Mateuszowi z trudem przychodzi przebywać dłuższy czas w jednym miejscu, więc warto skorzystać z okazji, gdy jest w Bydgoszczy - swoim rodzinnym mieście, do którego wrócił prosto z Francji. Jak sam zapowiada, podczas czwartkowego spotkania w klubokawiarni 1138 opowie anegdoty ze swojej włóczęgi po Indiach, Filipinach, Malezji, Japonii czy Iraku, które nas rozbawią, ale i wzruszą, zasmucą, a nawet przerażą.
A wszystko zaczęło się jakieś 8 lat temu, gdy jeszcze jako niespełna 18-latek bez pieniędzy i znajomości języka, zupełnie sam, wybrał się do Berlina, bo po prostu zapragnął zobaczyć to miasto zimą. - Od tego momentu pokochałem podróżować, nie uprawiać turystykę, bo jeśli gdzieś jadę, to nie po to, by zobaczyć budynki, tylko poznać ludzi, zmierzyć się z nowymi sytuacjami - powiedział mi Mateusz Bamski podczas jednej z pierwszych rozmów dla prasy.
Jeśli chodzi o Berlin, to dla Mateusza był to kierunek bynajmniej nieprzypadkowy. Stolica europejskiego streetartu przyciąga kogoś, kto tą formą sztuki nie tylko się interesuje, ale i w niej tworzy. Tak jest w przypadku bydgoszczanina, który w nowo poznawanych miejscach pozostawia po sobie ślad w postaci tzw. stampów lub malunków na całych ścian, które podpisuje ksywką „Bamsk”. Zresztą, kto się dobrze rozejrzy, ten znajdzie artystyczny ślad po działaniach (legalnych) Bamska również w Bydgoszczy – jak chociażby portret dziewczyny na ścianie osiedlowego garażu przy ul. Skłodowskiej (malowany na przełomie 2008/2009 roku przy 13-stopniowym mrozie!) czy Matka Boska z dzieciątkiem Jezus w otoczeniu aniołów na ścianie przy ul. 20 Stycznia, należącej do klasztoru Klarysek.
A w szerokim i dalekim świecie tzw. kreskę pozostawił po sobie, m.in.: w Kuala Lumpur w Malezji (nieopodal linii metra), na farmie Van Dijks w Irlandii, na ścianie zakładu opiekuńczego dla prześladowanych dziewczyn pod Stambułem, we francuskiej dzielnicy artystów Rue de Tourtille, a nawet w mieszkaniu pewnego londyńczyka… W większości są to portrety (choć nie tylko), ale o tym, dlaczego to twarze są głównym motywem malunków Mateusza, najlepiej jeśli sam wam opowie.
Oprócz podróżowania i malowania, Mateusz Bamski ma jeszcze jedną wielką pasję, którą jest pisanie. Lubi na papier (albo na swojego bloga) przelewać wrażenia i spostrzeżenia, dzielić się wiedzą o życiu i kulturze miejsc, które poznał. Niedawno spełniło się jedno z marzeń Mateusza, bo oto w sierpniu światło dzienne ujrzała jego pierwsza książka pt. „Jabandżi, czyli Polak w mieście kebabów”. - To opowieść powstała na bazie moich wspomnień z czasów, kiedy mieszkałem w Stambule. Prowadzony wówczas niby-dziennik zaowocował tą publikacją - wyjaśnia Mateusz Bamski, który w różnorodności Stambułu wręcz się zakochał i gdzie oczywiście pozostawił po sobie niejeden ślad.
Więcej o podróżach, przygodach i powstających w świecie obrazach, dowiecie się już od samego Mateusza, który zaprasza wszystkich zainteresowanych na „Opowieści z plecaka”.
Warto wiedzieć
04.12. (czwartek) godz. 18.30 klubokawiarnia 1138 (ul. Wełniany Rynek 11) – Mateusz Bamski „Opowieści z plecaka”, wstęp wolny
Podróże bydgoszczanina można na bieżąco śledzić na http://mateuszbamski.blogspot.ie/ oraz na FB Mateusz Bamski: Farby i kompas
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Marcin Miller chudnie w zastraszającym tempie. Lider Boysów to teraz niezłe ciacho!
- Rutkowski grozi, że nagra piosenkę z Wiśniewskim! Będzie nowe Ich Troje?!
- Hanna Gucwińska nie doczekała się dzieci. Jej wyznanie wyciska łzy z oczu
- Ewa Gawryluk przysłoniła walory zaledwie siateczką. Dalibyście jej 56 lat? [ZDJĘCIA]