Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie zamierza zwalniać

Marek Wojciekiewicz
Przed Zdzisławem Lintowiczem jeszcze leczenie i żmudna rehabilitacja. Kto go zna, ten wie, że na pewno da radę
Przed Zdzisławem Lintowiczem jeszcze leczenie i żmudna rehabilitacja. Kto go zna, ten wie, że na pewno da radę Marek Wojciekiewicz
Rozmowa ze Zdzisławem Lintowiczem, prezesem świeckiego oddziału Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków, a także radnym gminy Świecie.

Ostatnie Pana kłopoty ze zdrowiem stały się w Świeciu tajemnicą poliszynela, czy to świadoma strategia?
Tak, to przemyślana decyzja, by się z tym faktem nie chować. Kilka tygodni temu amputowano mi stopę. To efekt powikłań spowodowanych cukrzycą, na którą już od wielu lat choruję. Przyznam, że w pierwszym momencie, kiedy zostałem postawiony przed wyborem amputacja albo życie, byłem załamany. Jednak decyzję podjąłem bardzo szybko. Choć wydawało mi się, że o cukrzycy wiem wszystko, rozwój wypadków, które nagle dotknęły mnie bezpośrednio, mocno mnie zaskoczył.
Jak wyglądały pierwsze dni po zabiegu?
To nie były łatwe chwile, jednak już po kilku dniach przestałem się nad sobą rozczulać. Jak z tym fantem teraz żyć - to zajmowało mnie najmocniej. Wiem, że w Świeciu i w okolicy ludzi po takich amputacjach jest więcej, jednak najczęściej chowają się ze swoją niepełnosprawnością w domowym zaciszu. Ja postanowiłem inaczej, nie mam zamiaru zwalniać, chcę jak najszybciej wrócić do pełnej sprawności, by jeszcze aktywniej walczyć o to, co ludziom chorym się należy. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, ile muszę z siebie wykrzesać sił, by tego dokonać. Leczenie szpitalne, rehabilitacja, później odpowiednia proteza i dostosowanie samochodu do nowej sytuacji. To wszystko da się jednak zrobić. Wiem, że dam radę, choć o tym, co mnie spotkało, trudno zapomnieć. Bywa, że czuję ból w tej amputowanej kończynie, poza tym inaczej racuje cały system mięśni. Zdrowa noga musi teraz znosić większe obciążenie.
Jak podczas nieobecności prezesa poradzi sobie świeckie stowarzyszenie diabetyków?
Poradzi sobie, jestem spokojny. Mam tam dwóch zastępców, z którymi jestem w stałym kontakcie telefonicznym. Diabetycy nie mogą być pozostawieni sami sobie, bo nieleczona cukrzyca czyni w organizmie człowieka dużo szkód i prowadzi do powikłań. Największym problemem, który może być skutkiem cukrzycy, jest utrata wzroku, choroby mózgu i nerek. Dlatego chory powinien być pod stałą kontrolą lekarską. Nasze stowarzyszenie dba nie tylko o zdrowie cukrzyków, dlatego nie możemy sobie pozwolić na jakąkolwiek przerwę w działalności. Czuję, że jak tylko dojdę do siebie, to o sprawy osób niepełnosprawnych będę zabiegał jeszcze z większą energią niż dotąd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!