Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

[MUSZLA FEST 2016] Zapraszam słuchaczy do swojej niszy [ROZMOWA PRZED FESTIWALEM]

Redakcja
Muszla Fest 2015fotoreportaż z festiwalowych koncertów
Muszla Fest 2015fotoreportaż z festiwalowych koncertów Filip Kowalkowski
Muszla Fest startuje 19 sierpnia. Rozmawiamy z szefem imprezy, Krzysztofem „Modelem” Kornakiem.

Muszla Fest już za tydzień. Na jakim etapie przygotowań jesteście?
Co chwilę pojawiają się jakieś nowe tematy do przygotowania, ale plan czternastego festiwalu jest konsekwentnie realizowany. Cały czas trwają działania promocyjne. De facto festiwal reklamujemy od dnia zakończenia poprzedniego. Jeśli chodzi o program, to jest on zamknięty, a cała logistyka imprezy została dokładnie przemyślana. Organizacja Muszla Fest to ciągła, mrówcza praca, którą wykonuje kilka osób . Jestem spokojny. Wszystko uda się spiąć na czas. A że pojawi się coś niespodziewanego, to pewne. Festiwal to żywy twór.

PRZECZYTAJ:[MUSZLA FEST 2016] Znamy plakat i dokładną rozpiskę kapel. Poznaj gości z zagranicy

Ile osób pracuje przy tej imprezie?
Osób tworzących trzon naszej ekipy i tych podejmujących decyzje jest pięć. W samej realizacji festu - ze trzydzieści. Większa część zespołu to ludzie z Miejskiego Centrum Kultury, bez wsparcia którego organizacji festiwalu sobie nie wyobrażam.

Jak określiłbyś charakter tegorocznego składu zespołów? Mam wrażenie, że usłyszymy więcej metalu. Osobiście bardzo mnie to cieszy.
Skład kapel określiłbym tak jak zwykle - czadowo. Myślę że proporcje są te same, jeśli chodzi o udział muzyki metalowej w naszej imprezie, jak w latach poprzednich. Zmieniła się jedynie waga zespołów reprezentujących ten gatunek. W zeszłym roku drugi dzień Muszla Fest zbiegł się w czasie z metalowym festiwalem, organizowanym w Świeciu. To zderzenie spowodowało, że nie zapraszaliśmy pewnych zespołów, bo nikomu by to nie wyszło na dobre. Wyciągnęliśmy wnioski, porozmawialiśmy z ekipą Festiwalu Mocnych Brzmień. W tym roku świecka impreza odbyła się dużo wcześniej (koncerty miały miejsce 1 i 2 lipca br. - przyp. red.). Dzięki temu mogliśmy zaprosić takie grupy jak Decapitated czy Vader. Obie wspomniane kapele to pierwsza liga takiego grania w kraju oraz zjawiska muzyczne znane na całym świecie.

Pamiętam, że zeszłym roku narzekaliście trochę na zbyt małą liczbę widzów.
To prawda. Liczyliśmy na więcej, ale tragedii nie było. Każdej biletowanej imprezie życzę przynajmniej tylu gości. Myślę, że podstawowym powodem takiej sytuacji było wprowadzenie opłaty za wstęp. Jeśli przez 12 lat dajesz komuś coś za darmo, a w trzynastym roku dajesz coś lepszego, ale mówisz: „zapłać za to”, to buduje to zawsze pewnego rodzaju opór. Myślę jednak, że ludzie przyjęli do wiadomości - nie ma Muszla Fest za darmo. Są za to lepsze zespoły. Obecnych edycji nie da się porównać z tymi sprzed kilku lat. To tak, jakby chcieć zestawić ze sobą dwa różne festiwale.

Po zakończeniu poprzedniego Muszla Fest pojawił się zarzut, że trochę przesadziliście z powierzchnią festiwalową. Być może wpłynęło to negatywnie na odbiór imprezy pod względem frekwencji.
To prawda. Tym razem zachowamy schemat organizacyjny. Będą duża scena i namiot, ale na mniejszym terenie. Ludzie będą bliżej siebie.

Z pomocą ze strony miasta też bywało różnie. Powiedz coś więcej o konflikcie z Wydziałem Promocji Urzędu Miasta Bydgoszczy. O co tam poszło?
O pieniądze z ratusza staram się dopiero od trzech lat. Może to naiwne, ale uważam, że jako impreza z wieloletnią historią i tradycją, zapracowaliśmy na wsparcie miasta. Ten wydział i te pieniądze właśnie po to są - aby wspierać to, co dobre w mieście. To, do czego doszło, jest żenujące, smutne i podcina skrzydła. Nie oczekuję pomników i podziękowań. Chcę tylko normalnego traktowania. Nie jestem chłopcem, któremu można coś dać, a potem zabrać. To nie piaskownica. Oczekuję jedynie wsparcia. Muszla Fest to rdzennie bydgoska impreza. Gramy już czternaście lat. Bydgoskich imprez z takim dorobkiem zbyt wiele tutaj nie ma. Niestety.

