Nie przyjmą na studia?

Strajk, a nawet wstrzymanie rekrutacji - taką reakcją grożą naukowcy szkół wyższych po zapowiedzi wicepremier Zyty Gilowskiej.

Chodzi o zamiar pozbawienia pracowników wolnych zawodów, w tym również profesorów, przywilejów podatkowych. Od wielu lat mogą oni naliczać 50-procentowe koszty uzyskania przychodów. Propozycja pani wicepremier oznacza dla nich wyższe podatki.

<!** reklama left>Naukowcy nie kryją oburzenia. - Ulga została wprowadzona w 1928 roku i byli nią obejmowani pracownicy innych zawodów. Nikomu dotąd nie przyszedł tak absurdalny pomysł, żeby to zmienić - mówią bydgoscy naukowcy, którzy nie wykluczają przyłączenia się do ogólnej akcji.

Profesorowie mają rozmawiać na ten temat podczas odbywającej się w Zielonej Górze konferencji rektorów uczelni polskich. - Na razie za wcześnie mówić o jakichkolwiek decyzjach, bo ich nie ma - powiedziała Agnieszka Podleśna, rzeczniczka prasowa Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego. Franciszek Bromberek z Akademii Techniczno-Rolniczej zapowiedział natomiast, że dzisiaj na uczelni odbędzie się spotkanie, po którym będzie wiadomo, jakie stanowisko ona zajmie. - Na pewno nie będziemy odstawać od innych uczelni, które włączą się do protestu - zapowiedział.

Wrze także w środowiskach skupiających artystów oraz dziennikarzy. Obawiają się oni, że będą musieli inwestować więcej niż otrzymają. Niektórzy malarze mówią, że i tak ledwo zarabiają, bo koszt utrzymania pracowni to około 30 tys. zł rocznie, a obrazy nie sprzedają się jak ciepłe bułki. - Dla nas propozycja szukania pieniędzy w kieszeniach artystów jest najgorszym rozwiązaniem z możliwych. Dlatego nie wykluczamy zorganizowania spektakularnych akcji - zapowiada Jolanta Chmara, prezes bydgoskiego okręgu Związku Polskich Artystów Plastyków. Prezes główny tej organizacji szefuje także Porozumieniu Łazienki Królewskie, które reprezentuje 24 związki i stowarzyszenia (w tym dziennikarzy), protestujące przeciwko zapowiedziom premier Z. Gilowskiej.