Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

On nigdy nie przegrywa ostatniej bitwy

Wojciech "Szczapa" Romanowski
Felieton był już prawie gotowy, kiedy w radiowych wiadomościach usłyszałem: „Autor biografii Stanisława Mikulskiego, słynnego filmowego kapitana Klossa, potwierdził informację, że w Warszawie zmarł legendarny aktor. 85-letni Mikulski tydzień temu trafił do szpitala. Był człowiekiem niezwykle skromnym”.

I po felietonie. Nie jestem jakimś maniakalnym zwolennikiem serialu o polskim super-szpiegu rozpracowującym wroga w mistrzowskim stylu. Oczywiście „Stawkę większą niż życie” oglądałem. Każdy z 18 odcinków emitowanych po raz pierwszy u schyłku lat 60-tych powodował u mnie, wtedy nastolatka, szybsze bicie serca. Nie ma przesady w stwierdzeniu, że to ten z filmów, który wymiatał ludzi z ulic i sklepów, wtedy pustawych, bo koniec każdej PRL-owskiej dekady oznaczał wzmożony kryzys. Przygody szpiega elektryzowały, każdy z chłopców oczywiście chciał być Klossem, tak niewielu Brunerem, o pomniejszych rolach nie wspominając. Przypadły trzepakowym ciamajdom. Do dzisiaj pamiętam najważniejsze cytaty, bo jak można zapomnieć dialog Klossa z łącznikiem, o najlepszych kasztanach, które rosną na Placu Pigalle. Nie muszę dodawać, że Zuzanna lubi je tylko jesienią i przesyła świeżą partię.
Serial towarzyszy mi zawsze, kolejne stacje wciąż do niego wracają. Łapię się na tym, że zarówno Klossa jak i „Czterech pancernych”, kiedy tylko zobaczę na ekranie, oglądam. Który raz? Tysięczny? Kto wie? Jest w tym fenomen, jakaś tajemnica, że oglądam i się nie nudzę. Wiem, jakie słowo za chwilę padnie, a mimo to trwam w jakimś napięciu, jakby stać miał się cud.
Nie ma cudu. Kloss wciąż taki sam, tylko świat wokół się zmienia. Od dzisiaj nie ma wśród żywych Stanisława Mikulskiego, pozostanie w pamięci i w moim archiwum zdjęciowym, bo kilka fotografii udało mi się zrobić. Ostatnią pstryknąłem w Warszawie 12 lat temu. Los tak sprawił, że obok Klossa stał Bruner, czyli Emil Karewicz. Jakieś tam marzenie z dzieciństwa udało mi się spełnić - stanąłem obok dwóch wielkich bohaterów mej młodości. Dzisiaj jeden z nich odchodzi. Zakończę cytatem z drugiego odcinka. Klos pyta Georga: „Przepraszam, czy mógłbym przejrzeć pańską gazetę?” Georg odpowiada: „Przykro mi, ale jest wczorajsza”.
Mi też jest dzisiaj przykro.
Bardzo przykro.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!