Ba, znalazłem starszą panią, która nie tylko pamiętała jak ów medykament się stosowało. I to na własnej skórze. Kilka dekad temu temu pijawki na sztuki sprzedawały wszystkie apteki. Dla dobrej kondycji zwierzaki trzymano w przestronnym słoju pełnym źródlanej wody, ustawionym na parapecie północnego okna.
Pijawki stawiano wedle potrzeb: na skroniach przy uderzeniu krwi, (czyli nadciśnieniu), lub na obolałe kończyny. Gdy były głodne, przysysały się chętnie i szybko. Zwierzaki pobierały krew bezboleśnie i gdy już utyły same odczepiały się od skóry. Nim ranka zakrzepła wypływało jeszcze parę łyżek krwi, a skutki zabiegu były ponoć zbawienne.
Najedzone do syta pijawki nie nadawały się do użytku przez kilka tygodni, nic więc dziwnego, że ciągle kupowano nowe sztuki. Choć ówczesna wiedza o chorobach przenoszonych przez krew, była bardziej skąpa niż dzisiaj, własnych pijawek nie pożyczano. Tyle historii. Pierścienicę przyłożyłem do skóry. Bezboleśnie ssała kilka minut i utyła. Wszystko jak w opisie. Czekam na efekty.
Pismak przeciwko oszustom - fałszywe strony lotniska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?