Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matura: tak ją kiedyś zdawano

Krzysztof Błażejewski
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Dla tych, którzy mają ją za sobą, zawsze pozostanie niezapomnianym przeżyciem i pierwszym z wielu egzaminów, jakie w życiu przyszło zdawać. Dla tych, którzy do niej właśnie podchodzą, i dla tych, których czeka ona w niedalekiej przyszłości, wydaje się być koszmarem trudnym do pokonania. To matura.

Matura w Polsce zawsze kojarzyła się z majem, z porą kwitnienia kasztanów, z pierwszym garniturem, białą bluzką i czarną uroczystą spódniczką. Z maskotką na blacie ławki lub w kieszeni, suchością w ustach i drżeniem rąk, ale także nuceniem przeboju Kosseli i Klenczona albo przedwojennego pochodzenia jeszcze porzekadłem „Nie matura, lecz chęć szczera...”.

Maturę wymyślili Prusacy w epoce oświecenia. Od dwóch stuleci jest na ziemiach polskich traktowana jako przepustka do dorosłego życia. W czasach zaborów, jak i w II RP matura była głównym szczeblem dla urzędniczej kariery, ale też trudną próbą do „przeskoczenia” tylko przez nielicznych, pozostając nieosiągalnym marzeniem wielu. Mieć maturę- znaczyło należeć do elity. W latach 30. ubiegłego wieku egzamin ten zdawało w Polsce tylko około 38 tysięcy osób rocznie. Dziś - dziesięć razy więcej.

Status wykształconego człowieka z maturą uległ degradacji w PRL-u, a w jeszcze większym stopniu obecnie, kiedy postawiono na powszechność średniego wykształcenia. Stąd wszelkie próby porównania trudności przedwojennej matury i obecnej, co chętnie czyni starsze pokolenie, tracą sens. Zmieniło się od tamtych czasów bardzo wiele.

W latach międzywojennych „Słowo Pomorskie” zamieszczało wypowiedzi maturzystów pytanych o to, co chcą robić po uzyskaniu matury. Jak wynika z opublikowanych głosów, dziewczęta chciały studiować bądź… wyjść dobrze za mąż, chłopcy natomiast myśleli oprócz studiów także o karierze wojskowej.

Mała i duża

Kazimierz Paliński z Bydgoszczy maturę zdawał w Toruniu, w I Liceum im. Mikołaja Kopernika:

- Od starszego rodzeństwa słyszałem, jak strasznie ciężko było zdać maturę przed wojną - wspomina. - Większość gimnazjalistów kończyło naukę po zdaniu tzw. małej matury - po sześciu klasach podstawówki i 4 latach gimnazjum. Tylko nieliczni szli do liceum, bo wymagania tam były niesamowite, a i czesne niemałe. Czas matur nadchodził zawsze pod koniec maja. Kto nie zdał, mógł próbować podejść powtórnie jako eksternista. Do roku 1938 część pisemna w gimnazjach klasycznych, których było najwięcej, obejmowała trzy przedmioty: język polski lub historię do wyboru, język łaciński lub grecki do wyboru oraz fizykę z chemią lub matematykę do wyboru - mówi. - Egzamin ustny składał się z obowiązkowej religii, łaciny, greki, kultury antycznej i fizyki z chemią.

Więcej na kolejnej stronie >>>>>>>

Przedwojenni maturzyści nie nosili ze sobą maskotek i innych przedmiotów „na szczęście”. Wierzyli w skuteczność pielgrzymek, które były powszechnie organizowane w niedzielę przed rozpoczęciem egzaminów. Najlepiej do Częstochowy albo Ostrej Bramy w Wilnie. Ponadto prawie każdy przygotowywał ściągi.

Interpretacja myśli Bieruta

W Polsce Ludowej gwałtowny rozwój szkolnictwa średniego na wzór radziecki sprawił, że egzaminy maturalne stały się akcją masową. Początkowo wszystkie przedmioty zdawano nawet w jednym dniu!

