Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Można kupić porsche, albo tańszy samochód i pojechać szybciej, sprytniej. Nie udało się - mówi trener Jorge Paixao

Marek Fabiszewski
Radość ekipy Zulte-Waregem, pierwszy z lewej trener Francky Dury.
Radość ekipy Zulte-Waregem, pierwszy z lewej trener Francky Dury. Dariusz Bloch
Piłkarze Zawiszy zakończyli tegoroczną przygodę w europejskich pucharach. W III rundzie kwalifikacji Ligi Europy zagra belgijskie Zulte-Waregem, które dwukrotnie pokonało bydgoski zespół - 2:1 u siebie i 3:1 na wyjeździe.

Co powiedział po czwartkowym rewanżowym meczu na Gdańskiej trener Zawiszy Jorge Paixao?

- Ciężko walczy się o awans, szczególnie kiedy zaczynamy spotkanie i już po 40 sekundach tracimy bramkę. To dużo zmieniło, ale mimo wszystko walczyliśmy dalej. Nasza reakcja na tą sytuację była prawidłowa, pierwszą połowę rozegraliśmy w dobrym tempie, mieliśmy też swoje okazje, żeby przynajmniej zremisować do przerwy. Graliśmy jednak przeciwko mocnemu zespołowi, który bardzo dobrze grał w kontrataku. Mimo że byliśmy na to przygotowani, na początku drugiej połowy sytuacja się powtórzyła i znów straciliśmy bramkę, co już praktycznie zabrało nam nadzieję na końcowy sukces. Nie poddaliśmy się jednak i dzięki temu zdobyliśmy jedną bramkę, która dała nam nadzieję. Niestety w pewnym momencie straciliśmy Vasconcelosa. Chcąc grać na wysokim poziomie nie możemy tak tracić zawodnika. Bernardo zachował się nieodpowiedzialnie, bo zaszkodziło to zespołowi. Ciężko było grać w równych składach, a brak jednego zawodnika spowodował, że siły traciliśmy jeszcze szybciej. Gra w dziesiątkę spowodowała, że było praktycznie po meczu. Mimo to chcę podziękować chłopakom, za zaangażowanie, walkę i ambicję. Pojedynki z Zulte dały mi kilka cennych odpowiedzi dotyczących składu i naszej gry. Skupiamy się teraz na lidze i mam nadzieje, że ta porażka pozwoli nam się poprawić i wyeliminować błędy, które tu popełniliśmy. Mamy taką jakość, jaką mamy, i jesteśmy z niej zadowoleni. Jest wielka różnica w budżetach między Zawiszą a Zulte Waregem. Jak ma się dużo pieniędzy, to można kupić porsche. A można też kupić inne auto i pojechać sprytniej i być szybszym. Ale przewaga finansowa ma przełożenie. W tym meczu zabrakło nam szczęścia. Mało jest meczów, gdy traci się bramkę w 40. sekundzie.

Francky Dury, trener Zulte-Waregem, miał więcej powodów do radości:

- Jestem zadowolony szczególnie z rozpoczęcia przez nas tego meczu rewanżowego. Pierwszy atak i bramka pozbawiły naszych rywali pewności siebie. Po 17 minutach mogło już być 0:2 a nawet 0:3. Gorzej zagraliśmy pod koniec pierwszej połowy, wdarło się niepotrzebnie trochę nerwowości. Po przerwie znów zaczęliśmy dobrze, bo dzięki zdobyciu kolejnej bramki grało nam się już nieco łatwiej. Bydgoszczanie wrócili jeszcze do gry po bramce zdobytej z rzutu wolnego, ale po czerwonej kartce było praktycznie po meczu. Teraz musimy się skupić na kolejnych spotkaniach i myślę, że pracując tak jak dotychczas, poprawiając się krok po kroku, będziemy nabierać doświadczenia i grać coraz lepiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!