On tylko miał grać, a ja zbierać pieniądze

Agnieszka Fitkau-Perepeczko promowała wczoraj w EMPiK-u swoją najnowszą książkę. Simona z „M jak miłość” przywitała czytelników słowami: Wróciłam. Na zawsze.

<!** Image 1 align=left alt="Image 37931" >- Czy była Pani wcześniej w Bydgoszczy?

Nie. Te słowa wypowiedziała dziś w serialu Simona. Nie znam Bydgoszczy. Przy okazji promocji książki odwiedzam miejsca, w których nigdy nie byłam. Z pewnością był tu Marek. Uwielbiał podróżować.

- O czym tak naprawdę jest ta książka? Nie jest to pozycja kulinarna, chociaż mógłby wskazywać na to tytuł.

To prawda. Jest w niej dużo przepisów, często takich o które musiałam się starać, wykradać je, podpatrywać. Uwielbiam kuchnię. Ale linia kulinarna tej książki jest tylko pretekstem do pokazania mojego życia, na przykład dzieciństwa, czy tego, jak ja i mój mąż budowaliśmy wspólne życie małżeńskie. Książkę pisałam etapami. Wcześniej wydałam pozycję o kulinariach gwiazd. Gdy zaczęłam pisać tę książkę, dostałam propozycję zagrania w serialu. Nie przyszło mi też do głowy, że tak szybko zostanę wdową. Marek czytał każdy jej rozdział. Mieliśmy być razem na okładce. Gdy go zabrakło, fotograf zaproponował, że umieści na okładce jego cień.

- Występuje Pani w najpopularniejszym serialu. Jest Pani bardziej modelką, aktorką czy pisarką?

Bardziej wariatką! Aktorstwo nie było moim powołaniem, mimo że ukończyłam szkołę teatralną. Prawdziwym aktorem był mój mąż. Dwie osoby w związku nie mogą robić kariery. To się zawsze źle kończy. On miał grać, ja miałam zbierać pieniądze.

- Jaki jest Pani przepis na najlepsze śniadanie?

Oczywiście w łóżku! Wszystko zależy od fantazji i od tego, dla kogo jest danie. Jeśli szykowałabym je dla mężczyzny, wybrałabym kawę z rumem oraz grzanki z masłem i kawiorem.