- Pamiętam wielkie szare koperty z tematami maturalnymi obficie zalane lakiem - wspomina Kazimierz Paliński, który zdawał maturę w 1951 roku. - W składzie komisji egzaminacyjnej był tzw. czynnik społeczny, czyli przedstawiciele ZMP. Oni mieli najwięcej do powiedzenia.

Wszyscy musieli zdawać język polski i matematykę pisemnie i ustnie, a fizykę, historię i naukę o społeczeństwie tylko ustnie. Na polskim wybrałem interpretację jednej z myśli Bolesława Bieruta. Na historii musiałem wyjaśniać błędy popełniane przez Gomułkę... Oczywiście, wszyscy byliśmy jednakowo ubrani. I nawet nie mogłem w przeddzień egzaminu pomodlić się o jego powodzenie w kościele - bo przed wieczorną mszą czyhali pod drzwiami kościoła aktywiści z ZMP i notowali, kto wchodzi.

„Wielkie grzebanie” przy maturze rozpoczęło się w latach 70. ub. wieku. W ciągu 9 lat przeprowadzono aż trzy reformy. Każdą z nich mocno krytykowano za tworzenie dodatkowych ułatwień. Najpierw, w 1970 roku, matury nie było w ogóle (efekt dodania ósmej klasy szkoły podstawowej). Potem, w 1972 roku ogłoszono, że matura zostanie zupełnie zniesiona!

Będzie? Nie będzie? Będzie!

- Byłam wówczas w trzeciej klasie liceum - wspomina Elżbieta Połaczyńska.

- Na wieść, że nie będzie trzeba zdawać matury, tańczyliśmy z radości. Taki stan trwał do listopada następnego roku, kiedy okazało się, że matura jednak będzie i to za sześć miesięcy! Na szczęście była łatwiejsza niż poprzednie, bo każdy mógł sobie wybrać grupę matematyczną lub humanistyczną. Pisałam z polskiego i po dniu przerwy z matematyki, ale zadania z arytmetyki i geometrii były łatwe, specjalnie przygotowane dla humanistów. Trzeba było wybrać trzy z pięciu zadań. Gdyby coś nie poszło, zostawała jeszcze kilka dni później poprawka. Można było też zdawać poprawkę we wrześniu. Istniała również możliwość poprawienia stopnia z pisemnego przez dobrowolne zdawanie ustnego. Na polskim leżały, po raz pierwszy, na stolikach encyklopedie i słowniki ortograficzne, a na matmie - tablice matematyczne.

Począwszy od 1974 roku można było skończyć szkołę średnią bez składania egzaminu maturalnego, a także - zamiast składania egzaminu ustnego - napisać pracę dyplomową. Jeśli temat był np. z pogranicza literatury i historii - można było zaliczyć nawet dwa przedmioty.

Kolejną serię zmian przeprowadzono w latach 90. Pojawiły się wówczas „stare” i „nowe” matury, doszło do zmiany zasad składania egzaminów, ich liczby i sposobu, do użytku weszły samodzielnie pisane prace, prezentacje, testy...

Najbardziej niezwykła w nowszych czasach była matura w 1993 roku. 10 maja, w przeddzień wyznaczonego terminu, abiturienci z bydgoskich szkół zablokowali ul. Jagiellońską, domagając się przełożenia matur na późniejszy termin z powodu trwającego strajku nauczycieli z „Solidarności” w ich szkołach i perspektywy zdawania egzaminów w obecności pedagogów z zewnątrz.

Wobec nieprzełożenia terminu matur przez kuratorium, następnego dnia młodzież uniemożliwiła ich zorganizowanie, blokując drzwi wejściowe do szkół. Matury w tym terminie w tej sytuacji odbyły się tylko w kilku bydgoskich szkołach. W pozostałych przełożono je na 20 maja, po zakończeniu strajku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!