Piwo pod wysokim napięciem

W nocy z poniedziałku na wtorek w markecie As przy ul. Chodkiewicza doszło do pożaru. Był to efekt elektrycznego spięcia w urządzeniu chłodniczym.

Do zdarzenia doszło po godzinie 4 w nocy. Na szczęście w środku nie było pracowników. - We wtorek wcześnie rano „As” był szeroko otwarty, wietrzono jego wnętrze. Od razu widać było, że coś się stało, bo ściany były całe osmolone - alarmuje nasz Czytelnik. - Potem zamknięto go na cztery spusty, a na drzwiach wywieszono napis: Inwentaryzacja. Nikt niczego nie podejrzewał, ale w tym czasie sklep dokładnie wysprzątano.

<!** reklama left>Informację o pożarze potwierdza również bydgoska straż pożarna. - W sklepie miało miejsce spięcie instalacji chłodniczej. Zadymienie objęło całą przestrzeń marketu - potwierdza informację rzecznik prasowy komendanta miejskiego PSP, starszy kapitan Jarosław Umiński. - Zadymienie było duże. Obsługa sklepu, która wpuściła nas do środka, nie mogła oddychać. Użycie aparatów tlenowych było konieczne.

Zdaniem strażaków, przyczyną pożaru była prawdopodobnie wada urządzenia elektrycznego. Przypomnijmy, że w lutym tego roku doszło do wybuchu agregatu chłodniczego w markecie tej samej sieci przy ul. Gierczak w Fordonie. W wyniku eksplozji odłamki uszkodziły elewacje sąsiednich budynków.

- Nie sądzę, by w tym przypadku miało również dojść do wybuchu. Ogień i dym mogły się jednak rozprzestrzenić na znacznie większy obszar - dodaje Jarosław Umiński.

Kierownictwo sklepu zapewnia, że awaria urządzenia nie była groźna. Zaznacza również, że wypadek w Fordonie miał zupełnie inne przyczyny. - Awaria, która miała miejsce z poniedziałku na wtorek nie była groźna. Spięcie nastąpiło w małej lodówce do przechowywania piwa. Tego typu zdarzenie miało u nas miejsce po raz pierwszy - zapewnia szef sieci As Market, Wojciech Rafeld. - We wtorek sklep był sprzątany po awarii i od wczoraj już w pełni funkcjonuje - dodaje. Straty, które poniósł market w wyniku elektrycznej awarii, szacowane są na około 20 tysięcy złotych.