Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mój feminizm

Emilia Iwanciw
Piotr Gruchała
Osobiście boję się kobiet sukcesu, bo one są o wiele bardziej bezwzględne niż faceci - z Rafałem Gorzyckim*, rozmawia Emilia Iwanciw

Co pomyślałeś, kiedy usłyszałeś, że chciałabym pogadać z Tobą o kobietach, a nie
muzyce?

Ucieszyłem się, nudzą mnie już pytania o muzykę. Po to zajmuję się muzyką, by nie wyrażać jej poprzez słowa. Ale jednocześnie trochę się obawiam, że powiem za dużo, bo słowa mają większą moc…

Obawiasz się, że kobiety z Twojego życia się obrażą?
Trochę tak.

Musisz mieć o nich dużo złych rzeczy do powiedzenia.
Nie, wcale tak nie jest. Mam jednak w ostatnim czasie sporo myśli na ten temat. O kobietach, o związkach. Rozwiodłem się po raz drugi i tymczasowo mieszkam z rodzicami. Obserwuję ich sposób funkcjonowania. I wtedy zdaję sobie sprawę, że my 40-, 30-latkowie jesteśmy już w zupełnie innym miejscu. Nasz model życia w parze jest o wiele bardziej partnerski.

A zarazem trudniejszy. Dla nich było jasne, kto gotuje, a kto robi karierę. Dziś to nie jest takie oczywiste…
To fakt. Czytałem, że co drugie małżeństwo kończy się rozwodem. Sam zawyżam tę statystykę. Ludzie są bardziej nastawieni na siebie, własny rozwój, przestają nawet czasem walczyć o rzeczy wartościowe. Sam się w pewnym momencie pogubiłem i rozpocząłem terapię. Dzięki niej w bardziej świadomy sposób potrafię teraz funkcjonować. Jestem w nowym związku i wykorzystuję to, czego nauczyłem się podczas psychoterapii.

Podoba mi się, że mówisz o tym w taki otwarty sposób...
Nie mam z tym problemu. Polecam takie rozwiązanie. Można dzięki temu odkryć to, co drzemie w środku każdego z nas. Nie ma co udawać, że jesteśmy doskonali, a wina leży poza nami.

Tobie życie dało w kość?
Życie uczuciowe na pewno tak. Trudno dziś być szczęśliwym w klasycznym związku monogamicznym.
Takim bezwarunkowym i bezterminowym. Najczęściej w kryzysie ma się ochotę powiedzieć: biorę walizki i wypier…… Ja staram się dziś złapać ten złoty środek.

Mnóstwo ludzi ma z tym dziś problem. Ze znalezieniem złotego środka.
Dlatego nie ma co udawać. Dobrze jest zmagać się z demonami i mówić prawdę.

Masz jakąś kobiecą idolkę?
Duże wrażenie zrobiły na mnie słowa, wypowiedziane niedawno przez Justynę Kowalczyk. Podziwiam ją. Nikt głośno nie mówi, że sport wyczynowy jest aż tak dużym, niebezpiecznym obciążeniem, i że właściwie ze wszystkiego, trzeba zrezygnować. Podoba mi się jej odwaga, biorąc pod uwagę pozycję w sporcie i jej interesy promocyjno-reklamowe. Czytając jej słowa, po raz kolejny uzmysłowiłem sobie, że kobiety mają trudniej.

Bo?
Bo wciąż w patriarchalnym, katolickim kraju kobieta, która poświęca się karierze albo pasji, jest uważana za zimną sukę, taką która „zaniedbuje” dzieci, dom, męża… A mężczyzna, który poświęca się pasji i pracy, jest człowiekiem sukcesu. On jest mile widziany, doceniany. Pod tym względem jestem feministą, zupełnie nie zgadzam się z takim podejściem. To jednak nie jest jedyny powód tego, że kobiety mają trudniej. Nie zazdroszczę im też presji związanej z ciągłym dbaniem o wygląd, figurę, ciuchy.

Kobieta wciąż postrzegana jest przez pryzmat ciała.
Tak. Choć ja osobiście nie mógłbym być z kobietą, która byłaby tylko atrakcyjna fizycznie, przy tym mało inteligentna i płytka. Byłem kiedyś na dyskotece. Poznałem piękne kobiety. Po kilku wypowiedzianych przez nie zdaniach, ich czar pryskał całkowicie. Okazały się… hmmm…

Głupie?
Szukam odpowiedniego słowa… Okazały się tępe. To jest chyba trafne określenie.

