Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Naszym piłkarzom zawsze towarzyszyła piosenka

Jerzy Filipuk
Boiskowe wyczyny „Lewego” trafiły do piosenek disco polo
Boiskowe wyczyny „Lewego” trafiły do piosenek disco polo Łukasz Trzeszczkowski
Nasi obecni kadrowicze doczekali się na razie piosenek disco polo. O ich poprzednikach z lat 70. i 80. śpiewały gwiazdy, lansując znane przeboje.

„W mieście, gminie i powiecie, znany jest na całym świecie. Wiedzą wszystkie małe wioski, kim jest Robert Lewandowski” - śpiewa wokalistka disco polo Agnieszka Mortka, o pseudonimie Jagoda. „Boski, boski, boski Lewandowski. Dumna Polska woła - Lewy strzelaj gola! Boski, boski, boski Lewandowski. Mamy dziś swojego idola” - śpiewała z kolei legenda disco polo Marek Górski, czyli popularny Antoś Szprycha, który zmarł w ubiegłym miesiącu.

Czy nasi kadrowicze lubią disco polo? Sądząc po tym, czego słuchają w szatni po meczach reprezentacji („Przez twe oczy zielone oszalałem...”), można się domyślać, że tak. Być może przypadnie im więc do gustu piosenka zespołu Weekend „Oni tu są i grają dla nas”, wykonywana do melodii jego słynnego hitu „Ona tańczy dla mnie”. „My kochamy ich. Oni tu są i grają dla nas. Bo - wierzymy w to - wygramy mecz. Polskę okryje sława” - śpiewa Weekend.

Piosenki o futbolu mają u nas długą historię. W 1953 r. Maria Koterbska śpiewała, że trochę się nudzi „Bo mój chłopiec piłkę kopie, wczoraj bramki strzelił dwie, od niedzieli do soboty ciągle tylko mecz, mecz, mecz”, a Andrzej Bogucki i Chór Czejanda w utworze „Trzej przyjaciele z boiska” zapewniali, że „skrzydłowy, bramkarz i łącznik” z Warszawy, Chorzowa, Krakowa „żyć bez siebie nie mogą”.

Na przełomie lat 60. i 70. powstały piosenki sławiące pucharowe sukcesy Górnika. Skaldowie piosenkę dla zabrzan „Górą Górnik” skomponowali po ich spotkaniach z Romą.

- Wychowywaliśmy się koło boiska Cracovii, często chodziliśmy na mecze. Potem kibicowaliśmy Górnikowi, podobnie jak cała Polska, gdy awansował do finału Pucharu Zdobywców Pucharów i grał z Manchesterem City. Wcześniej były dramatyczne mecze z Romą. W naszej piosence, do której słowa napisał Wojciech Młynarski, wykorzystaliśmy głos Jana Ciszewskiego z losowania w Strasburgu - wspomina Andrzej Zieliński ze Skaldów.

Krakowski zespół przed finałem PZP zagrzewał do boju zabrzan i marzył „by Lubański miał na bramkę zryw szatański”, „żeby Olek był bożyszczem wszystkich Polek” oraz „by z Oślizłą każdy atak się rozgryzło”.
Boom na utwory związane z wielką piłką zaczął się w pierwszej połowie lat 70., gdy sukcesy odnosiła kadra Kazimierza Górskiego. Wtedy to powstały trzy kolejne przeboje. Furorę zrobiła piosenka „Futbol”, którą Maryla Rodowicz wykonała w 1974 r. we Frankfurcie. Jak doszło do jej występu?

- Wezwano mnie do Komitetu Centralnego PZPR i oznajmiono, że mam zaśpiewać piosenkę na otwarcie MŚ. Dlaczego właśnie ja? Byłam młoda, miałam słowiańską urodę - opowiada Rodowicz, która wcześniej była biegaczką.

Przed inauguracją MŚ muzycy reprezentujący 16 drużyn wychodzili z olbrzymich piłek i prezentowali swoje utwory. Rodowicz towarzyszyła Silna Grupa Pod Wezwaniem.

- Wcześniej, w ramach reklamy, wożono nas po mieście... wozem drabiniastym, z wystającą słomą. Moi koledzy mieli stroje krakowskie, a ja... hippisowski. Nie chciałam wystąpić w ludowej sukience - mówi Rodowicz. - Pamiętam, że było parno, a w piłce nie było przewiewów. W jej szparach łykaliśmy świeże powietrze. Długo czekaliśmy na występ.

„Futbol, futbol, futbol. Przeżyjmy to jeszcze raz. Gdy piłka w grze wyjdzie na strzał, śledzi jej lot cały świat” - śpiewała Rodowicz.
Hymny pochwalne na cześć drużyny Górskiego w 1974 r. wykonał zespół No To Co („My, kibice”) i Andrzej Dąbrowski („A ty się bracie nie denerwuj”). „Po zielonej trawie piłka goni. Albo my wygramy, albo oni. Albo będzie dobrze, albo będzie źle. Piłka jest okrągła, a bramki są dwie” - słowa przeboju No To Co do dziś chwali Rodowicz: - Są genialne w swej prostocie. Dąbrowski był jeszcze większym optymistą. Śpiewał: „A ty się bracie nie denerwuj, tam Lubański gra. Nerwy swoje zwiąż na supeł, obok Deynę ma. A ty się bracie nie denerwuj, damy pokaz gry. Tylko dłonie ściśnij mocno, sprawdzą nam się sny”.

Kolejnego piłkarskiego przeboju kibice doczekali się w 1982 r., gdy drużyna Antoniego Piechniczka zajęła trzecie miejsce na MŚ w Hiszpanii. Bohdan Łazuka w „Tajemnicy mundialu” zastanawiał się „Entliczek-pentliczek, co zrobi Piechniczek”, ale był też pewien, że „Uliczkę znam w Barcelonie, w uliczkę wyskoczy Boniek, będzie słychać na stadionie - brawo Polonia, brawo ten pan”.

O ile w piosence Łazuki był element trafnej przepowiedni (Boniek w Barcelonie strzelił Belgom trzy gole), o tyle 4 lata później Rudi Schuberth z Wałów Jagiellońskich pomylił się, gdy w „Tango Mexico” śpiewał „Ile będzie krzyku, gdy Polska wygra w Meksyku”.

Na kolejne MŚ z udziałem polskiej drużyny fani doczekali się dopiero w 2002 r. Zagrzewał ją do boju patetycznym, quasi-operowym utworem „Do przodu, Polsko!” mieszkający w Belgii tenor Marek Torzewski. Chłopcy Jerzego Engela całkowicie jednak zawiedli, co Püdelsi skwitowali piosenką „Mundia-leiro”. Do wielu słów zespół Macieja Maleńczuka dołożył „eiro”, co w połączeniu z latynoską muzyką dało ciekawy efekt, np. „Zadzwonił do mnie treneiro i oznajmił: jedziesz jako rezerweiro” czy „Mundialeiro, mundialeiro, treneiro dymisjoneiro i to na serio”.

Za ogromną wpadkę wielu uznało wybór przez telewidzów piosenki „Koko Euro spoko” na hymn naszej reprezentacji na Euro 2012. Zespół Jarzębina zaprezentował prosty humor i folklor.Niestety, Franciszek Smuda nie miał powodów do radości. Może będzie je miał trener Adam Nawałka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!