Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pięć rodzin nadal mieszka w kamienicy, której grozi zawalenie. Czy miasto pomoże mieszkańcom z ul. 3 Maja?

Redakcja
Tak wyglądają ściany kamienicy przy ul. 3 maja 18. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, kiedy budynek runie
Tak wyglądają ściany kamienicy przy ul. 3 maja 18. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, kiedy budynek runie Filip Kowalkowski
Losem mieszkańców oficyny przy ul. 3 Maja 18, której grozi zawalenie, zainteresowali się po naszych artykułach bydgoscy radni Prawa i Sprawiedliwości. Grażyna Szabelska i Krystian Frelichowski zwołali konferencję prasową, ale nie powiedzieli nic nowego.

Decyzję administracyjną o natychmiastowym opróżnieniu kamienicy i jej zabezpieczeniu wydał przed świętami wielkanocnymi powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Dokładnie 24 marca, w Wielki Czwartek. Stało się to na wniosek zarządcy budynku, który z kolei opierał się na sporządzonej w lutym ekspertyzie rzeczoznawcy budowlanego, inż. Wojciecha Kuhna. Specjalista stwierdził w niej jednoznacznie, że obecny stan budynku stwarza zagrożenie dla życia i zdrowia przebywających w nim ludzi.

Zobacz galerię: Kamienica grozi zawaleniem

W święta nikt się nie wyprowadził, ponieważ nagła decyzja nadzoru budowlanego i nakazy opuszczenia mieszkań, wręczane zresztą już w środę przez zarządcę Tomasza Szczupakowskiego, kompletnie zaskoczyły lokatorów.

Jak grom z nieba

W Wielki Piątek odcięto im gaz (nie mają go do dzisiaj) i na kilka godzin dopływ energii elektrycznej. Po świętach zaczęli szukać dla siebie mieszkań i pomocy u urzędników bydgoskiego ratusza. Na razie nic nie wskórali. Wydział zarządzania kryzysowego zaoferował im jedynie miejsca w schroniskach dla matki z dzieckiem i bezdomnych mężczyzn.

PRZECZYTAJ:Coś tam, coś tam, czyli nic

Remonty, które zresztą dużo kosztowały, nic nie dały. Budynek prawdopodobnie trzeba będzie wyburzyć. - Tomasz Szczupakowski, Immobilis

Nikt z tego nie skorzystał. Dwie rodziny skierowano do Administracji Domów Miejskich, ale tam, jak ustalił nasz reporter, nie przyjęto ich wniosków, bo były niekompletne. Co gorsza, nie poinformowano ich o tym. Jeszcze do wczoraj, do rozmowy z naszym reporterem były przekonane, że po tym, jak przy Gdańskiej zostawiły dokumenty, ADM już szuka im mieszkań zastępczych. - Nikt nam nie mówił, że potrzebne jest wypowiedzenie umowy - denerwowała się Barbara Andrzejewska, mieszkająca w budynku od 30 lat na podstawie tzw. przydziału. Tylko jej i jeszcze jednej rodzinie przysługują mieszkania zamienne od gminy Bydgoszczy. Pozostałe cztery rodziny, mające cywilnoprawne umowy najmu, muszą sobie radzić na własną rękę.

- Właściciele kamienicy nie są zobowiązani w świetle prawa do zapewnienia im mieszkań zastępczych w tej konkretnej sytuacji - poinformowano nas w Referacie Gospodarki Mieszkaniowej Urzędu Miasta Bydgoszczy.

W trudnym położeniu jest m.in. matka trójki dzieci, dodatkowo będąca w tej chwili w zaawansowanej ciąży.

- Pan, który zarządza naszą kamienicą, dał mi kilka adresów biur nieruchomości. Zaczęłam szukać, ale każdy przerywa rozmowę, gdy mówię, ile mam dzieci. Widać, że właściciele mieszkań mają alergię na dzieci - mówi rozgoryczona kobieta. W jej oczach pojawiają się łzy. Na twarzy maluje się bezsilność.

Po naszych artykułach jedynie radni Prawa i Sprawiedliwości postanowili coś zrobić. Wczoraj zwołali konferencję prasową przed kamienicą przy 3 Maja 18. Pojawiła się kamera telewizji bydgoskiej, dziennikarze i fotoreporterzy. Radni Grażyna Szabelska i Krystian Frelichowski nie mieli jednak żadnej konkretnej propozycji rozwiązania problemu. Radny Frelichowski przeczytał jedynie fragmenty decyzji nadzoru budowlanego, którą lokatorzy z 3 Maja znają na pamięć, a potem zaapelował do... prezydenta Rafała Bruskiego o niesprzedawanie komunalnych budynków.

- Bo mogą być przydatne choćby w sytuacji takiej, jak ta - mówił radny, rozdając zrozpaczonym mieszkańcom swoje wizytówki.

Stan katastrofalny

O tym, że kamienica osiada i przechyla się na jedną stronę, wiedziano od kilku lat. Wzmacniano ją betonem i montowano w piwnicach kontrolne plomby ze szkła. Plomby są do dzisiaj nienaruszone, co mogłoby sugerować, że budynek przestał pękać. Ale to pozory.

- Pojawiły się pęknięcia w innych miejscach. Nie mieliśmy wyjścia. Remonty, które zresztą dużo kosztowały, nic nie dawały. Budynek prawdopodobnie trzeba będzie wyburzyć - mówi Tomasz Szczupakowski, prezes spółki Immobilis Nieruchomości, zarządzającej kamienicą w imieniu dziesięciu (!) właścicieli.

Naszemu fotoreporterowi mężczyzna pokazał wczoraj opuszczone mieszkanie na parterze, w którym najlepiej było widać katastrofalny stan techniczny obiektu. Zagrożenie zawaleniem jest realne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!