Mógłbyś być z kobietą mądrą, interesującą, acz, mówiąc nieładnie, brzydką?
No właśnie tu się chyba mój feminizm kończy. Pod tym względem jestem jak większość facetów. Do tego jeszcze jestem… estetą. Podobają mi się więc kobiety piękne. Nie byłem na przykład nigdy z otyłą kobietą i chyba nie mógłbym być. Jestem wrażliwy na piękno, interesuję się malarstwem, architekturą i rzeźbą. Myślę, że w związku z tym nawet Brada Pitta bym z łóżka nie wywalił, mimo że jestem heteroseksualny.

Jak myślisz, czemu ostatnio tyle się mówi o kobiecości, męskości? Czemu debaty z niszowych spotkań feministek przeniosły się do większości domów?
Przerabiamy to, co Europa sobie już dawno przerobiła. Laska z brodą wystąpiła na Eurowizji i pojawił się temat do takich dyskusji. Spodobało mi się to, że ktoś na nią głosował, że komercyjne lobby telewizyjne to puściło. Eurowizja jest najbardziej tandetnym zjawiskiem, jakie znam. Myślę, że ogląda ją jednak masa polskich rodzin, właśnie przez tę kiczowatą estetykę. I te rodziny dziwią się, że dziewczyna ma brodę, dyskutują, że to promowanie dewiacji, a zarazem coś się w ich myśleniu zmienia. Ludzie stają się bardziej tolerancyjni. Przełamują bariery.

Mój redakcyjny kolega zastanawiał się niedawno, co kobiety zabrały facetom. Dużo tego wyszło. Też tak to widzisz?
Coś w tym jest, ale nie patrzę na to z żalem i nostalgią, tęskniąc za dawnymi czasami. Akceptuję
te zmiany, choć trochę też się ich obawiam.

Czego konkretnie?
Osobiście boję się kobiet sukcesu, bo one są o wiele bardziej bezwzględne niż faceci. I rzeczywiście, zabierają trochę przestrzeni mężczyznom. Unikam kobiet władczych, tyranizujących. Unikam też takich facetów. Ale to te kobiety najczęściej osiągają sukces. Muszą być bardziej bezwzględne niż faceci, by twardo trzymać dziadów za ryja.

Podobno takie kobiety są skazane na samotne życie, bo wy zawsze będziecie szukać dziewczyny, po pierwsze - miłej, po drugie - dobrej, po trzecie - wyrozumiałej. Takiej o profilu przewidywalnej gospodyni z przedmieścia.
No coś w tym jest. Facet czuje się dziś tak generalnie mniej potrzebny, bo kobiety są bardziej
samowystarczalne. Czuł się dobrze, jak wrócił do jaskini z upolowanym wołem. Myślę, że moja i większości mężczyzn postawa wynika z pewnego atawizmu, czasów prehistorycznych. Te wzorce nie powstawały przez przypadek, kreowały się przez tysiąclecia. Teraz mamy ogromne zamieszanie, bo z jednej strony jesteśmy feministami, a z drugiej wciąż jaskiniowcami. To rzutuje na wszystkie sfery, na przykład wychowanie dzieci.

Masz na myśli Twojego syna?
Tak. Moja była żona ma zupełnie inny pomysł na wychowanie niż ja. Taki nadopiekuńczy, chroniący przed światem. Byliśmy nawet u psychologa w tej sprawie, bo nasz syn po oderwaniu się od mamy zaczął być agresywny w stosunku do innych dzieci. Teraz usiłujemy znaleźć kompromis. Myślę, że te wszystkie kwestie dotyczące modelu kobiecości, męskości, wychowania będą się ciągle zmieniać. A kiedyś pewnie zejdziemy znów do jaskiń i zaczniemy od początku.

Mówi się, że kobiety w głębi duszy pragną takiego troglodyty z jaskini…
No właśnie! Ostatnio obserwuję nowe środowisko ludzi… i mam interesujące wnioski. Słyszę, jak kobiety mówią, że facet powinien być empatycznym partnerem, ale jak widzą przepakowanych,
spoconych kolesi z kaloryferem na brzuchu, to twierdzą, że chciałyby takiego mieć w łóżku. Z jednej strony szukają niańki, a z drugiej Arnolda Schwarzeneggera.

To zupełnie, jak wy - szukacie madonny i ladacznicy.
Tak, coś w tym jest. Facetowi podoba się kobieta inteligentna, ale zawsze odwróci się za niekoniecznie
mądrą, ale zgrabną dupą. Kobieta, która eksponuje swoje wdzięki, rzadko bywa jednak materiałem wymarzonym na żonę i matkę.

