Których budynków uniwersytet chciałby się pozbyć?

Uniwersytet Kazimierza Wielkiego otrzymał od miasta nieruchomości warte kilkadziesiąt milionów złotych. Ale niektórych chciałby się pozbyć.

<!** Image 3 align=none alt="Image 219791" sub="O przeniesieniu instytutu nauk politycznych i instytutu historii, które mieszczą się przy ul. Przemysłowej, mówi się od wielu lat. Czy studenci wreszcie doczekają się zajęć w bardziej atrakcyjnych rejonach miasta? (Fot.: Dariusz Bloch)">

- Wszystkie scenariusze są możliwe. Nie kryjemy naszych zamiarów - chcemy koncentrować działania uczelni w centralnym kampusie w okolicach ulicy Chodkiewicza i Trasy Uniwersyteckiej. Tam, gdzie obecnie mieści się hurtownia opon, w przyszłości chcielibyśmy urządzić Centrum Transferu Wiedzy, a także zaadaptować wieżowiec przy ulicy Ogińskiego na cele naukowe - mówi Piotr Kwiatkowski, rzecznik UKW.

<!** reklama>

To z kolei oznacza, że uczelnia pozbywać się będzie obiektów przy ulicy Przemysłowej, Mińskiej i Grabowej. Nieznany jest los budynków przy ul. Leopolda Staffa na Wyżynach.

- Nie mamy przygotowanego przetargu na ul. Przemysłową. W zależności od formy własności i porozumienia z miastem - bo każdy taki ruch będziemy konsultować - możliwe są różne rozwiązania. Moglibyśmy wymienić na przykład część nieruchomości za te bliżej ulicy Chodkiewicza, oddać je miastu, sprzedać - mówi rzecznik. - Ale to nie jest tak, że chcemy pozyskiwać nowe obiekty dla uniwersytetu, by później je sprzedać i mieć z tego zyski - zapewnia.

UKW otrzymał budynki przy ul. Staffa i Grzymały-Siedleckiego, funkcjonuje tam Instytut Psychologii. Oba miały wartość ponad 1,2 miliona złotych. Przy ul. Berwińskiego mieści się Muzeum Dyplomacji i Uchodźstwa Polskiego. Przy ul. Mińskiej funkcjonuje Instytut Geografii, na Przemysłowej - między innymi - Instytut Nauk Politycznych, oba budynki są warte powyżej 800 tys. zł. Kolejny nabytek uczelni to nieruchomość przy ul. Kopernika, warta niemal 5 mln złotych (dawna „kolejówka”) oraz warte ponad 13 milionów zł obiekty przy ul. Sportowej. UKW otrzymał także wart ponad 7 mln zł budynek przy ul. Poniatowskiego, a także nieruchomość wycenianą na ponad 8 mln złotych przy ul. Szymanowskiego (gdzie wybudowano Bibliotekę Główną UKW). Do tego dochodzi nieruchomość przy placu Kościeleckich (warta 6 mln zł), Ogród Botaniczny przy Niemcewicza wart 1,8 mln zł oraz darowizny na rzecz International School of Bydgoszcz przy Pestalozziego i Gałczyńskiego, hotel asystencki, magazyny przy Berwińskiego czy parking przy Chodkiewicza. Jest też kilkadziesiąt mieszkań dla kadry uniwersyteckiej.

Część radnych podczas sesji ostro atakowała UKW. Surowe słowa skierował do uczelni także prezydent Rafał Bruski. - Nie może być tak, że miasto przekazuje obiekty, a one potem stoją kilkanaście lat nieużywane. Koniec z taką polityką. Teraz będziemy wspierać uniwersytet, ale chcemy poznać jasne plany i sposób wykorzystania każdej przekazanej nieruchomości - podkreślał prezydent.

Przewodniczący Rady Miasta Bydgoszczy stwierdził, że uczelnie bydgoskie nie planują wspólnie z miastem swojego rozwoju, a miasto dostrzegają wówczas, gdy potrzebują pomocy. Zarzucił też UKW, że w tak ważnej sprawie jak przyszłość uczelni nie ma na sali rektora.

- Rektor nie pojawił się na sesji Rady Miasta Bydgoszczy, bo po prostu nie został na nią zaproszony. Zaproszenie przyszło dla prorektora Piotra Malinowskiego i on reprezentował UKW na spotkaniu. Rektor zapewne i tak pojawiłby się na spotkaniu z radnymi, ale gdyby sesja została zwołana w starym terminie. Rektor miał zaplanowany wyjazd zagraniczny i po zmianie terminu sesji nie mógł w niej uczestniczyć - podkreśla rzecznik uniwersytetu.