Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto nas wyleczy z kolejkowej paranoi

Katarzyna Oleksy
Dantejskie sceny rozegrały się wczoraj w poradniach bydgoskiego Szpitala Uniwersyteckiego. Pierwszy roboczy dzień miesiąca podobnie wygląda w bydgoskich przychodniach.

Dantejskie sceny rozegrały się wczoraj w poradniach bydgoskiego Szpitala Uniwersyteckiego. Pierwszy roboczy dzień miesiąca podobnie wygląda w bydgoskich przychodniach.

<!** Image 2 align=right alt="Image 49223" sub="Korytarz zespołu poradni przyklinicznych przy Szpitalu Uniwersyteckim pękał wczoraj w szwach. Ci, którzy mieli szczęście, zapisali się na wizytę. Inni będą musieli czekać do następnego miesiąca">Wtedy właśnie rozpoczynają one rejestrację pacjentów na konkretny termin. A ci, by dostać się do lekarza, który przyjmie tylko ograniczoną liczbę osób, robią wszystko, by do okienka dojść jako jedni z pierwszych.

Wczoraj w przychodni przy „Juraszu” rejestracja czynna była od 7.30. Już po szóstej w korytarzu stały tłumy. Blisko połowa czekających w ogonku to starsi ludzie, którzy przyjechali spoza Bydgoszczy. Niektórzy czekali pod budynkiem już od 4. Wszystko po to, by zarejestrować się do specjalisty na... czerwiec!

- Mąż choruje na serce, ma rozrusznik. Musi iść do kardiologa. Jest zbyt chory, by sam mógł przyjechać. Czekam tu od 6.30, a przede mną jeszcze kilkadziesiąt osób! - mówi pani Krystyna. Do przychodni przyjechała z Nakła.

<!** reklama left>- Zapisywać się można tylko dzisiaj, następna szansa będzie w przyszłym miesiącu! - twierdzą pacjenci.

- Mąż w domu chory leży, ma czekać do czerwca!? - pyta bydgoszczanka, pani Matylda. W kolejce czeka od 7.30. - Przecież to skandal! Nie ma tu nikogo zdrowego, część stoi o kulach! Jak można tak traktować chorych ludzi? - buntują się osoby z kolejki. - Kiedyś wychodziło się od lekarza, szło zarejestrować na następną wizytę i nie było takiego bałaganu - gorzko komentują.

Dr n. med. Andrzej Cichosz, kierownik Zespołu Specjalistycznych Poradni Przyklinicznych Szpitala Uniwersyteckiego, wyjaśnia: - To nieprawda, że pacjenci mają jeden dzień na umówienie się na wizytę. W poniedziałek rozpoczął się nowy okres rejestracyjny, trwa on do końca czerwca. Dzisiejszy dzień jest tylko początkiem, a rejestrować można się na bieżąco - tłumaczy. - Pacjenci są przyzwyczajeni, że jeśli mogą, to staną w kolejce i wtedy na pewno im się uda. Jest jednak świadomy tego, że osoby te boją się, iż nie zdołają dostać się do wybranego lekarza. - Nie możemy zapewnić ich, że każdy zostanie przyjęty.

- Jedną z przyczyn jest liczba limitowanych miejsc rejestracyjnych. Limit może być wykorzystany za kilka dni, może się zdarzyć, że wyczerpie się jeszcze w ciągu pierwszego dnia - tłumaczy specjalista.

Dlaczego nie można rejestrować się w dowolnym terminie? - Gdy był długi czas oczekiwania, zdarzało się że pacjenci nie przychodzili na umówioną wizytę i blokowali miejsce. Sprawy losowe mogą dotknąć też lekarza. Wtedy trzeba informować pacjentów - tłumaczy doktor Cichosz. Dodaje, że kierownictwo robi wszystko, by załagodzić sytuację. - Jeśli w danej poradni są przekroczenia limitów, występujemy z prośbą o ich zwiększenie - zapewnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!