Z boku sytuacja ta wyglądała, jak nieporozumienie, wynikające ze złej interpretacji przepisów. Pieniądze ostatecznie do was trafiły.
Czy to była pomyłka i niedomówienie? Tego nie wiem. Uderzający był styl a raczej brak stylu w załatwianiu tej sprawy. Dowiedziałem się od osób trzecich o cofnięciu dotacji. Z pisma, które później otrzymałem wynikało, że mam zakończyć współpracę z MCK. Był to warunek, aby dostać kasę. A o fakcie, że ta dotacja jednak zostaje, dowiedziałem się z mediów. To nie był pierwszy tego typu konkurs. Zasady są od lat te same. Nie twierdzę, że ktoś zrobił coś specjalnie, ale w tym roku jest sporo zamieszania wokół różnych imprez i pieniędzy promocyjnych.

[MUSZLA FEST 2016] Zapraszam słuchaczy do swojej niszy [ROZMOWA PRZED FESTIWALEM]
Łukasz Jędrzejczak

Wróćmy do kwestii zmiany miejsca. Spotkałem się z opiniami, że lepiej było, gdy impreza odbywała się w parku Witosa.
Do parku powrotu już nie ma. To zamknięty etap. Zrobiliśmy tam dziesięć edycji i w naturalny sposób wymuszona została zmiana, co mnie osobiście cieszy. Kolejne edycje, już poza parkiem, przyniosły rozwój i wyznaczyły kierunek na przyszłość. Odezwały się głosy, że powinniśmy zmienić też nazwę imprezy. Nie godzę się na to. Tworzymy wydarzenie w innym miejscu i na innych zasadach, ale budujemy pewnego rodzaju tradycję, historię i markę. W Bydgoszczy, w dziedzinie muzyki rockowej, nikomu nie udało się jak dotąd stworzyć takiej cyklicznej imprezy. Dzięki wejściu na teren Myślęcinka uświadomiliśmy sobie, jak duży potencjał drzemie w tym miejscu oraz w nas, jako organizatorach. Warto dodać, że robiąc festiwal na terenie boisk piłkarskich, w przestrzeni na co dzień nie tak popularnej jak Różopole, ożywiamy kolejny fragment tego pięknego miejsca. Publiczności ta lokalizacja bardzo się podoba. Jest kameralnie i miło. Dowód? Zachwyty osób spoza Bydgoszczy. Uwierz mi, nie są to jednostkowe opinie.

Nowa lokalizacja pozwoliła ci na stworzenie przy festiwalu pola namiotowego, jakie jest nim zainteresowanie w tym roku? Jak sprzedają się karnety?
Pole namiotowe co roku cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Sporo ludzi spoza miasta kupuje karnety z opcją noclegu. I to mnie bardzo cieszy. Generalnie zainteresowanie festiwalem jest większe i przedsprzedaż lepsza niż w 2015 roku. Oby tak było do 19 i 20 sierpnia.

Czy ty sam jesteś gościem podobnych festiwali? Jeździsz po świecie w poszukiwaniu inspiracji i dobrych, ciekawych rozwiązań organizacyjnych?
Od trzydziestu lat bywam na festiwalach w kraju i zagranicą. W ciągu roku mam przyjemność odwiedzić kilka takich imprez i podpatrywać jak robią to inni. Powiem tak: zdolności organizacyjne Rebel Music BDG i MCK są bardzo duże. Pomysłów nie brakuje. Jedyny problem to pieniądze. Trzeba powiedzieć sobie jasno: Muszla Fest odbywa się za pieniądze, będące często częścią wynagrodzenia średniej klasy zespołu zagranicznego na dużym festiwalu. Budżet rzędu 140 tys. zł na realizację dwudniowego festiwalu na dwóch scenach to niezbyt duża kwota. Tak dla porównania: znane krajowe festiwale mają budżety idące w miliony. Póki co, działamy jak możemy i wyciskamy z pieniędzy, które mamy na organizację 200 procent możliwości.

