Dwóch świadków zeznawało wczoraj w Sądzie Rejonowym w Nakle w sprawie przeciw byłemu burmistrzowi Piotrowi C. oraz prezesowi (również byłemu) „wodociągów”, Bronisławowi M.
<!** Image 2 align=right alt="Image 42266" sub="Następna rozprawa w sprawie przeciw Piotrowi C. I Bronisławowi M. odbędzie się 26 lutego">Obecny szef spółki, Adam Sz. i były członek jej zarządu, Mirosława P., informowali, w jakich okolicznościach dowiedzieli się o nieprawidłowościach w firmie. Pierwszy zeznał, że został o nich poinformowany, kiedy policja zwróciła się do niego o wydanie dokumentów finansowych. Wspomniał też, że Piotr C. zwrócił się do niego o wystawienie faktur za wyświadczone przez firmę usługi komunikacyjne i faktury za telefon. Zapłacił wówczas ok. 4 tys. złotych. Nie potrafił jednak określić, czy stało się tak przed, czy już po wizycie w przedsiębiorstwie policji. Przyznał również, że faktury wystawiane były na podstawie oświadczeń Piotra C., a nie kart drogowych, ponieważ były problemy z ustaleniem dat wyjazdów.
Mirosław P. określił swą wiedzę o nieprawidłowościach jako pośrednią.
- Wszedłem w posiadanie kserokopii dokumentów dotyczących rachunków za zakup paliwa oraz kart drogowych - mówił. - Wydało mi się dziwne, że widnieje na nich podpis pana M., który wówczas nigdzie nie wyjeżdżał.
<!** reklama left>Na dodatek obaj panowie nigdy nie podróżowali na dłuższych trasach, ponad 50 km od Nakła, bez wzajemnego powiadomienia się o tym. A z dokumentów wynikało, że służbowy samochód jeździł na trasie do Katowic i Radomia. Później, razem z plikiem innych dokumentów, trafiły do niego faktury za telefon komórkowy na wysokie kwoty - 800, 900 złotych.
- Sprawdziłem, to były rachunki za telefon przekazany panu C. - dodał.
Na pytania obrońców wyjaśnił, że o sprawie nie rozmawiał z prezesem Bronisławem M., a skserowanych dokumentów nikomu nie udostępnił. Przyznał też, że firmowy samochód był użyczany odpłatnie i bezpłatnie różnym firmom, co w „wodociągach” nie było tajemnicą.
Trzeci świadek, Józef Sz., nie stawił się na wezwanie sądu, za co zostało na niego nałożone tysiąc złotych kary.