Kupcy z giełdy na Chemiku są rozgoryczeni po rozstrzygnięciu przetargu na nowego dzierżawcę
Kupcy z giełdy na Chemiku zgłosili się do nas z prośbą o interwencję w sprawie przetargu na dzierżawcę placu przy ul. Glinki rozstrzygniętego - jak uważają - niezgodnie z prawem. Adam Soroko, dyrektor Bydgoskiego Centrum Sportu, odpiera zarzuty i uspokaja, że procedury zostały zachowane.
Kupcy z giełdy na Chemiku już od połowy lutego ślą pisma do urzędów, próbując przekonać osoby odpowiedzialne za przeprowadzenie przetargu, że należy go unieważnić. Boją się o losy swoich biznesów, które w czasach zagrożenia epidemicznego i tak już stoją pod znakiem zapytania. Normalny handel został wstrzymany, ale problemy się nie skończyły. Wątpliwości sprzedających budzi także fakt, że nowym dzierżawcą jest Elżbieta Leśniewska, żona Mariusza Leśniewskiego, który był skonfliktowany z kupcami z targowiska na placu Piastowskiego, kiedy nim zarządzał.
Czy przetarg był legalny?
- Przetarg na dzierżawę placu przy ulicy Glinki przed obiektem sportowym Chemik, z przeznaczeniem na jarmark, odbył się niezgodnie z prawem, gdyż nie został ogłoszony w Biuletynie Zamówień Publicznych, nie było również informacji o możliwości wzięcia udziału w tymże przetargu na żadnych oficjalnych stronach miasta Bydgoszcz, Bydgoskich Obiektów Sportowych ani Bydgoskiego Centrum Sportu - punktują.
Kupcy drżą o swoje losy
Kupcy obawiają się zmian, przypominając konflikt Mariusza Leśniewskiego (męża Elżbiety Leśniewskiej, zwyciężczyni przetargu na dzierżawę giełdy przy Chemiku) z kupcami z targowiska na placu Piastowskim, którym zarządzał kilka lat temu: - Obawiamy się o nasz byt, ponieważ większość z nas wiąże swoją działalność gospodarczą z placem i jarmarkiem od wielu lat. Jesteśmy stałymi klientami Klubu Sportowego „Chemik” - argumentują.
Oczekiwania kupców są jednoznaczne: żądają przywrócenia jarmarku na dotychczasowych zasadach, a jako organizatora wskazują nadal Klub Sportowy „Chemik”. O swoich podejrzeniach co do legalności przeprowadzonego przetargu zamierzają powiadomić organy nadzorujące działalność Bydgoskiego Centrum Sportu.
Żądania nie do zaakceptowania
Protest handlarzy zrzeszonych w Fordońskim Stowarzyszeniu Kupców w Bydgoszczy dotarł do BCS w lutym. W odpowiedzi czytamy, m.in.: (Autor pisma) żąda unieważnienia przetargu tylko dlatego, że nie wygrał go podmiot, który w intencji autora powinien wygrać. To nie do zaakceptowania.
A wątpliwości kupców co do jakości współpracy z nowym dzierżawcą?
Dyrektor Bydgoskiego Centrum Sportu, Adam Soroko, tłumaczy, że przetarg odbył się zgodnie z prawem, a ustawy, na jakie powołują się kupcy, nie mają w tym wypadku zastosowania. Przetargi tego typu nie muszą być ogłaszane w BIP-ie, są rozstrzygane na mocy kodeksu cywilnego, zatem: - Zarzuty, jakoby wspomniany przetarg odbył się z naruszeniem prawa o zamówieniach publicznych, są całkowicie chybione - wyjaśnia Adam Soroko.
Umowa do końca 2021 roku
- Obowiązki dzierżawcy terenu przy ulicy Glinki są w sposób szczegółowy opisane w stosownej umowie. Zawiera ona też postanowienia, które umożliwiają jej natychmiastowe rozwiązanie, jeśli dzierżawca naruszy nowe obowiązki. Nadto warto zauważyć, iż umowa ta została zawarta jedynie do końca przyszłego roku kalendarzowego - wyjaśnia dyrektor. - Obecne regulacje nic na stałe w tej kwestii nie przesądzają - dodaje Adam Soroko.