W sobotę, od remisu z Górnikiem Polkowice, Zawisza rozpoczął serię trzech z rzędu meczów u siebie. Po raz trzeci zaś w rolę jokera wcielił się Jacek Magdziński.
<!** Image 2 align=right alt="Image 132458" sub="Bramkarza gości Sebastiana Szymańskiego oprócz napastników „straszyli” też bydgoscy wysocy defensorzy. Do stałych fragmentów momentami włączała się cała czwórka (z lewej Dąbrowski).">W sumie już pięciokrotnie zawodnicy wychodzący z ławki rezerwowych wpisali się w bydgoskim zespole na listę strzelców. Magdziński przeciwko Górnikowi uczynił to po raz trzeci.
- Była to kopia sytuacji z meczu z Miedzią - wspomina strzelec sobotniej wyrównującej bramki z 74 minuty. - Chciałbym zaznaczyć, że bardzo dobrze gra mi się na stadionie Zawiszy. Przed tygodniem, jak graliśmy z Bałtykiem i usłyszałem ten ryk z trybun, poczułem dreszcze i sam chciałem wybiec na plac. Z Polkowicami chciałem zatem pokazać się z jak najlepszej strony. Zresztą, przy zmianie (Magdziński zastąpił Bajerę - dop. red.) powiedziałem kierownikowi drużyny, że zaraz do niego wrócę. I słowa dotrzymałem!
<!** reklama>Wyrównanie padło po dośrodkowaniu Marcina Tarnowskiego z rzutu rożnego. W zamieszaniu podbramkowym piłkę próbował jeszcze wepchnąć do siatki Tomasz Midzierski, lecz bramkarz sparował ją na słupek i dopiero dobitka Magdzińskiego okazała się skuteczna.
Przypomniał się Grzybowski
<!** Image 3 align=right alt="Image 132458" sub="Tomasz Szczepan (z prawej) jak zwykle dał z siebie wszystko. Kiedy było trzeba cofał się też do obrony.">Gospodarze musieli tym razem radzić sobie bez jednego z najlepszych zawodników, obrońcy Cezarego Stefańczyka (za czerwoną kartkę będzie pauzował jeszcze jedno spotkanie) oraz napastnika Marcina Sobczaka, który z tego samego powodu jest zmuszony stawić się na Wydziale Dyscypliny.
Górnik Polkowice umiejętnie i mądrze się bronił. Goście stwarzali również groźne sytuacje. Już w 12 minucie Witana strzałem po ziemi pokonał Żmudziński, lecz o ułamek sekundy był szybszy od obrońców i asystent podniósł choragiewkę. Spalony!
Jednak przed przerwą o spalonym nie mogło być mowy. Dwóch rywali znalazło się w obrębie pola bramkowego, piłkę przejął Zbigniew Grzybowski i pewnie przymierzył w lewy róg. - Chyba nie mogłem wiele zrobić, bo zostałem w obronie sam - uważa Midzierski. - Chciałem asekurować Marcina Łukaszewskiego, lecz piłka nieszczęśliwie odbiła się do tyłu i „Grzybek” miał czystą sytuację.
Sam Grzybowski był z kolei ogromnie zaskoczony przyjęciem go przez bydgoskich kibiców, którzy - mając w pamięci jego występy przed laty w Zawiszy - wręczyli mu szalik i kwiaty.
<!** Image 4 align=right alt="Image 132462" sub="Rafał Piętka (z lewej) w I połowę miał najlepszą okazję do strzelenia gola. Lilo zaś niewiele w sobotę wskórał.">W Zawiszy najlepszą okazję w I połowie zmarnował Rafał Piętka. Dąbrowski dośrodkował z prawej strony a’la Stefańczyk, lecz „Pięti” uderzył w sam środek.
Dziesięć minut po zmianie stron mogło być już... po meczu! W sytuacji sam na sam znalazł się Łukasz Sierpina, lecz Witan, podobnie jak w jednej z akcji w środę w Grudziądzu, wyszedł obronną ręką.
Zawiszanie pomimo ogromnego zmęczenia do końca dążyli do zwycięstwa, lecz trudno było im stworzyć klarowną sytuację. Najlepszą miał w 82 min, po wrzutce Maziarza, Magdziński, lecz po strzale z woleja golkiper Górnika końcami palców wybił piłkę na rzut rożny.
- Górnik to silny zespół i na pewno będzie walczył w tym sezonie o awans. Dobrze, że udało się chociaż zremisować. Mamy teraz tydzień odpoczynku i przeciwko Zagłębiu Sosnowiec znów powinniśmy być stroną dominującą - stwierdził Lilo.
- U siebie powinniśmy jednak wszystko wygrywać - dodał Tomasz Warczachowski. - Bezpośrednie mecze też będą mieć znaczenie.
Czarny tydzień Unii
<!** Image 5 align=right alt="Image 132462" sub="Piotr Bajera dał dobrą zmianę w derbach w Grudziądzu. W sobotę wybiegł więc w podstawowym składzie, lecz tym razem (na zdj. w starciu z golkiperem Górnika) nie znalazł drogi do siatki.">Co ma natomiast powiedzieć trener Unii Janikowo Zbigniew Kieżun po sromotnej porażce 0:5 w Żaganiu? Unitom całkowicie podciął skrzydła gol na 3:0, kiedy piłka odbiła się od poprzeczki, pleców bramkarza Jarzombka (zastąpił Zawadzkiego) i niefortunnie wpadła do bramki. To był czarny tydzień dla zespołu z Janikowa (1:2 z Rakowem 2:4 z Tychami, 0:5 z Czarnymi). - Nie chowam głowy w piasek - mówi Kieżun. - Podjąłem się karkołomnego zadania i muszę z tą drużyną walczyć. Zostawiliśmy Czarnym zbyt dużo wolnego miejsca. Do tego za kartki w kolejnym meczu musi pauzować Mądrzejewski...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Orman pokazała córkę na imprezie. Kilka godzin wcześniej rozegrała się tragedia
- Żegnał Romusia, współtworzył "Plebanię". Zmarł ksiądz Bartmiński. Długo cierpiał
- Rutkowski zabrała dzieci i wyleciała z Polski. Tak wygląda krótko przed drugim ślubem
- Rosiewicz trafił do szpitala. Przeszedł wielogodzinną operację [TYLKO U NAS]