Bo?
W głowie faceta odzywa się stereotyp, że ona daje znak, jest otwarta i można się z nią zabawić. Kiedy jesteś z nią na stałe, to istnieje ryzyko, że ona się nie zmieni. Pojawi się paranoja, obawa o zdradę. Mężczyźni szukają dziś takich samych kobiet, jakich szukali wczoraj czy sto lat temu. Oczekują, podświadomie nawet, że ona będzie dobrą matką, zajmie się domowym ogniskiem, ugotuje. A zarazem szukają kobiety namiętnej, sexy…, więc szukają kobiety, jakiej nie ma. Myślę jednak, że warto spróbować poza swoimi wybujałymi oczekiwaniami zbudować coś realnego. Rzeczywistość od naszych oczekiwań różni się diametralnie. Chcemy wiele, sami nie mając wcale tak dużo do zaoferowania. Łatwo oceniamy innych, a nie dostrzegamy w sobie całego brudu. W związkach mamy przez to konflikty interesów.

Ty jesteś w związku mężczyzną dominującym czy raczej uległym?
No właśnie mam z tym kłopot, bo jestem raczej dominujący i moja partnerka również. Samiec
alfa z samicą alfa mają ciężkie życie. Intensywność i namiętność jest duża, ten ogień grzeje, ale
też parzy. Zaczyna to momentami ciążyć.

Skończyłeś 40. Czujesz kryzys wieku średniego?
Myślę, że go właśnie przeżywam.

W jaki sposób?
Nie pamiętam, abym kiedykolwiek tak intensywnie zajmował się swoim ciałem, jak teraz. Zacząłem chodzić na siłownię, rzuciłem alkohol, papierosy. Jestem teraz lepiej zbudowany niż gdy miałem 20 lat. Kobiety częściej na mnie patrzą. Kiedy wrzuciłem na Facebooka swoje zdjęcie w obcisłej koszulce przy grobie Franza Kafki, dostałem 90 lajków, głównie od kobiet. Kiedy wrzuciłem swoją muzykę, dostałem 7
lajków. Nie będę ukrywał - to że podobam się kobietom łechce moje ego…

Czym jest męskość dla Ciebie?
Łatwiej by mi było powiedzieć, co nie jest męskie. Niemęski jest facet, który nadmiernie zwraca uwagę na ciuchy i stylizacje. Moim zdaniem facet musi trochę śmierdzieć, być trochę spocony.

Czujesz się spełniony jako facet?
Bardzo się cieszę, że mam w życiu pasję. Fajnie, że ona przy okazji daje mi satysfakcję. Każdy artysta lubi być pieszczony. Nie wierzę w to, że artysta ma gdzieś recenzje. Czasy są takie, że aspekt rynkowości jest bardzo ważny. Trzeba być menedżerem samego siebie. Wojtek Mazolewski jest tego dobrym przykładem. Co jakiś czas oglądam plotkarskie brukowce i widzę go to na pokazie mody, to w „Dzień dobry TVN”. On zobaczył jako pierwszy, że dobry image pomaga również muzykowi jazzowemu. Powinien jednak uważać, by nie obrać wyłącznie drogi celebryckiego blichtru i doczesnych rozkoszy. Ja mam nadzieję, że nie zboczę ze swojej ścieżki.

Jesteś w tym sensie fenomenem, bo potrafisz promować siebie i swoją niekomercyjną twórczość. Wielu ludzi Cię zna, choć wcale nie słucha Twojej muzyki. Myślę, że bardzo wielu artystów związanych z ambitną, niszową twórczością gardzi PR-em.
Zanim zdecydowałem się na karierę muzyczną, byłem szefem reklamy i marketingu w firmie ojca. Dla mnie muzyka jest takim samym produktem jak każdy inny. Nie zgadzam się z kolegami artystami, że wystarczy dobra płyta i można zarobić kasę. Aspekt promocyjno-marketingowy jest nie do przecenienia. Konsekwentnie od 10 lat tę wiedzę wykorzystuję.

Czym jest dla Ciebie kobiecość?
Duże piersi i czerwone paznokcie (śmiech). Kobiecy może być głos i zapach. Subtelne i drobne rzeczy są kobiece. Jak się spódniczka układa, kiedy kobieta siada, albo kształt szpilki, ramiączko stanika, kiedy się obsuwa w tańcu. Kobieta w kuchni jest też dla mnie wdzięcznym widokiem.

Czyli stereotypowo...
W stu procentach. Może więc jestem szowinistą? Być może tak, choć uważam, że świat nie byłby taki zły, gdyby składał się z szowinistów mojego pokroju. Zawsze nam, facetom, będą się podobały kobiety w miniówce i w wysokich szpilkach. I to jest smutna puenta tej rozmowy.

Rafał Gorzycki

Muzyk, perkusista, związany m.in. zespołami: Ecstasy Project, Sing Sing Penelope, Dziki Jazz. W duecie
Gorzycki/Gruchot - Experimental Psychology nominowany do nagrody Fryderyki 2010 w kategorii Debiut Roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!