Marka idzie na dno

„Żegluga Bydgoska” to marka znana w całej Europie. Możliwe, że niedługo będzie obecna na kartach historii, a nie na wodnych szlakach.

Slogan reklamowy „Łączy nas Bydgoszcz” uraził pracowników „Żeglugi Bydgoskiej”. Na łamach „Expressu” żalili się, że to ich firma jest związana od 85 lat z miastem, a nie wrocławska spółka „Odratrans”. Ich niezadowolenie wywołały materiały reklamowe, wydane z okazji jubileuszu 660-lecia Bydgoszczy. Uważają, że „Odratrans”, mimo że jest właścicielem „ŻB”, nie powinna zamieszczać swojego logo, lecz bydgoskiej spółki.

<!** reklama left>- Odnosimy wrażenie, że ci, którzy zostawili nam już tylko nazwę, zabierając barki i porty, chcieli urodzinowym darem obłaskawić lokalne władze - mówili „Expressowi” pracownicy.

Żale dotyczące sponsorowania miejskich obchodów to jednak drobiazg. Wygląda na to, że mimo obietnic właściciela, 8 kolejnych osób zostanie zwolnionych. To jedna trzecia załogi, która pozostała. Sama spółka finansowo ma się dobrze, ale wynika to z dzierżawy jednostek pływających i obiektów. Jeżeli pozbędzie się pracowników jej dochody wzrosną, gdyż nie będzie kosztów.

O prywatyzacji „ŻB” pisał przed rokiem „Business Week”. W artykule padały nazwiska osób związanych z „Odratrans”, a zamieszanych w niejasne interesy. Pracownicy Żeglugi zwracali również uwagę, że dziwne jest postępowanie właściciela wobec ich firmy. Mówili o jednostkach „ŻB”, które nie są dopuszczane do przewozu węgla, czy wielotygodniowych przestojach pchaczy. Tymczasem jednostki „Odratrans” cały czas miały zlecenia.

Prywatyzacją „ŻB” zainteresował teraz Ministerstwo Skarbu Tomasz Markowski, poseł PiS. Chce, by wyjaśniono, dlaczego wyrażono zgodę na niepubliczną sprzedaż akcji. Do tego za kwotę, według parlamentarzysty 4 mln złotych, znacznie niższą niż ówczesny majątek spółki. Jego zdaniem, do wyjaśnienienia pozostaje rola, jaką odegrał w sprawie bydgoski magistrat.