Muszla Fest to nie tylko muzyka. Jakie będą wydarzenia towarzyszące w roku 2016?
Obiecuję że nie będzie biegów, skoków , meczy piłkarskich, kursów samby, spotkań z politykami i celebrytami. A tak na serio, to tym razem wszystkie działania chcemy skondensować na terenie Myślęcinka. Zaczynać będziemy wcześnie – już od godzin południowych – bez biletów, zupełnie za darmo. W wakeparku planujemy pokazy filmów związanych z muzyką, która nas kręci. Jako, że celebrujemy 35-lecie Dezertera, nie zabraknie filmu o tym zespole. Podobnie jak w zeszłym roku, przy wsparciu Spichlerza Polskiego Rocka w Jarocinie, planujemy kilka atrakcji związanych z tym legendarnym festiwalem. Ale chyba najważniejszym, poza koncertami, jest premiera reedycji legendarnej płyty Dezertera z 1983 roku. Na festiwalu będzie dostępna po raz pierwszy. Pojawi się trochę stoisk wytwórni niezależnych. Pojawi się fundacja Otwarte Klatki. Będzie też strefa foodtrucków i piwko. Jest jeszcze konkurs dla młodych zespołów.

Sam wywołałeś temat konkursu. Opowiedz, co przygotowałeś w tym roku?
Osobiście nie uczestniczę w przygotowaniu konkursu. To domena Piotra Boleskiego. Wiem, że w tym roku zgłosiło się ponad 50 zespołów z całego kraju. Jury wybrało do finału dwa zespoły i to one powalczą o cenne nagrody. Mogą wygrać nagranie płyty w MCKowym studio, realizację teledysku, koncert na Muszla Fest w 2017 i nagrody rzeczowe. Jest się o co bić.

Gdybyś miał więcej pieniędzy, to kogo chciałbyś zobaczyć na scenie Muszla Fest? Chodzi ci po głowie jakieś niespełnione marzenie?
Nie lubię gdybać. Marzeniem jest aby ten festiwal trwał i się rozwijał. O to się najbardziej martwię. Czternaście lat temu zaczynaliśmy od dwóch lokalnych zespołów. Dzisiaj zapraszam dwadzieścia, w tym czołówkę polskiego andergrandu. Poza tym przyjeżdżają poważni wykonawcy ze Szwecji, USA, Holandii, Francji, Kanady czy Włoch. Więc jeśli utrzymamy taką tendencję rozwoju i dojedziemy do dwudziestej edycji to bankowo zapraszać będę wymarzonych artystów. Jestem cierpliwy.

Jeżdżąc na różne festiwale, odwiedzając kluby, odnoszę wrażenie, że w ofensywie jest muzyka elektroniczna, podczas gdy muzyka gitarowa pozostaje nieco w tyle. Nie rozważaliście wprowadzenia zmian z repertuarze na fali tego trendu? Jesteś otwarty na na np. hip hop czy techno, czy pozostajesz raczej konsekwentny w doborze artystów, których zapraszasz na festiwal?
To chyba na różne festiwale jeździmy. Jeśli chodzi o tego rodzaju muzykę, to w tym roku robimy dwa kroki w bok. Zaprosiliśmy zespół Alles – elektroniczny duet oraz francuską formację MYCIAA (duet gitarowy wykorzystujący automat perkusyjny - przyp. red.). Ale to nie zmienia faktu, że festiwal to głównie gitarowe granie. Nie ciągnie mnie, aby to zmieniać, ale nie mam też jakichś kategorycznych ograniczeń. Co do trendów, to chyba jestem z nimi na bakier od wielu lat i dzielnie to znoszę.

Kiedyś na Muszla Fest zagrał Bisz.
To prawda. To było wtedy, gdy z założenia byliśmy lokalni i programowo wspieraliśmy wszystko, co dobre w muzyce bydgoskiej i niekoniecznie kierowaliśmy się stylistyką. Żeby było jasne, wciąż postrzegam twórczość Bisza, jako coś bardzo dobrego. Przy całym szacunku do tego co robi, nie pasuje dziś do mojej wizji festiwalu pod względem stylistycznym. Chodzi mi o to, aby Muszla Fest ukierunkować i wyspecjalizować. Uważam, że i tak mamy dość duży rozstrzał gatunkowy. Jest wiele imprez hip hopowych i elektronicznych i tam się raczej nie zaprasza punkrocka czy metalu. Każda muzyka ma swoją przestrzeń. Ja zapraszam słuchaczy do swojej niszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: [MUSZLA FEST 2016] Zapraszam słuchaczy do swojej niszy [ROZMOWA PRZED FESTIWALEM] - Express Bydgoski