Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Myśl, dziecko! Tak, jak potrafisz

Dorota Witt
Przedszkolak na pytanie opiekuna nie odpowie: „Nie wiem”. Jeśli zapomniał, zaimprowizuje, przekonany, że sam potrafi wymyślić rozwiązanie.

<!** Image 3 align=none alt="Image 209453" sub="Nauczyciele deklarują, że uczą dzieci kreatywności za pomocą pracy w grupach, burzy mózgów i zadawania otwartych pytań. Nowe metody, czyli gry edukacyjne i mapy pomysłów, nie są jeszcze popularne w szkolnych ławkach.
[Fot. Thinkstock]">

Przedszkolak na pytanie opiekuna nie odpowie: „Nie wiem”. Jeśli zapomniał, zaimprowizuje, przekonany, że sam potrafi wymyślić rozwiązanie.

**„Nie wiem” to jego szkolne odkrycie, po tych magicznych słowach nauczyciel przestaje drążyć temat, pyta kogoś, kto wie.

Ruszył program „Cyfrowa szkoła”, mający dać początek innowacyjnemu nauczaniu. Pilotaż objął wybrane placówki, kosztował 44 miliony złotych. Jeśli się przyjmie, Ministerstwo Edukacji Narodowej wszystkie szkoły wyposaży w tablety, laptopy i tablice interaktywne. Do zmian potrzeba jednak chęci nauczycieli i zmiany przyzwyczajeń, bo często za jedynie słuszną uznają naukę w szkolnej ławce z nudnym podręcznikiem w ręce, a eksperymenty z góry odrzucają. <!** reklama>

- Od dawna mówiło się o indywidualizowaniu procesu kształcenia, ale nauczyciel, który dysponował tylko kredą i tablicą, a przed sobą miał 30 uczniów, nie mógł dotrzeć do każdego z osobna - mówi Janusz Krupa z MEN. - Wykorzystanie technologii pozwala uczyć Jasia, Basię i Małgosię razem, ale osobno, umożliwia wytyczenie uczniom indywidualnych karier edukacyjnych, a przez to pomaga w rozwoju kreatywności każdego dziecka. Stereotyp mówi: cyfrowa, innowacyjna szkoła znaczy tyle, że ucznia sadza się przed laptopem zamiast przed książką. Takie nauczanie nie przyniesie oczekiwanego skutku. Nauczyciel w nowoczesnej szkole musi: mieć pomysł edukacyjny, umieć i chcieć wykorzystać możliwości, dokształcać się.

- Nauczyciele przeszli ministerialne szkolenia, a dodatkowe kursy zorganizowaliśmy na własną rękę - dokształca nas charytatywnie były uczeń, informatyk - zapewnia Lukrecja Trzemżalska, dyrektorka szkoły podstawowej nr 46 w Bydgoszczy, jednej z 25 „Cyfrowych szkół” w województwie. - Uczniowie korzystają z laptopów, dzięki temu pedagodzy na bieżąco śledzą, co robi każde dziecko, każdemu też mogą zadać inne zagadnienie, w zależności od jego potrzeb i postępów. To, czy uczeń właściwie rozwiązał zadanie, sprawdza program, co oszczędza czas.

Kadra tej podstawówki chce połączyć korzyści „Cyfrowej szkoły” z tymi, które daje program „Sokrates”, pozwalający na współpracę ze szkołami z całego świata, bo sposobów na unowocześnianie procesu nauczania szuka od dawna.

Uczniowie w wielu szkołach, dzięki projektom unijnym, poznają alternatywne sposoby zdobywania wiedzy, robią eksperymenty, odwiedzają laboratoria, na własne oczy sprawdzają, czy prawdą jest to, co w teorii znają z książek. Ale o granty walczą głównie pedagodzy. A ich kreatywność tłumi nie tylko skostniały system edukacyjny, ale i sposób wynagradzania: - Nauczyciele mogą wprowadzać innowacje, jeśli tylko chcą, ale nieczęsto chcą - mówi Anna Jurewicz, toruńska pedagog.

Przeszkadza mentalność. W głowach nauczycieli jest obraz z czasów, gdy oni sami byli uczniami, kiedy niezmienne było nawet ustawienie ławek w klasie, ale dziś jest on już nieaktualny. System kształcenia nauczycieli nie sprzyja budowaniu ich otwartości na wprowadzanie nowych rozwiązań. Dodatkowo nauczyciele odpowiadają sobie jednoznacznie na pytanie „Po co się wyróżniać?”.

W polskich szkołach większość (80 proc.!) pedagogów osiągnęła najwyższe stopnie awansu zawodowego. - Wysokość ich wynagrodzenia nie zależy od jakości pracy, więc po co mają coś zmieniać, uczyć innowacyjnie, ciekawie, szukając metod i sposobów na zainteresowanie uczniów, skoro od tego niewiele zależy? - zastanawia się Anna Jurewicz. - Fakt, że w klasie zawiśnie tablica interaktywna, jeszcze nie sprawi, że nauczanie stanie się innowacyjne. Innowacyjność to odejście od schematu, szukanie różnych rozwiązań, dawanie prawa do tego, że jest kilka dobrych odpowiedzi i że poszukując ich możemy popełniać błędy.

Świat wokół się zmienił, powinna zmienić się też funkcja i rola szkoły. Ważne jest odejście od tradycyjnych szczegółów codziennego życia szkoły. Zmiana ustawienia ławek w klasie sprawia, że uczniowie zaczynają ze sobą współpracować.

Zmienia się rola nauczyciela, który przestaje być źródłem wiedzy, a staje się przewodnikiem. Ważna jest też postawa rodziców, ich refleksja nad tym, co to jest dobra szkoła - czy ta, która ma najwięcej laureatów konkursów, czy ta, która zapewni optymalny rozwój każdemu dziecku bez przedwczesnej, zbędnej rywalizacji?

Stawianie stopni i wymaganie od każdego dziecka tego samego eliminuje geniuszy. Badania dowodzą, że ponadprzeciętnie kreatywny jest prawie każdy przedszkolak, ale z czasem zapał do działania znacząco spada. - Szkoły zabijają kreatywność w imię równości i standaryzacji - mówi Anna Jurewicz - ale w edukacji równo nie oznacza sprawiedliwie.

Każde dziecko jest inne. Przychodzi z innym zestawem uzdolnień, w innym momencie rozwojowym, z innego środowiska. Nie można traktować wszystkich uczniów tak samo, tylko dlatego, że na końcu będą musieli zdać ten sam test.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!