Za kilka dni Enea i miasto wrócą do negocjacyjnego stołu, bo dług za utrzymanie oświetlenia ulicznego jest ciągle ten sam i wynosi około 1,2 mln złotych.
1 kwietnia - o czym już pisaliśmy - Enea zagroziła wyłączeniem ulicznych lamp. Spółka domagała się od miasta zapłacenia 1,2 miliona złotych za konserwacje urządzeń.
- Zadłużenie z poprzedniego roku nie zmieniło się - wyjaśnia Lech Drzewiecki, rzecznik Enea Operator oddziału bydgoskiego. - W tym roku nic nie otrzymaliśmy. Rozmowy są trudne. Prawdopodobnie już za kilka dni do nich wrócimy.
<!** reklama>Ratusz nie komentuje sytuacji.
- Dopóki trwają negocjacje, nie będziemy się wypowiadać - oświadcza Piotr Kurek, rzecznik prezydenta Bydgoszczy.
Dwa zestawy na ulicy
W Bydgoszczy jest 30 tys. punktów świetnych, z czego jedną trzecią zarządza Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. Komunalnych lamp ciągle przybywa, bo drogowcy podczas budowy nowych ulic montują energooszczędne oświetlenie. Niekiedy, na przykład na ulicach Śluzowej, Serockiej i Jabłonowskiej, funkcjonują dwa zestawy: lampy Enei i lampy zarządu dróg. - W takich przypadkach prosimy Eneę o ich usunięcie - mówi Krzysztof Kosiedowski z Zespołu Prasowego Urzędu Miasta Bydgoszczy. - Nie zawsze jednak nasze prośby zostają spełnione.
Idzie w miliony
Krzysztof Kosiedowski poinformował nas, że koszt utrzymania jednego miejskiego punktu oświetleniowego wynosi 13 złotych. Zatem miesięcznie miasto na ten cel przeznacza 130 tys. złotych.
Dodajmy, że w minionym roku za dostawę i dystrybucję energii miasto zapłaciło aż 9,5 mln złotych, a na konserwację wydano 2,5 mln złotych.
- Od początku roku za prąd elektryczny zapłaciliśmy 3,2 miliona złotych - dodaje Krzysztof Kosiedowski i podkreśla, że kwota ta dotyczy wszystkich 30 tysięcy lamp.
Warto też przypomnieć, że miasto podpisało z Eneą dwie umowy na dostawę i dystrybucję energii. Natomiast na konserwację punktów oświetleniowych porozumienia ciągle brakuje. Enea stosuje bowiem wyższe stawki.
- Są porównywalne - twierdzi Lech Drzewiecki - ponieważ miasto zleca te prace firmie zewnętrznej, która - w odróżnieniu od Enei - nie ponosi dodatkowych kosztów. Nie musi wliczać w cenę amortyzacji i podatku od nieruchomości.
Roczne wydatki za konserwację punktów oświetleniowych wynoszą od 2 do 4 mln złotych.
Lamp trzeba więcej
Tak duże wydatki na oświetlenie nie ograniczają liczby skarg, które każdego dnia docierają do redakcji „Expressu”.
- Często przechodzę koło parku, niedaleko Teatru Polskiego - mówi mieszkanka ulicy Paderewskiego. - To miłe, że zrobiono tam piękny plac zabaw dla dzieci. Szkoda jednak, że nie pomyślano o oświetleniu. W okolicy parku jest za ciemno.
Na ciemności skarżą się także mieszkańcy Śródmieścia, którzy wyliczają miejsca, w których stoją nieświecące lampy.
Warto też przypomnieć, że na początku 2011 roku Enea zaproponowała prezydentowi wprowadzenie energooszczędnych lamp.
- Projekt został przekazany do wydziału edukacji. Może szkoły będą zainteresowane jego realizacją - mówi Piotr Kurek, rzecznik prezydenta Bydgoszczy.
Liczby artykułu
Ile i za co płaci miasto?
- 9,5 miliona złotych za dostawę i dystrybucję energii elektrycznej w 2010 roku
- 2,5 miliona złotych za konserwację w 2010 roku
- od 2 do 4 milionów złotych to średni roczny koszt utrzymania i konserwacji wszystkich punktów świetlnych w mieście
- 1,2 miliona złotych to dług miasta wobec firmy Enea
