Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ofiara dostała pechowy "žstrzał"

Katarzyna Kaczór
Dyrekcja niechętnie mówi o zdarzeniu, dziennikarzom zarzuca nachalność, jako powód hospitalizacji chłopca podaje omdlenie z powodu przegrzania.

Dyrekcja niechętnie mówi o zdarzeniu, dziennikarzom zarzuca nachalność, jako powód hospitalizacji chłopca podaje omdlenie z powodu przegrzania.

Środa. Pod zespół szkół w Śródmieściu zajeżdża karetka. Z gabinetu lekarskiego ratownicy wyprowadzają nastolatka. Na pytanie - co się stało, pada odpowiedź z sekretariatu: - Zaczęli u nas grzać. Chłopakowi zrobiło się słabo. - Typowe zdarzenie szkolne - mówi wicedyrektor. - Nauczyciel dyżurujący na przerwie nie ma oczu dookoła głowy. Kto mówi o bójce? Po co tyle pytań?

Trafił do szpitala

Rzekoma ofiara przegrzania trafiła do izby przyjęć szpitala im. Biziela. - Przywieziono do nas gimnazjalistę z bójki szkolnej - powiedziała Kamila Wicińska, rzeczniczka prasowa lecznicy. - Ma zasinienie na policzku, zostanie w szpitalu kilka dni na obserwacji, może mieć wstrząśnienie mózgu.

Wewnętrzna sprawa?

Tego samego dnia, podczas kolejnej rozmowy z wicedyrektorem usłyszeliśmy, że owszem, ktoś został poszkodowany, ale to wewnętrzna sprawa szkoły. - Mamy swoje procedury i według nich działamy. Nie było żadnych „napastników”, proszę nie ferować wyroków.

<!** reklama left>Dzielnicowy z Komendy Miejskiej Policji po naszym telefonie udał się do placówki. - To, że rzekoma ofiara wygląda na klasowe popychadło, jeszcze nie oznacza, że naprawdę nim jest. Dyrekcja nie zawiadomiła nas o zdarzeniu. Poszedłem tam sam, rozmawiałem z napastnikiem. W sumie nie powiedział mi, dlaczego to zrobił. Stwierdził, że się zdenerwował. To był przypadkowy „strzał”.

Agresor odwiedził ofiarę

- Ten, który uderzył, nie jest typem, którego trzeba zamknąć w areszcie lub w więzieniu - zapewnia dyrektorka śródmiejskiej szkoły. - Sam zgłosił się do pedagoga. Pojechał odwiedzić kolegę w szpitalu. Poszkodowany też czuje się lepiej.

- Raz w miesiącu będę udawał się do szkoły, żeby z bójkowiczem porozmawiać - obiecuje dzielnicowy.

Kuratorium zdecydowanie nakazuje, aby szkoły stosowały się do procedur policji i ministerstwa, zalecanych m.in. w przypadku używania przemocy przez uczniów.

Piętnować podczas apeli

- Jeśli dochodzi do naruszenia nietykalności cielesnej, trzeba wezwać policję - mówi Teresa Goszczyńska, starszy wizytator Kuratorium Oświaty. - Zalecam jednak zdrowy rozsądek. Pociągnięcie koleżanki za włosy nie oznacza, że dojdzie do najgorszego. Czyny, które mają tendencję do wygaszania, lepiej ignorować. Dobrze, jeśli uczniowie podpisują ze szkołą rzetelny kontrakt. W razie złamania jednego jego punktu, dyrekcja placówki powinna odebrać dziecku jakiś przywilej. Złe zachowanie powinno się również piętnować podczas apeli - dodaje Teresa Goszczyńska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!