Niskie zarobki, nieuregulowane normy zatrudnienia i nowe obowiązki niepokoją pielęgniarki

Zgodnie z nowelizacją ustawy, pielęgniarki i położne będą miały prawo wystawiać recepty na leki zawierające określone substancje czynne, z wyłączeniem leków zawierających substancje bardzo silnie działające, środki odurzające i substancje psychotropowe.

- Problem w tym, że w ustawie brakuje definicji substancji silnie działającej - mówi Ewa Kowalska, przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Bydgoszczy.

- Obarcza się nas dużą odpowiedzialność, bo przecież chodzi o bezpieczeństwo pacjentów, a nie daje nic w zamian. Zarabiamy mało. Pielęgniarki nie mają uregulowanych norm zatrudnienia. Niektóre w związku z niskimi zarobkami są zmuszone przejść na kontrakty, aby pracować więcej godzin i dzięki temu więcej zarobić. Ministerstwo Zdrowia pominęło nasze uwagi. Ustawa została uchwalona przez Sejm i podpisana przez prezydenta RP, mimo że Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych wystosowała wotum nieufności do premiera i prosiła prezydenta, aby zawetował ustawę - dodaje.

Jak podkreśla Ewa Kowalska, przepisy mówią, że pielęgniarka pracująca w przychodni może odmówić wypisywania recept. - Większość z nas się na to nie odważy w obawie o utratę pracy - zapewnia Ewa Kowalska.

W Polsce na 1000 mieszkańców przypada średnio 5,4 pielęgniarki, w Czechach 8,1. - Sporo naszych młodych koleżanek wyjechało zagranicę - do Anglii i Niemiec. W tym roku wydaliśmy już ponad 60 zaświadczeń. Jest nas za mało, a średni wiek pielęgniarek to około 50 lat. To odbije się na pacjentach - mówi Ewa Kowalska.