Sława podróżnicza sir Michaela Palina nie jest mniejsza od jego dokonań kabaretowo-aktorsko-reżyserskich. Korea Północna miała być 89 pinezką na mapie jego podróży, z oczywistych jednak względów to nie mógł być wyjazd jak inne.
Zwłaszcza, gdy się planuje wjechać do kraju dyktatora z kamerą telewizyjną i życzeniem, by pokazać „normalne”, nieupudrowane życie jego mieszkańców. Ale jednak udało się niewykonalne i otrzymaliśmy właśnie do rąk dziennik 15-dniowej trasy ze znamienną, stylizowaną na socrealistyczne portrety okładką.
77 - letni podróżnik ciągle jest w znakomitej formie pisarskiej, jego charakterystyczna, zdystansowana, nieco sarkastyczna narracja sprawdza się tu równie dobrze, jak w subiektywnych przewodnikach po Brazylii czy Himalajach. Cieszą zwłaszcza jak zwykle błyskotliwe wtręty, celne spostrzeżenia (historia podróży 53-letnim rosyjskim samolotem, pobytu w hotelach, śniadań, pieśni na przebudzenie…). Palin jest zawsze bardzo pokorny wobec tego, co i kogo widzi. Ma niebywale otwarty umysł na nowe doznania i spotkania. Tu te cechy były szczególnie potrzebne. Angielska ekipa nie była bowiem w stanie ruszyć się na samodzielny krok po państwie autorytarnie rządzonym przez Kim Dzong Una. Plan wizyty został starannie zaplanowany, scenariusz spotkań rozpisany na minuty, wizyty u koreańskich „statystycznych Kowalskich” z góry przewidziane.
Po przebyciu całej trasy – na której nie dało się, mimo wielkich wysiłków gospodarzy, nie zauważyć rozpaczliwych defektów socjalistycznej gospodarki – Michael Palin obdarza sympatią poznanych tu ludzi, którzy wydają się być tak ideologicznie zaprogramowani wiarą w sukces swego kraju, że można ich uznać za swoiście szczęśliwych. Na swój sposób, w swojej skali oczywiście. Piękny krajobraz, zdeformowany gigantomanią i upiornymi pomnikami zasłania jednak prawdziwą twarz Korei Północnej.
Palin i Channel 5 nie mieli szans na dotarcie do ofiar reżimu, jak i możliwości przyjrzenia się rzeczywistej skali biedy. A mimo to, tuż przed wyjazdem, autor dochodzi do zaskakującego (także jego samego) wniosku, że nikt – on i jego towarzysze - nie skarżyłby się na ewentualną konieczność powrotu do Pjongjangu. Państwowi opiekunowie i tłumacze pod koniec wspólnej trasy wypuścili z siebie trochę powietrza i dali się polubić. Tak po ludzku. Martwi trochę skromna szata wydawnicza tego dziennika podróży, co szkodzi zwłaszcza zdjęciom. Cóż, to czytanie było tu największą przyjemnością. Obrazki znajdziecie w Channel 5.
Michael Palin, Korea Północna. Dziennik podróży, Wydawnictwo Insignis, Kraków 2020
Wideo: Smaki Kujaw i Pomorza sezon 2 odcinek 14
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?