Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie jest źle, ale mogłoby być lepiej

Renata Napierkowska
W przyszłym roku pewnie też staniemy w kolejkach do specjalistów. Nie powtórzy się jednak sytuacja sprzed dwóch lat, gdy przyjmowano tylko chorych w stanach zagrożenia życia.

W przyszłym roku pewnie też staniemy w kolejkach do specjalistów. Nie powtórzy się jednak sytuacja sprzed dwóch lat, gdy przyjmowano tylko chorych w stanach zagrożenia życia.

<!** Image 2 align=right alt="Image 39485" sub="Najbardziej oblegani specjaliści to kardiolodzy, onkolodzy i endokrynolodzy. Zwłaszcza pod koniec roku bardzo trudno dostać się do ich gabinetów">Końcówka roku to czas, kiedy dyrektorzy lecznic zawierają kontrakty na funkcjonowanie placówek przez kolejne dwanaście miesięcy. Inowrocławski Szpital Powiatowy im. dr. Ludwika Błażka podpisał już umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia i chociaż nie ma powodów do szczególnej radości, to nie jest tak źle, żeby pacjenci byli odsyłani z kwitkiem.

Najgorzej w naszym regionie na kontrakcie z Narodowym Funduszem Zdrowia wyszedł bydgoski szpital wojewódzki im. dr. Biziela, który zawarł umowę tylko na pół roku.

U nas lepiej

- My, na szczęście, nie mamy powodów do płaczu - uspokaja naczelny lekarz szpitala, Andrzej Nowakowski. - Kontrakt na przyszły rok jest bowiem na tegorocznym poziomie. Pieniądze, jakie dostaliśmy, pozwolą nam na poprawne funkcjonowanie, bez ograniczania liczby przyjęć - twierdzi nasz rozmówca.

<!** reklama left>To dobra wiadomość, bo oznacza, że nie będzie powtórki sytuacji sprzed dwóch lat, gdy na miejsce na szpitalnym łóżku mogli liczyć tylko chorzy w stanach zagrożenia życia. Pieniądze nie zostały jednak jeszcze rozdzielone na poszczególne oddziały i rodzaje zabiegów.

- Dopiero, gdy dokonamy takiego podziału będzie można określić, o ile skróci się czas oczekiwania na zabiegi planowe wszczepienia endoprotezy czy operację zaćmy, gdzie są najdłuższe kolejki - tłumaczy doktor Nowakowski.

Obietnice zamiast pieniędzy

Niestety, nowy kontrakt nie poprawi sytuacji w przyszpitalnych przychodniach. Do najbardziej obleganych specjalistów jak: kardiolodzy, onkolodzy czy endokrynolodzy nadal będą się tworzyć długie kolejki, a pod koniec roku wizyta w tych gabinetach w ogóle będzie niemożliwa, bo skończą się tak zwane limity.

- Pieniędzy zawsze będzie za mało, bo zawsze można zrobić coś więcej i lepiej. Pewnie nie będziemy w stanie spełnić wszystkich oczekiwań naszych pacjentów, niemniej jednak mogę zapewnić, że na pewno będziemy się o to starać - deklaruje Andrzej Nowakowski.

W najbliższych dniach dyrekcja szpitala zajmie się podziałem kasy na poszczególne oddziały i zabiegi. Na pewno nie będzie to łatwe zadanie i kierownictwo lecznicy, podobnie jak w rozmowach z Narodowym Funduszem Zdrowia, będzie musiało się wykazać elastycznością i umiejętnościami w zakresie prowadzenia negocjacji. Każdy z ordynatorów będzie bowiem chciał, jak najwięcej z tych pieniędzy uszczknąć dla siebie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!