Marszałek nie spotka się z radnymi. - To próba kurtuazyjnego wyjścia z sytuacji - uważa radny Jacek Bukowski

Kilka dni temu informowaliśmy o tym, że marszałek Piotr Całbecki zamierzał wziąć udział w dzisiejszej sesji Rady Miasta po to, by podziękować bydgoskim radnym za współpracę.

Poprosił o zgodę Romana Jasiakiewicza, przewodniczącego bydgoskiego samorządu. Przewodniczący rady, po konsultacjach z szefami klubów radnych, postanowił zaprosić marszałka w innym terminie - w środę, 5 listopada, miała odbyć się specjalna sesja, podczas której radni chcieli podsumować minione cztery lata.

Wczoraj przewodniczący Roman Jasiakiewicz otrzymał odpowiedź marszałka. - Pragnę podziękować za propozycję - oświadcza marszałek Piotr Całbecki - i poinformować, że z powodu wcześniej podjętych zobowiązań nie mam możliwości jej przyjęcia.

Jednocześnie, nie mając okazji na najbliżej sesji osobiście podziękować bydgoskim radnym za współpracę oraz z ich udziałem podsumować działania naszych samorządów na rzecz regionu, pragnę tą drogą przekazać serdeczne wyrazy uznania za wspólną pracę.

Dokonania samorządu województwa oraz samorządów różnych szczebli w całym regionie są konkretnym świadectwem aktywności radnych. Zaangażowania pracowników, a także dobrej współpracy z mieszkańcami (...).

Wielu bydgoskich radnych uznało decyzję marszałka za polityczny wybieg.

- To próba kurtuazyjnego wyjścia z sytuacji - uważa radny Jacek Bukowski, przewodniczący klubu SLD. - Marszałek uczestniczył w sesji radnych Torunia i tam nie było możliwości debaty na temat współpracy. U nas byłoby inaczej. Pan marszałek nie chce przyjechać - show tak, debata nie.