Mundial dla przyjemności

Piłkarskie mistrzostwa świata rozgrywane są raz na cztery lata i nic dziwnego, że kibice traktują je w sposób szczególny. Rozpoczęty mundial w RPA ma jeszcze ten plus, że mecze rozpoczynają się o normalnej porze. Nie trzeba zarywać nocy, aby rozkoszować się grą najlepszych drużyn globu. Kilka dni przed inauguracją potyczką gospodarzy z Meksykiem przeczytałem jednak, że mistrzostwa nie będą polskim kibicom smakowały. Dlaczego? Bo zabraknie w nim soli, czyli występów reprezentacji biało-czerwonych. <!** reklama>

Po eliminacjach do mundialu w RPA, a zwłaszcza ostatnich wyczynach kadry Franciszka Smudy (trzy mecze, żadnego zwycięstwa, zero bramek) wielu z nas ma zapewne mieszane uczucia. Bo kibicowanie Polakom, zwłaszcza w spotkaniach o stawkę, to wyjątkowo ciężkie, a momentami i niewdzięczne zajęcie. Klęczenie przed telewizorem, kciuki zaciśnięte do czerwoności, ciśnienie 200 na 180, a nerwy jak przed egzaminem maturalnym. Dlatego odważę się zaryzykować stwierdzenie - z którym być może część kibiców się nie zgodzi - że absencja biało-czerwonych w RPA nie jest niczym złym.

Przede wszystkim zaoszczędzimy sporo nerwów (wyobraźmy sobie, co czują teraz Anglicy!). Poza tym, przed telewizorem możemy zasiadać dla przyjemności. Bo na piłkarskie wyczyny Hiszpanów, którym kibicuje większość fanów znad Wisły, patrzy się z prawdziwą przyjemnością. Oczywiście pod warunkiem, że nie ogrywają naszych.