robienie z tego polityki. Przez takie zachowania krzyż się źle kojarzy młodzieży. Potem studenci mnie pytają, czy istotą chrześcijaństwa jest chodzenie do kościoła.

I co ksiądz odpowiada?

Że nie. Istotą chrześcijaństwa jest miłość Boga, miłość bliźniego, miłość samego siebie. Świadomość, że Jezus nas zbawił, że to, co zepsuliśmy na początku, naprawił. I nie wolno nikogo odtrącać, bo... inicjację seksualną wcześnie zaczął. A ilu zachowuje wstrzemięźliwość przed ślubem? Niewielu. To co, pozostałych wyrzucić z Kościoła? Młodzi często boją się iść do spowiedzi, by nie usłyszeć „odejdź”. Znam takich studentów, którzy z tego powodu nie są już we wspólnocie Kościoła. Nie rozumiem księży, którzy odrzucają...

I nie pasuje to chyba do Bożego Narodzenia...

Narodzenie Jezusa Chrystusa było dwa tysiące lat temu i wystarczy. Teraz pora na narodzenie Boga w nas. Podoba mi się Mickiewiczowskie: „Wierzysz, że Bóg narodził się w betlejemskim żłobie, lecz biada ci człowieku, jeśli nie narodził się w tobie”. Chodzi o zmianę w człowieku. Jak słyszę o Jezusie Chrystusie jako Królu Polski, to mówię: Na miły Bóg, najpierw Go wybierz w sobie! Na misjach robię taki prosty obrzęd - chrzcielnica na środku kościoła, by uczestnicy mogli zanurzyć w wodzie święconej trzy paluszki i przeżegnać się mówiąc: Jezu, jesteś moim Panem i Zbawicielem. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego, Amen. Połowa uczestników tego nie wypowiada. Dlaczego? Bo On nie jest dla nich Panem i Zbawicielem. A religia tylko kulturą, przyzwyczajeniem. Najlepiej trafić do Boga przez miłość.

Co to znaczy?

Miłość jest dziś często wykrzywiona. A miłość to inaczej: życzyć komuś dobrze. Wtedy nie byłoby rozwodów. Trzeba pokazywać Boga miłosiernego. Znam przypadki, że proboszcz nie ochrzcił dziecka, bo ktoś nie miał sakramentu małżeństwa, nie przyjmował kolędy... Jeśliby kochał swoich parafian, to każdego by ochrzcił i przygarnął do Wspólnoty Kościoła.

Czemu nie chce?

Wielu myśli zbyt prawniczo. Gdy pytam nieraz księży: A co by zrobił Jezus w takiej sytuacji? Najczęściej odpowiadają: „Proszę nie mieszać w te sprawy Jezusa!”

A gdyby On tak teraz przyszedł?

Też najpewniej ludzie by Go zabili. Byłby za bardzo radykalny. Znowu stanąłby w obronie... jakiejś jawnogrzesznicy. Jak mówię, że najwięcej mamy w Kościele problemów z pobożnymi, to się obrażają. Ale tak jest. Bo jako pobożni często sądzimy, do czego nie mamy prawa. Tymczasem powracający grzesznicy są pokorni, nie potrafią potępić, bo wiedzą, co to znaczy żyć w grzechu. Że jest to cierpienie.

Radia Maryja ksiądz czasem słucha?

Przy jego wielu wadach, Bogu dzięki, że to radio jest. Tam ludzie chorzy, skołatani życiem odnajdują pociechę, sens istnienia. Natomiast gdy czasem jakichś oszołomów zaproszą, to wyłączam.

Słuchacze nawracają się dzięki tej rozgłośni?

Czegoś się z niej dowiadują, nawet modlą. Ale tylko Duch Święty nawraca.

Mniej ludzi w kościołach obecnie niż w latach 90.

Chodzi ludzi mniej, ale tacy, którzy dokonali świadomego wyboru, nie idą tylko z przyzwyczajenia. Nie ma masówki. Zarazem nie da się ukryć, że dzisiaj wszystkie instytucje, także kościelne, przeżywają kryzys, a młodzi tracą sens życia.

Co poradzić?

Nie nawracać na siłę, nie straszyć gromami. Rozmawiać z tymi zagubionymi. Rodzicom polecam film „Nie jesteśmy puszczalskie”, by posłuchać dialogów prowadzonych przez główne bohaterki i poznać ich argumenty. Skąd te pomysły, by oddać ciało w zamian za kasę na ciuch? Przecież one przeszły lekcje religii, bierzmowane były... A tu spontan, wolność i... potwór spaghetti. To my też bądźmy spontaniczni, pogadajmy językiem współczesnej młodzieży o Jezusie, który jest dotykalny.

Może raczej obecnie niemodny?

Bo czasem źle przedstawiany. Jezus przyszedł właśnie do wykluczonych. Takim trzeba dawać Boga, towarzyszyć im, być z nimi. Jak mówię, że Palikot jest dobry, bo ich przyjął, to mnie chcą widzieć na stosie. Albo ta szopka inkwizycyjna z Nergalem. To nie jest satanista, to wrażliwy człowiek, którego sprowokowano do demonicznych zachowań. Mówię to jako egzorcysta, który satanistów zna. Nergal ani w szatana nie wierzy, ani w Boga. Instytucja go denerwuje, a nie sama Biblia. To dla niego zwyczajna książka. Po co ten hałas? Pełne powagi słowa „non possumus” to Prymas Tysiąclecia mógł powiedzieć do komuny. Nie powinno się ich jednak używać w kontekście popkulturowych zachowań Nergala.

Czemu Kościół co rusz strzela sobie w stopę?

Ja go nie krytykuję, ja w nim jestem. Wydaje mi się, że nie ma dzisiaj charyzmatycznych duszpasterzy, a wielu księży zrobiło się wygodnych: mają pensyjki katechety, wyłożą religię, wracają do domu. Dziś czekamy, aż się narodzi taki nowy mesjasz, charyzmatyczny duchowy chrześcijański przywódca, który nie tylko będzie gadał, ale pokaże swoim życiem, którędy droga do szczęścia. Mamy kolejne Boże Narodzenie, może nastąpi to teraz?


Teczka osobowa

Pedagog religii w kręgu patologii i sekt

Ks. dr hab. Czesław Kustra, profesor UMK w Toruniu. Był proboszczem, egzorcystą diecezjalnym, ojcem duchownym w dekanacie i wspólnocie zakonnej.

Od 1995 roku pracuje na UMK. Jest kierownikiem katedry Teorii Opieki i Wychowania. Opublikował ponad 90 artykułów naukowych i 7 książek. Terenem jego badań naukowych jest pedagogika opiekuńcza, resocjalizacyjna, szczególnie w zakresie opieki nad młodzieżą niedostosowaną społecznie, a także pedagogika religii.

Specjalizuje się w tematyce sekt i zapobiegania skutkom ich działalności, a także wszelkich patologii dotykających młodych ludzi w świecie subkultury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!