Mogą zapomnieć o wcześniejszych

Z tego, co już wiadomo o projekcie ustawy, uprawnienia do wcześniejszej emerytury zachowa tylko co czwarty z pracowników, którzy obecnie mogą skorzystać z tego przywileju.

<!** Image 2 alt="Image 49824" >Zapowiedział to Romuald Poliński, wiceminister pracy i polityki społecznej. Zdaniem ministra, wcześniejsze emerytury kosztują budżet około 20 miliardów rocznie. - Jako ekonomista twierdzę, że to jest właśnie główna przyczyna istnienia klina podatkowego. Jeśli tego nie ruszymy, nie damy rady obniżyć podatków - stwierdził w wypowiedzi dla „Dziennika”.

Dla górników bez zmian

Ministerstwo zamierza od początku przyszłego roku ograniczyć wydatki z budżetu na wcześniejsze emerytury. Drastycznie ma być zmniejszona liczba zawodów, uprawniających do skorzystania z wcześniejszych świadczeń emerytalnych z powodu pracy w szczególnych warunkach i w szczególnym charakterze. Od nowego roku będzie ich tylko 51. Wśród nich są m. in. piloci, maszyniści i hutnicy. Chcąc skorzystać z tego przywileju, będą musieli spełnić kilka warunków. Ich zawodowa kariera powinna rozpocząć się przed 1999 rokiem. Nowe przepisy mają dotyczyć osób urodzonych w latach 1948-1969. Wykreśleni z wykazu natomiast mają zostać m. in. nauczyciele, drukarze, artyści i dziennikarze. Górnicy zachowają swoje obecne prawa emerytalne. Uprawnień do emerytury pomostowej nie stracą pracownicy, których staż pracy wyniesie co najmniej 25 lat (mężczyźni) i 20 lat (kobiety). W tym musi być przepracowane 15 lat w warunkach szkodliwych.

Zmiany sprawią, że zamiast 1,2 miliona osób, na wcześniejsze emerytury będzie mogło liczyć tylko 320 tysięcy.

Nie wszyscy za zmianami

Z propozycji minister Kalaty nie jest zadowolony Związek Nauczycielstwa Polskiego.

<!** reklama left>- Oceniamy ją negatywnie - mówi Grzegorz Gruchlik, prezes Zarządu Okręgu ZNP w Bydgoszczy. - Oznacza ona bowiem pozbawienie możliwości przejścia na wcześniejszą emeryturę tysięcy nauczycieli. Najpierw proponowaliśmy przedłużenie obowiązywania obecnych przepisów, które wygasają z końcem tego roku, o jeszcze jeden rok. Teraz stoimy na stanowisku, tak jak SLD, że dotychczasowe zasady powinny być stosowane do końca 2011. Obecnie nauczyciele mogą przechodzić na emeryturę, bez względu na wiek, po 30 latach pracy, w tym 20 latach w szczególnym charakterze. Wielu nauczycieli jednak nie korzysta z tego przywileju. Nauczyciele przechodzą na emerytury ze średnim stażem zawodowym wynoszącym 36 - 37 lat. Pytanie tylko, dlaczego tak się dzieje. Otóż powodem są niskie emerytury. Jeżeli nauczyciel ma do wyboru 2 tysiące złotych na etacie lub tysiąc złotych na emeryturze, bardzo często wybiera dalszą pracę. Spodziewamy się, że w związku z propozycją pozbawienia nauczycieli prawa do emerytur pomostowych, do końca tego roku w woj. kujawsko-pomorskim może przejść na emeryturę od 8 do 10 tysięcy osób. Większość z nich może zrobić to ze strachu, że w następnych latach nie będą mogli z tego prawa skorzystać. Obawiam się, że może to uderzyć zwłaszcza w szkolnictwo zawodowe, gdzie może po prostu zabraknąć nauczycieli.

Od wyrażenia swojej opinii powstrzymał się Waldemar Nowakowski, poseł Samoobrony. - Jest to bardzo świeża sprawa - powiedział nam. - Nie znam szczegółów propozycji minister Kalaty. Będę mógł rozmawiać dopiero po spotkaniu naszego klubu z panią minister.

- Kiedy sześć lat temu wprowadzano nowy system emerytalny, w ślad za podstawowymi ustawami, po upływie półtora do dwóch lat miały zostać uchwalone dalsze ustawy, między innymi o emeryturach pomostowych - mówi Jan Wyrowiński, poseł PO. - Kolejne rządy zaniedbywały ten problem. I dopiero teraz, na ostatnią chwilę, przedstawiony został projekt, który budzi tyle zastrzeżeń. Generalnie jednak, nie wdając się w szczegóły, powinno się pójść w kierunku ograniczenia liczby zawodów, uprawnionych do wcześniejszych emerytur. Istotą systemu jest bowiem to, żeby każdy sam zapracował na swoją emeryturę.