Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjentka ma żal do szpitala "Jurasza". O co? [KONTROWERSJE]

Hanna Walenczykowska
Hanna Walenczykowska
W nowym budynku "Jurasza" znajduje się m.in. oddział ratunkowy
W nowym budynku "Jurasza" znajduje się m.in. oddział ratunkowy Tomasz Czachorowski
Bydgoszczanka ma żal do szpitala „Jurasza” o to, że musiała podpisać zgodę na trzydniowy pobyt w szpitalu. Twierdzi, że jej stan zdrowia wymagał wówczas znacznie dłuższej hospitalizacji.

[break]
Do redakcji „Expressu Bydgoskiego” zgłosiła się bydgoszczanka, która była niezadowolona z pobytu w Szpitalu Uniwersyteckim nr 1 im. dr. Antoniego Jurasza. Wszystko zaczęło się w pewien styczniowy piątek.

Niepokojące objawy

- Nie miałam możliwości dotarcia po godzinie 17 do swojego lekarza rodzinnego - wyjaśnia bydgoszczanka. - Czekałam do poniedziałku. Niestety, objawy nie ustępowały. Lekarz dał mi skierowanie do szpitala.

We wtorek rano pojechała do szpitala „Jurasza”. Czekała na przyjęcie ponad 5,5 godziny.

- Trafiłam do tego szpitala z dusznościami i bardzo wysokim tętnem oraz bólem głowy. Skierowano mnie na oddział, ale nie kardiologii tylko endokrynologii i diabetologii - wspomina kobieta. - Co wspólnego miały moje objawy z tym oddziałem, nie wiem do dziś. Najpierw jednak kazano mi podpisać pismo, dotyczące długości pobytu na oddziale, czyli trzech dni hospitalizacji. Zdziwiłam się, bo nie było jeszcze diagnozy, nie przeprowadzono badań, a już zdecydowano o tym, ile potrwa leczenie.

Brak konsultacji?

Bydgoszczanka leżała więc na oddziale diabetologii i endokrynologii. Twierdzi, że lekarze ze szpitala „Jurasza” nie wykonali wszystkich badań i nie przeprowadzili np. konsultacji kardiologicznej. Napisała więc skargę do dyrekcji szpitala. Otrzymała też odpowiedź na nią.

- Zaświadczenie, które podpisywała pani w dniu przyjęcia na oddział jest zgodne z obowiązującymi procedurami, lekarz prowadzący musi zaplanować przewidywany czas hospitalizacji (...) nie było pilnych wskazań medycznych do przeprowadzenia konsultacji (...) Zapewniam, że proces terapeutyczny w klinice przeprowadzony jest według standardów i z poszanowaniem praw pacjenta - oświadczył prof. dr hab. Jacek Manitius, dyrektor do spraw lecznictwa szpitala im. Jurasza, odpowiadając na skargę.

Zgodnie z obowiązującymi procedurami, lekarz musi zaplanować przewidywany czas hospitalizacji. - Prof. Jacek Manitius

Wczoraj Marta Laska, rzeczniczka Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. dr. Jurasza, wyjaśniła „Expressowi”, że: - Każdy lekarz przyjmujący pacjenta do szpitala ma obowiązek przedstawienia pacjentowi tak zwany przewidywany plan opieki, w którym między innymi musi wpisać liczbę dni, jaką wstępnie planuje na hospitalizację - wynika to z obowiązujących w szpitalu procedur akredytacyjnych, które są stosowane we wszystkich szpitalach akredytowanych w Polsce.

Planowany termin, co oczywiste, zmienia się w zależności od stanu zdrowia pacjenta. Jak nas zapewniono, badania służące terapii zostały wykonane. Z powodu ochrony danych osobowych o szczegółach pisać nie możemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!