Piratom drogowym nic nie pomoże

Na Śląsku sąd wydał precedensowy wyrok, w którym uznał, że straż miejska nie ma prawa karać kierowców „złapanych” na fotoradarze. Strażnicy ze Świecia nadal będą wlepiać mandaty.

<!** Image 2 align=right alt="Image 39226" sub="Fotoradar nie tylko przynosi gminie pieniądze, ale - przede wszystkim - dyscyplinuje kierowców">Municypalni wystawiają mandaty kierowcom namierzonym przez fotoradary na podstawie rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych i administracji. Takich uprawnień nie daje jednak strażnikom Prawo o ruchu drogowym. Kierowca z południa Polski wykorzystał fakt, że rozporządzenie jest aktem niższego rzędu i sąd przyznał mu rację. Czy strażnicy w Świeciu nie obawiają się, że lokalni kierowcy pójdą jego śladem?

Pierwszy już jest

- Nie ma żadnych podstaw prawnych, abyśmy zaprzestali używania fotoradaru - mówi Janusz Dzięcioł, komendant Straży Miejskiej w Świeciu. - Pozwala nam na to chociażby ustawa o strażach miejskich z 27 sierpnia 1997 roku, która reguluje to w artykule jedenastym.

Okazuje się, że w Świeciu już pojawiła się osoba próbująca wykorzystać luki prawne do tego, by upiekło się jej drogowe piractwo. - Mamy taką sytuację i najprawdopodobniej spotkamy się z tym panem w sądzie - przyznaje Janusz Dzięcioł.

Czysty zysk

Prawo to jedno, a bezpieczeństwo - drugie. Jak twierdzi komendant, obecność fotoradaru na ulicach nie tylko przynosi straży wymierne zyski, ale również znacznie dyscyplinuje kierowców.

<!** reklama left>- Fotoradar przede wszystkim zmniejszył liczbę zdarzeń drogowych, a także średnią, o jaką kierowcy przekraczają dozwoloną prędkość. Na początku wręczaliśmy mandaty w wysokości nawet 200-500 złotych. Teraz średnia wysokość kary wynosi 100 złotych. Ustawiliśmy granicę tolerancji w mieście na 70 kilometrów na godzinę i kierowcy, nawet jeśli ją przekraczają, to nie robią już tego tak drastycznie jak dawniej - przekonuje Janusz Dzięcioł.

Mimo wszystko, fotoradar okazał się doskonałą inwestycją. Tylko w tym roku przyniósł straży już 250 tysięcy złotych, co stanowi ponad 30 procent jej rocznego budżetu. Kierowcy zamiast liczyć na kruczki prawne, nadal powinni zatem mieć się na baczności i nie naginać przepisów.