Nie chcemy już tej wojny

Rada Bezpieczeństwa Narodowego uważa, że polscy żołnierze powinni opuścić Afganistan do końca 2012 r.

<!** Image 2 alt="Image 152106" sub="W Afganistanie panują ciężkie warunki, a talibowie to trudny przeciwnik Fot. Departament Obrony Australii">RBN chce, żeby polski rząd opracował stanowisko w sprawie strategii sojuszu w Afganistanie, które przyszły prezydent przedstawi na jesiennym szczycie NATO, oraz narodową strategię wyjścia naszych wojsk z tego kraju. - Chodzi generalnie o to, żeby określić termin zakończenia misji i maksymalnie szybko doprowadzić do „afganizacji” problemu, żeby Afgańczycy zaczęli rozwiązywać swoje problemy sami - powiedział po zakończeniu posiedzenia marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, pełniący obowiązki prezydenta.

Polska chce, żeby charakter misji NATO w Afganistanie stał się defensywny, wszyscy sojusznicy obowiązkowo wzięli w niej udział, a w 2011 roku opracowano kalendarz wycofywania się stamtąd.

<!** reklama>USA na razie nie myśli o rezygnacji. Barack Obama odwołał przedwczoraj głównego dowódcę sił amerykańskich w Afganistanie, generała Stanleya McChrystala, bo ten krytykował go za niekonsekwencję w zwiększaniu kontyngentu i za zbyt łagodne podejście do wojny w Afganistanie. Szef Sojuszu Anders Fogh Rasmussen zapewnił od razu, że nie ma mowy o żadnej przerwie i że operacja NATO będzie kontynuowana.

Zdaniem Stanisława Kozieja, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, na jesiennym szczycie to Polska powinna zaproponować zmiany. Afganistan powinien być izolowany jako kraj będący źródłem zagrożenia terrorystycznego. NATO powinno tym problemem zająć się jak najszybciej, ponieważ wycofanie swoich wojsk zapowiedziały już wcześniej Kanada i Holandia. - Podobnie mogą postąpić inne kraje zmęczone długotrwałą wojną - przekonuje Koziej. - To zjawisko może przybrać formę odwrotu grożącego katastrofą strategiczną NATO.

Z tą opinią nie zgadza się gen. Mieczysław Cieniuch, szef sztabu generalnego WP. - To prywatna opinia szefa BBN.

Termin posiedzenia RBN, w samym środku decydującej rozgrywki o fotel prezydenta, jeszcze przed jego rozpoczęciem skrytykował rywal Komorowskiego, Jarosław Kaczyński. - Jak już zostanę prezydentem, obiecuję, że pierwsze posiedzenie Rady będzie dotyczyło Afganistanu - stwierdził lider PiS tuż przed posiedzeniem RBN. - Kampania wyborcza nie jest właściwym momentem na omawianie takich spraw.

Ale problem zakończenia polskiej misji w Afganistanie jest obecny w kampanii prezydenckiej od co najmniej kilku tygodni. W swoim programie bardzo mocno akcentował go kandydat SLD Grzegorz Napieralski. Od spełnienia tego postulatu uzależnił on ewentualne poparcie któregoś z kandydatów do prezydentury, którzy zmierzą się ze sobą w drugiej turze wyborów, 4 lipca.

Opinia. Czy dyskusja o Afganistanie wiąże się z kampanią?.

Myślę, że nie tylko z kampanią, ponieważ polscy politycy wcześniej czy później będą musieli się ze sprawą wycofania wojsk z Afganistanu zmierzyć. Kończy się wprawdzie już kampania prezydencka, ale zbliżamy się do kampanii parlamentarnej. Zresztą głosy nawołujące do zrewidowania polityki względem Afganistanu słyszymy nie tylko w Europie, ale i w Stanach Zjednoczonych co najmniej od kilkunastu miesięcy. Jestem przekonany, że marszałek rozpoczął jako pierwszy, w dobrym dla siebie czasie, debatę na ten temat. Ale zauważmy, że to wszystko nie jest jeszcze zobowiązujące. Pada tylko pewna obietnica, którą składa się, aby później przystąpić do społecznych sondaży, do negocjacji z partiami. I jest to również sygnał, który wysyła się do sojuszników, gdyż to będzie miało wpływ nie tylko na Afganistan, ale też i polskie miejsce w NATO i spoistość sojuszu. Pewne procedury zostały bowiem pominięte. Tego typu decyzję powinniśmy bowiem najpierw zakomunikować naszym sojusznikom.

prof. Michał Klimecki,
kierownik Zakładu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Międzynarodowego UMK w Toruniu