Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odmóżdżenie

Ryszard Giedrojć
Z podziwem patrzę na młodych dziennikarzy, których na tle leciwych kolegów wyróżnia galopująca gotowość do samodoskonalenia. Kursy szybkiego czytania, języki obce, aplikowane w czopkach, treningi asertywności, studia z technik rozwijania wyobraźni i pobudzania szarych komórek trwale pozostających w stanie spoczynku - to wszystko wypełnia im czas wolny.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/giedrojc_ryszard.jpg" >Z podziwem patrzę na młodych dziennikarzy, których na tle leciwych kolegów wyróżnia galopująca gotowość do samodoskonalenia. Kursy szybkiego czytania, języki obce, aplikowane w czopkach, treningi asertywności, studia z technik rozwijania wyobraźni i pobudzania szarych komórek trwale pozostających w stanie spoczynku - to wszystko wypełnia im czas wolny. Ja w ich wieku najwięcej czasu poświęcałem na bezpowrotne eliminowanie części szarych komórek, ale pocieszam się, że odbywało się to w przyjemniejszych okolicznościach niż u osobników trenujących boks.

Informacja o tym, że wicepremier Andrzej Lepper został honorowym profesorem Międzyregionalnej Akademii Zarządzania Personelem w Kijowie zachęciła mnie do udziału w korespondencyjnym kursie poszerzania wyobraźni, bo jak pisał Asnyk: „Trzeba z żywymi naprzód iść”. Wbrew temu, co pisze polska prasa, poziom nauczania w kijowskiej akademii jest wysoki i raczej nie mam szans na doktorat, nawet na honorowy, jak poseł Janusz Maksymiuk. Pierwsze zadanie domowe poszło mi znakomicie, bo kazali napisać, jak sobie wyobrażam sytuację, w której były szef WSI, gen. Marek Dukaczewski staje na czele Straży Miejskiej w Warszawie.

Pozwoliłem sobie roztoczyć wizję stolicy, w której rozbudowana agentura wywiadu Straży Miejskiej wydaje wojnę właścicielom psów zasrywających chodniki. Na zaliczenie z technik rozwoju wyobraźni abstrakcyjnej napisałem traktat o smażeniu jajecznicy z ajerkoniaku „Advocat”. Do zaliczenia kursu brakuje mi tylko wypracowania na temat odwrócenia tego, co do tej pory wymyśliłem. O ile udało mi się wykombinować, jak z jajecznicy zrobić ajerkoniak, to w kwestii służb specjalnych mam zapaść. Intelekt mi nie obejmuje sytuacji, w której człowiek stojący na czele Straży Miejskiej, Witold Marczuk, zostaje szefem Służby Wywiadu Wojskowego, w kraju przygotowującym się do wysłania żołnierzy na wojnę w Afganistanie. Na szczęście ochroną kontrwywiadowczą tej operacji zajmuje się Antoni Macierewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!