Nie chcą harować za psie pieniądze

Od pięciu lat, w Inowrocławiu ponad dziewięć tysięcy ludzi nie ma pracy. Nic nie wskazuje na to, aby ta sytuacja miała się w najbliższym czasie poprawić.

- Z ogólnej liczby bezrobotnych w Inowrocławiu, tylko 18 procent posiada prawo do zasiłku. Należy zwrócić uwagę, że w ostatnich latach udział osób z prawem do zasiłku w ogólnej liczbie bezrobotnych znacznie się zmniejszył - informują specjaliści.

<!** reklama left>Najwięcej ludzi bez pracy to osoby młode, do 34 lat. Jest ich blisko 5 tysięcy. A właściwie nie mają jej tylko na papierze, bo większość z nich już dawno wyjechała z kraju. Przebywają głównie w Anglii i Irlandii.

- To była trudna decyzja i bardzo się bałem konsekwencji wyjazdu. Ale okazało się, że ten krok może zadecydować o całym moim życiu. Mam dobrą pracę i nie chcę tu wracać - mówi 29-letni Tomasz, który pracuje w Londynie od 3 lat. Jest barmanem.

Inowrocławscy urzędnicy we wrześniowym numerze gazetki „Nasze Miasto” donoszą, że w powiecie spada liczba bezrobotnych i jednocześnie zwiększa się liczba ofert pracy.

- Czytałam o tym w pisemku, które dostarczane jest co miesiąc do domów. Dziwi mnie taki optymizm, bo skoro piszą, że jest tak dobrze, to czemu jest... tak źle? Mój syn stałej pracy szuka od ponad pięciu lat - komentuje jedna z Czytelniczek „Expressu”.

Ludzie pozostający bez zatrudnienia dłużej niż 2 lata to główny problem bezrobocia. Takich mieszkańców jest w Inowrocławiu około 3,5 tysiąca.

Jak oceniają pracownicy Powiatowego Urzędu Pracy, sporo mieszkańców po prostu nie chce pracować. Ci z kolei dzwoniąc do naszej redakcji mówią, że nie chcą „harować za psie pieniądze” i w ten sposób koło się zamyka.