Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzieżowcy i prezes za kratami

Krzysztof Wypijewski
Osadzeni byli bardzo dociekliwi. Pytali przede wszystkim o transfery. Najbardziej tłumaczyć musiał się więc prezes.

Osadzeni byli bardzo dociekliwi. Pytali przede wszystkim o transfery. Najbardziej tłumaczyć musiał się więc prezes.

<!** Image 2 align=right alt="Image 40089" sub="Krzysztof Buczkowski (z lewej) i Marcin Jędrzejewski mieli okazję zwiedzić wczoraj jedną z cel. „Buczek” zagrał też w pingponga. ">Prezes ŻKS Polonia SA oraz dwaj bydgoscy młodzieżowcy znaleźli się wczoraj w krzyżowym ogniu pytań zadawanych przez osadzonych w Zakładzie Karnym w Fordonie.

- Dlaczego odszedł Piotr Protasiewcz? Czy nie można było zakontraktować Tomasza Golloba lub Rune Holty? Na co stać Polonię w przyszłym sezonie? - to tylko niektóre pytania.

- Nie byliśmy w stanie spełnić ich żądań finansowych - tłumaczył Leszek Tillinger. - Po raz kolejny powtarzam, że nasi żużlowcy będą walczyć o medale. Mogę dać za to głowę. Rafał Okoniewski nie będzie gorszy niż Piotr Protasiewicz.

- Jakoś nie chce mi się w to wierzyć... - powątpiewał Sławomir z Torunia.

- Dostaniesz przepustkę na mecz Polonii i się przekonasz - wtrącił się Grzegorz Breitenbach, zastępca dyrektora fordońskiej placówki.

<!** reklama left>- Trzymam pana dyrektora za słowo! - cieszył się torunianin.

We wczorajszym spotkaniu uczestniczyło około 30 skazanych. Zawodników pytano o początki kariery, zarobki, największe sukcesy itp. Ponieważ wielu więźniów to sympatycy Unibaksu, nie zabrakło także pytań o ich ewentualne starty w grodzie Kopernika.

- Niczego nie można wykluczyć - odpowiedział Marcin Jędrzejewski. - Wszystko zależy od sytuacji. Żużel to nasz zawód. Jeździmy tam, gdzie płacą.

- Na derbach panuje gorąca atmosfera, ale Bydgoszcz i Toruń potrzebują siebie nawzajem. Frekwencja na meczach jest zawsze wysoka, co oczywiście przekłada się na klubowe finanse - śmiał Leszek Tillinger. - Kiedy zaczynałem pracę w Polonii pojechałem do Torunia i zawarłem nawet pakt z działaczami „Aniołów”. Wymienialiśmy się np. informacjami na temat stanu torów w różnych miastach.

Nie zabrakło także pytań o kontuzje.

<!** Image 3 align=right alt="Image 40089" >- Miałem kilka złamań, ale nigdy nie myślałem o przerwaniu kariery. Kiedy się wejdzie w żużel, to nie łatwo jest z tego zrezygnować - mówił Krzysztof Buczkowski.

Na zakończenie spotkania popularny „Buczek” zagrał w pingponga z jednym z toruńskich osadzonych. Fan Unibaksu nie dał zawodnikowi żadnych szans zwyciężając 21:13.

Potem obaj żużlowcy rozdawali autografy, pozowali do zdjęć i objaśniali tajniki motocykla.

Następnie wszyscy udali się na podwórko, gdzie Krzysztof Buczkowski odpalił swojego rumaka.

- Takiego hałasu jeszcze u nas nie było - śmiał się Grzegorz Breitenbach.

- Było bardzo fajnie. Widać, że więźniowie mają dużą wiedzę na temat żużla. Może kiedyś jeszcze tu wrócimy? - zastanawiał się „Buczek”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!