Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejska wojowniczka

Redakcja
Tomek Czachorowski
Chciała projektować ogrody, a robi bransoletki i gigantyczne torby, do których można zapakować pół dobytku. Z Agnieszką Kopką*, właścicielką marki Kopa., rozmawia Dominika Kucharska

Na początku były torebki…
Dokładnie. Były mniejsze, większe, kopertówki… Robiłam je z filcu łączonego z materiałami odblaskowymi. Zawsze chciałam robić coś swojego, autorskiego. Przez jakiś czas blokowały mnie bezpodstawne obawy, że nie dam rady, że nie potrafię. Odważyłam się jednak i tak po torebkach przyszedł czas na bransoletki, z którymi jestem głównie kojarzona. To wszystko było bardzo spontaniczne. Długo szukałam materiałów, a kiedy wreszcie je kupiłam, to usiadłam i pomysł przyszedł sam. Zapaliła się żaróweczka i już. Zależało mi na tym, aby moje bransoletki nie przypominały tych,
które można kupić w sklepie.

Skóra, metalowe zapięcie, minimalizm formy. To lubisz najbardziej?
Jestem ogromną fanką rzeczy ponadczasowych. Nie lubię jak coś jest przekombinowane. Zresztą
wystarczy na mnie popatrzeć i zobaczyć, co sama wybieram (śmiech). Biel, czerń, grafit, proste
kroje. Zdarza się jednak, że zaszaleję i zakładam na siebie srebrną kurtkę albo srebrno-złote buty.
Bo widzisz, minimalizm wcale nie jest nudny. Staram się, żeby moje bransoletki były uniwersalne.
Ostatnio kombinuję z zapięciami. Zamiast okrągłych wybieram te kwadratowe. Poza tym zdecydowanie odważniej łączę kolory. Połączyłam też skórę z materiałem. Wzór plus gładka
skóra. Widzę, że się rozwijam.

Mało kto słysząc o młodej projektantce, wpadnie na to, że studiowałaś rolnictwo. Co Cię popchnęło na taki kierunek?
Teraz, gdybym mogła się cofnąć w czasie, to poszłabym na wzornictwo. Wtedy jednak o tym nie myślałam. Na rolnictwie, jako swoją specjalność, wybrałam kształtowanie środowiska. Marzyło mi się projektowanie ogrodów. Skończyłam nawet dwuletnią szkołę architektury krajobrazu. Zdałam egzaminy, ale nie udało mi się znaleźć pracy w zawodzie. Teraz pracuję w salonie z włoską odzieżą.
Rzeczy własnej marki robię po powrocie do domu. To mój sposób na twórcze wyżycie. Najbardziej lubię moment realizacji mojej wizji. Powielanie projektu też jest fajne, ale gdy tworzy się coś po raz pierwszy, to emocje są zupełnie inne.

Gdzie szukasz inspiracji?
Zestawienia khttp://m.7dni.pl/2014/08/orig/c564b-314051.jpgolorystyczne czerpię z przyrody. Genialną inspiracją są też ludzie i architektura. Nie ukrywam, że robię to, co mi się podoba, w czym ja czuję się dobrze. Nic na przekór własnemu wyczuciu smaku. Takim wyjściem do klienta są za to kolory. Ja - klasyczna - najczęściej wybieram te podstawowe, za to klientki mogą zamówić sobie takie, żeby pasowały im do czego tylko zechcą. Mam ich około 80 do wyboru. Zauważyłam, że zdaniem niektórych pań te bransoletki są za mało kobiece, ale
dzięki kolorom udaje mi się je przekonać, że tak wcale nie jest. Są klientki, które zakładają je nawet do wieczorowej sukienki i wygląda to bardzo elegancko. Nie ma też ograniczeń wiekowych. Moje bransoletki nosi zarówno moja siostra, jak i mama.

Wydaje mi się, że taka bransoletka - zdecydowanie bardziej niż klasyczna biżuteria - potrafi zmienić całą stylizację.
Ja jestem przekonana, że dodaje ona charakteru. Moim zdaniem rockowy pazur zawsze działa na plus. To coś, co ożywia, sprawia, że jesteśmy lepiej widoczne w tłumie, nawet jeśli mamy na sobie zwykłą koszulę i dżinsy.

Jak udało Ci się przebić do klientów?
Głównie dzięki targom modowym. Jeżdżę na nie kilka razy do roku i wtedy mam okazję porozmawiać z kupującymi, nawiązać z nimi bezpośredni kontakt. Jak spotykam osoby, które ode mnie coś kupiły, to wypytuję się czy wszystko jest OK. Czuję dużą odpowiedzialność za to, co robię i oferuję innym. Jak coś wychodzi spod mojej ręki, to chcę, żeby było to perfekcyjne. W tym roku miną dwa lata od stworzenia marki, ale sklep internetowy otworzyłam dopiero w tym miesiącu. Wiem, że jeszcze długa droga przede mną, choć nie ukrywam, że marzy mi się, aby kiedyś móc się z tego utrzymywać.

Czy wiedząc to, co wiesz dziś, zrobiłabyś coś zupełnie inaczej?
Całe szczęście nie ma rzeczy, której bym żałowała. Pewnie, że przez ten czas bardzo wiele się nauczyłam. Jestem samoukiem szycia na maszynie. Odkopałam starą maszynę mamy - niezniszczalnego „Łucznika” - i z instrukcją obsługi stawiałam pierwsze kroki. Krótkim epizodem był kurs kroju i szycia, którego nie skończyłam, ale i tak dało mi to dużo. Nie tworzę rzeczy, które wymagają trudnej konstrukcji. Przy torebkach opracowałam już sobie pewną technikę. Nieraz siadam do maszyny po pracy i działam do trzeciej w nocy. Ta pora mi sprzyja. Może to kwestia ciszy w domu? Sama nie wiem… Ale właśnie w nocy do głowy przychodzą mi najlepsze pomysły. A jako, że jestem niecierpliwa, to jeśli już coś zacznę, muszę też to skończyć od razu.

W ofercie marki Kopa. są jeszcze torebki giganty.
Tak, to torby wielkoformatowe. Są na tyle pojemne, że z własnego doświadczenia wiem, że nadają się nawet na dwudniowy wyjazd. Duża torba jest dla mnie dopełnieniem stroju. Idę ja i ona (śmiech). Zakładając mniejszą torebkę już nie czuję się dobrze, czegoś mi brakuje. Być może kiedyś znów uszyję kopertówki, ale obecnie te duże rządzą!

Jakie wzory znajdziemy na torebkach Kopa.?
Są takie z materiału pikowanego, w granacie i beżu. Jeszcze inne mają nadrukowaną cyfrę 93. Wyjaśniam od razu, że nie kryje się pod nią jakieś wyjątkowe znaczenie. Po prostu ona wyglądała najładniej. Dziewczyny z Otwartej Pracowni Sitodruku przyznały mi rację. Robię także torby obszyte siatką, przypominającą punkowe koszulki oraz torby z mocnego drelichu w motyw moro.

O! Tym ostatnim mnie zaskoczyłaś.
Bardzo lubię moro. Dla mnie to taki symbol miejskiej wojowniczki. Dla odważnych, nowoczesnych
kobiet. Niekoniecznie twardych, ale takich, które wiedzą, czego chcą.

A Ty sama jesteś taką miejską wojowniczką?
Bardzo bym chciała (śmiech). Może niedługo wyłonię się znienacka i zaprezentuję ten pazur.

Co polecisz naszym Czytelniczkom na lato?
Połączenia białego ze srebrem lub ze złotem. To genialnie lśni w słońcu. Poza tym latem królują pastele. Bardzo modne są także kropki z intensywnym turkusem albo seledynem.

*Agnieszka Kopka

Bydgoszczanka, rocznik 1985. Od blisko dwóch lat jest właścicielką marki Kopa.
Ukończyła rolnictwo na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym. Pracuje w salonie
z włoską odzieżą. Pasji projektowania i szycia oddaje się w każdej wolnej chwili.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!